Rozdział dwudziesty pierwszy

Rozdział 21

Poranne słońce przesączało się przez zasłony, a jego ciepłe promienie padały bezpośrednio na twarz Tii.

Poruszyła się, jej powieki drgnęły, otwierając się powoli. Przez chwilę mrużyła oczy, zdezorientowana nieznanym pokojem.

Obróciła lekko głowę i zamarła. Tam, zaledwie kilka stóp od ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie