Rozdział 56

Ewa.

Miałam umrzeć z paniki. Moje palce zacisnęły się na jego silnym ramieniu. Miałam tyle do powiedzenia, ale słowa ugrzęzły mi w gardle przez jego dużą dłoń.

„Proszę. Święty. Przysięgam, przepraszam. Nie rób tego...” mój głos był zduszony. Moje serce waliło tak mocno, że aż bolało, ale on patrzy...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie