Rozdział 119

Perspektywa Aesona

Uśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy wchodziłem do swojego pokoju. Wisiał tam, zuchwały i zadowolony, jakby w końcu udało mi się zrobić coś dobrze w tym całym pokręconym bałaganie.

Serena.

Sposób, w jaki się do mnie przytuliła... sposób, w jaki jej wargi rozchyliły się pod moi...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie