W stanie alarmowym

ARIA

Nóż był już w mojej ręce, zanim umysł nadążył. Moje ciało obróciło się gwałtownie, ramię uniesione, ostrze stabilne, a mój głos zabrzmiał ostrzej, niż zamierzałam. "Kim, do cholery, jesteś?" Słowa rozbiły ciszę jak pękające szkło.

W drzwiach stał mężczyzna. Zamarł, jakby mój głos go unierucho...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie