Rozdział Sto osiemdziesiąt trzy

Rozdział Sto Osiemdziesiąty Trzeci

Adam jechał szybciej niż kiedykolwiek w życiu. Jego ręce kurczowo trzymały kierownicę, żyły były widoczne, serce biło głośno w piersi. Prawie nie mrugał, oczy utkwione w drodze przed nim, każda sekunda była na wagę złota.

Samochód Victorii jechał tuż za nim, tele...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie