Rozdział 74

EWA.

Kiedy wróciłam do domu, Święty już był. Czekał na mnie w moim pokoju.

Papieros żarzył się między jego palcami. Moje łóżko było zasypane torbami z zakupami, więcej leżało na podłodze, ułożone pod ścianą, a niektóre spoczywały obok jego stóp, jakby opróżnił pół galerii handlowej, żeby coś udowo...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie