Rozdział czwarty szósty

$Rozdział

Rozdział 46

Poranne słońce wpadało przez zasłony, ogrzewając twarz Tii. Poruszyła się, mrugając przeciwko światłu, i rozejrzała się wokół.

Łóżko Adama było starannie pościelone, a jego samego nigdzie nie było widać.

Jej myśli powędrowały do poprzedniego wieczoru—wracając z aukcji, wyczer...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie