Rozdział 3

Aeson's POV

Bacznie ją obserwowałem, nie spuszczając z niej wzroku, czując jak niepokój wylewa się ze mnie. Czułem strach, strach spowodowany aurą Alfy, którą emanowałem. Chciałem się upewnić, że osoba, która podejmie się tej pracy, będzie nie tylko silna, ale również będzie miała silnego wilka.

Nie potrzebowałem już ludzi w tej firmie. Pieprzyć ich. Byli tak słabi, a my już mieliśmy ich całkiem sporo. Musiała mieć wilka, i to właśnie próbowałem potwierdzić.

Skupiłem się na jej lekko niebiesko-szarych oczach, które idealnie współgrały z jej karmelowymi włosami, z kilkoma warstwami okalającymi jej twarz.

Mój wilk, Tyson, wyczuwał coś. To była wibracja, która była bardzo nietypowa, i Tyson chciał walczyć o kontrolę, ale nie chciałem go wypuścić. Wolałem po prostu obserwować, jak sprawy się rozwijają. Chciałem zdominować i zdemistyfikować aurę otaczającą ją. Nie chodziło o to, że była dziwna, a może właśnie tak było, ale dokładnie wiedziałem, dlaczego mój wilk zachowywał się w ten sposób.

„MATE! ONA JEST MOJA!” Warknął wewnątrz mnie.

Starałem się nie mówić nic, próbując zachować spokój i nie robić dziwnych rzeczy.

„Odpowiedz mi. Z jakiego stada pochodzisz?” Zapytałem po raz drugi, skupiając się na niej. Mogłem dostrzec jej dziwne ruchy, jakby była zaniepokojona pytaniem. Podejrzewałem coś osobliwego i chciałem się upewnić.

„Eh... Pochodzę z miejsca niedaleko stąd,” wydukała, starając się nie jąkać. Wiedziałem, że nie chciała odpowiedzieć na pytanie. To oznaczało, że coś było nie tak.

„Nie obchodzi mnie, czy twój dom jest daleko czy blisko,” powiedziałem, próbując zabrzmieć chłodno. Nie wiedziałem dlaczego, ale nie udało mi się to dobrze. „Muszę znać nazwę stada, z którego pochodzisz.”

„Nie pochodzę z żadnego stada,” powiedziała.

„Co?” Zapytałem, unosząc brew. „Nie należysz do żadnego stada?”

„Tak, proszę Pana,” powiedziała.

„Alfa,” poprawiłem.

„T-tak Alfa,” powiedziała drżącym tonem.

Nie mogłem powiedzieć, czy kłamała. Podejrzewałem, że miała wilka, ponieważ czułem zapach wilczej krwi, ale był to sygnał, który z czasem się skracał, i musiałem użyć wyjątkowych zmysłów, aby uchwycić mistyczny zapach, ale był to słaby zapach, więc mogło być, że była człowiekiem.

Spojrzałem na Jace'a. Nie rozumiał, co się dzieje, ale podejrzewałem, że również nie był pewny co do niej. Spojrzał na mnie z intensywnie dziwnym wyrazem twarzy.

„Dobrze,” powiedziałem, przerywając ciszę, która trwała kilka sekund. Spojrzałem w dół na dokumenty na moim biurku. Nie miałem czasu, żeby to wszystko sprawdzić.

Wiesz co? Pieprzyć to, pomyślałem.

„Skontaktujemy się z tobą,” powiedziałem jej.

Podniosła głowę natychmiast, jej oczy rozświetliły się. Nie wiedziałem, co to oznaczało, ale wydawało się, że miała wątpliwości, że dostanie tę pracę. Skinęła głową.

„Możesz to zabrać ze sobą,” powiedziałem, po uporządkowaniu dokumentów i włożeniu ich z powrotem do teczki.

„Dziękuję,” powiedziała. „Mam nadzieję na pozytywną odpowiedź.”

Wstała, a jakby fala, jej zapach uderzył mnie jeszcze raz. Zapach wilka zmieszany z perfumami nie był tym, czego się spodziewałem, ale wydawało się, że to właśnie to było.

Obserwowałem, jak wychodziła z mojego biura, patrząc na nią z mojego miejsca. Obserwowałem, jak jej ciało poruszało się delikatnie, jej obcasy stukając o podłogę, a jej piękne włosy poruszające się elegancko. Szczerze mówiąc, chroniło to jej tyłek przed byciem widocznym.

Nie było mowy, żebym pozwolił 22-letniej eleganckiej i tajemniczej kobiecie o figurze klepsydry wymknąć się z moich rąk. Boże, wiedział dlaczego te pieprzone złe myśli zalewały mój umysł.

Zaraz po jej wyjściu, Jace podszedł do mnie.

„Co się stało, Alfa? Zauważyłem, że zachowywałeś się dziwnie, kiedy była tutaj chwilę temu,” zapytał. Wiedziałem, że był podejrzliwy wobec mnie, wiedząc, jak mnie obserwował chwilę temu, a potem rzucał spojrzenie gdzie indziej, kiedy na niego patrzyłem.

„Tyson chciał przejąć kontrolę,” powiedziałem mu. Spojrzałem w górę i zobaczyłem jego wyraz twarzy. Nie wydawał się rozumieć. „Nie rozumiesz?”

„Nie zamierzasz jej natychmiast rościć? Wiedziałem dokładnie, kiedy zobaczyłem, że walczysz, że to Tyson próbował się wysunąć i przejąć kontrolę,” powiedział, z wiedzącym spojrzeniem.

Ona była moją partnerką! W końcu znalazłem swoją partnerkę po niezliczonych uczestnictwach w Krwawej Księżycowej nocy.

„Tak, Jace. Ona jest moją partnerką, ale coś jest nie tak. Nie jestem pewien jej tożsamości. Nie wiem, czy ma wilka, czy jest w ogóle człowiekiem. Nie chciałbym mieć człowieka za partnerkę,” powiedziałem mu.

„Więc, co chcesz zrobić?” zapytał.

„Idź szybko, Jace. Śledź ją. Dowiedz się, gdzie mieszka i z jakiej jest watahy. Podejrzewam, że mnie okłamuje,” rozkazałem.

„Dobrze, Alfa,” powiedział, odwracając się, żeby opuścić biuro, kiedy nagle Caiden wpadł do środka.

Wyglądał, jakby przebiegł cały świat, ciężko oddychał, a na jego twarzy pierwszy raz widziałem poważny wyraz. Zastanawiałem się, co mogło to spowodować.

„Alfa Caiden…” Jace wymamrotał z zaskoczeniem.

„Zdajesz sobie sprawę, że to jest biuro, prawda?” zapytałem go.

„Pieprzyć to, Aeson. Jestem tu z innego powodu,” powiedział. Typowe dla niego. Nigdy nie był etyczny, a jedyne, co go interesowało, to kobiety i bycie obleśnym playboyem Alfa.

Był moim przyjacielem Alfa i współwłaścicielem firmy razem ze mną i Hadesem, ale często się bawił. Zastanawiałem się, jak w ogóle objął stanowisko Alfy.

„Przymknę na to oko tym razem. Po co tu jesteś?” zapytałem poważnym tonem. Jedyny sposób na poskromienie go to udawanie, że nie jestem gotowy na jego gierki, i zazwyczaj to działało.

„Szukam kogoś. Widziałeś tę osobę?” zapytał.

Zastanawiałem się, czy ma mózg.

„Nie widziałem tej osoby,” odpowiedziałem sucho.

„Jak możesz wiedzieć, kogo szukam, skoro nie opisałem tej osoby?”

„Dokładnie to pytanie powinieneś sobie zadać, Caiden. Nie wiem, o kim mówisz, więc wyjdź,” poprosiłem.

Nie był gotowy się poddać. Nie byłem pewien, ale wydawało się, że to będzie jeden z jego wybuchów, które zawsze wywoływał, a ja nie byłem na to przygotowany.

Wyprostował się i utkwił wzrok we mnie. Nie wiedziałem, co robi, ale byłem zaskoczony, że nadal patrzę mu w oczy.

„To kobieta,” powiedział. „Widziałem ją w windzie i naprawdę chciałem ją znaleźć. Byłem tak oszołomiony z jakiegoś powodu, że nawet nie zauważyłem, kiedy mnie opuściła,” powiedział.

„O czym ty mówisz?”

„Próbowałem jej szukać, ale nie mogłem jej znaleźć,” powiedział, z wyrazem rozpaczy na twarzy.

„A co to ma wspólnego ze mną?”

„Powiedziano mi, że przyszła do twojego biura. Według osoby, która mi to powiedziała, była tu na rozmowie kwalifikacyjnej,” powiedział.

Moje oczy się rozszerzyły, a szczęka opadła. Serena? Dlaczego szukał mojej partnerki? Spojrzałem na Jace'a, i on też był zaskoczony.

Dlaczego Caiden chciał ją zobaczyć? Czy coś było nie tak?

„Czy coś jest nie tak?” zapytałem go.

„Nie. Chodzi tylko o to, że… muszę znaleźć tę kobietę,” powiedział.

„Dobrze. Idź ją znaleźć, bo wyraźnie jej tu nie ma,” odpowiedziałem, starając się nie wyglądać na zaskoczonego.

„Jesteś pewien?” zapytał, z podejrzliwym wyrazem twarzy. Zaczynałem się wkurzać, być niepewny i zszokowany jednocześnie. Czułem, że coś jest nie tak.

„Myślisz, że ją ukrywam?”

„Może ją widziałeś. Jest jasnoskóra…” powiedział dziwnym głosem.

„I co z tego?”

„Ma trochę karmelowych pasemek na włosach…” Zaczął powoli iść w moją stronę, wciąż patrząc na mnie, jakby podejrzewał.

„I?”

„Szare oczy…”

„Okej?”

„Ładne ciało…”

„I co z tego?”

„Elegancki wygląd…” powiedział obleśnie.

„Słuchaj, Caiden, nie mam na to czasu. Nie widziałem nikogo takiego. Nie obchodzi mnie, jaki ma kolor skóry, oczy, ciało czy cokolwiek innego. Odwal się,” zbeształem go.

„Dobrze, dobrze. Wezmę to na klatę. Nadal cię podejrzewam, jednak. Wygląda na to, że nie chcesz, żebym gonił kobietę moich marzeń,” powiedział.

Zmarszczyłem brwi ze zdziwienia. Co on właśnie powiedział?!

„Wyjdę, jeśli tego nie chcesz,” powiedział, odwracając się i wychodząc z biura.

„Co to miało być? Kobieta jego marzeń?”

„Aeson, co się dzieje z Alfą Caidenem? Dlaczego jej szuka? Przecież to twoja partnerka,” powiedział Jace.

„Myślę, że planuje coś niebezpiecznego. Nie możesz mu ufać. Idź, upewnij się, że znajdziesz tę dziewczynę. Minęły około dwie minuty i może zaraz wyjść z budynku. Upewnij się, że ją znajdziesz, zanim on to zrobi!” rozkazałem.

Jace skinął głową i wybiegł z biura. Zaczynałem się bać. Dlaczego Caiden, tak wielki kobieciarz, chciał zobaczyć moją partnerkę?

Nie ma mowy. Ona jest moja i nikogo innego!

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział