Rozdział 210

Perspektywa Sereny

Moja dłoń wędrowała po jego torsie, palce śledziły twarde mięśnie, zjeżdżając niżej, bezmyślne i głodne.

Jego ręce wróciły na moją talię, tym razem mocniejsze, chwytając i pieszcząc, jakby potrzebował mnie tak samo, jak ja jego. Każdy uścisk wciągał mnie głębiej pod jego kontrol...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie