Rozdział 85

KYRIE.

Nie pozwoliłem mu nawet do końca wstać, zanim moja pięść znów trafiła w jego twarz. Trzask kości? Odgłos głowy uderzającej w bok? To była cholernie piękna muzyka. Wściekłość śpiewała w moich uszach.

Nie blokował mnie. Nawet nie podniósł ręki.

Po prostu się wyprostował, krew spływała mu po ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie