ROZDZIAŁ 27

„Zobaczcie, kogo tu mamy,” Collins zaśmiał się szyderczo, gdy wieszcz podchodził do niego chwiejnie, a tuż za nim szedł Ethan.

„Alfa,” powiedział wieszcz powoli, próbując się ukłonić, ale jego starzejące się plecy odmówiły posłuszeństwa i nie chciały się zgiąć.

„Och, proszę. Nie musimy tego robić mi...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie