簡介
Przycisnęła się do ściany, oczy szeroko otwarte ze strachu.
Ale kiedy moje palce zacisnęły się wokół jej delikatnej kostki, wszelka racjonalna myśl mnie opuściła. Jej skóra była niewiarygodnie miękka pod moimi zrogowaciałymi dłońmi, a sposób, w jaki drżała, rozgrzewał moją krew.
"Pan Sterling... proszę... puść mnie..." Jej szeptane błaganie przecięło mgłę jak ostrze.
Chryste. Co ja robiłem?
Puściłem ją, jakbym się poparzył, zaciskając szczęki, gdy rzeczywistość powróciła z hukiem. Przekroczyłem granicę, której nigdy nie przekraczam – dotknąłem jej bez pozwolenia, bez powodu. Gdy tylko jej ograniczenia zniknęły, przytuliła prześcieradło do piersi, patrząc na każdy mój ruch swoimi sarnimi oczami.
Powietrze między nami iskrzyło czymś niebezpiecznym. Czymś, czego nie mogłem sobie pozwolić zbadać.
Ale kiedy odwróciłem się, by odejść, jedna myśl odbijała się echem w mojej głowie: chciałem dotknąć jej ponownie.
Jestem Cedar Wright, wychowana przez rodziców adopcyjnych, którzy wydawali się cenić mnie bardziej za to, co mogłam dla nich zrobić, niż za to, kim jestem. Kiedy walczę, by uwolnić się od ich toksycznego wpływu, w moim życiu nagle pojawia się sześcioletni chłopiec, nazywający mnie "mamusią". To surrealistyczne – jestem przecież dziewicą! Jednak jego obecność wnosi ciepło i nadzieję do mojego inaczej przeciętnego życia.
Wkrótce w moim życiu pojawiają się jeszcze dwoje dzieci, każde z nich chce, żebym była ich "mamusią". Są jak mali Kupidyni, wnoszący niespodziewany romans do mojego życia – romans, który obejmuje ich dominującego ojca. Czuję się do niego przyciągana, mimo że rozum mówi mi inaczej, ale nasz związek jest pełen niepewności.
Kiedy już całkowicie się w nim zakochuję, on zaczyna się oddalać. Czy to dlatego, że jego pierwsza miłość powróciła, czy może jego prawdziwa natura w końcu się ujawnia?
章節 1
Perspektywa Cedara
[Nie spieprz tego. Ta współpraca jest kluczowa dla firmy.]
SMS od mojego przybranego ojca, Jonathana Wrighta, rzucał się w oczy na ekranie, gdy wygładzałem szary garnitur w lustrze windy hotelowej. Wiadomość nie była zaskoczeniem – Jonathan nigdy nie był skłonny do zachęt.
Obserwowałem, jak piętra przesuwają się w górę, każde kolejne przybliżając mnie do spotkania, które mogło albo wynieść Wright Creatives na wyżyny, albo potwierdzić to, co Jonathan zawsze sugerował: że nigdy nie będę wystarczająco dobry. Ciężar bycia adoptowaną córką rodziny Wrightów przygniatał mnie bardziej niż teczka, którą trzymałem w ręku.
Brad Wilson, dyrektor generalny działu inwestycji Wilson Group, przywitał mnie uśmiechem, który nie sięgnął jego oczu. Spotkanie rozpoczęło się profesjonalnie – przedstawiłem nasze koncepcje projektowe, on zadawał pytania o potencjał rynkowy. Ale z biegiem czasu atmosfera się zmieniła.
"Twoja praca jest imponująca," powiedział Wilson, zbliżając się, gdy zbierałem swoje materiały. "Ale potrzebuję więcej... osobistego zapewnienia, zanim zaangażujemy nasze środki."
Jego ręka celowo musnęła moje ramię. "Może powinniśmy kontynuować tę dyskusję przy kolacji wieczorem. Gdzieś na osobności."
Sugestia była jednoznaczna. Cofnąłem się, utrzymując kontakt wzrokowy.
"Pan Wilson, nasza propozycja opiera się wyłącznie na jej walorach biznesowych. Chętnie odpowiem na wszelkie profesjonalne wątpliwości, ale mój czas prywatny nie jest częścią tych negocjacji."
Jego wyraz twarzy stwardniał. "Jest pani naiwna, jeśli chodzi o sposób, w jaki działa biznes na tym poziomie, pani Wright."
"Jeśli to jest pana warunek współpracy, to sądzę, że nasze spotkanie dobiegło końca," odpowiedziałem, zamykając teczkę drżącymi rękami, mimo bijącego serca.
"Będzie pani żałować tej decyzji," powiedział zimno Wilson. "Wasza mała rodzinna firma potrzebuje tego bardziej niż my."
Opuściłem spotkanie z zachowaną godnością, ale z zagrożonymi perspektywami kariery.
Gdy wyszedłem z hotelu, zaczęło padać, a markiza zapewniała chwilową osłonę, zanim wszedłem na śliski chodnik.
Mój telefon zawibrował: trzy nieodebrane połączenia od Jonathana. Wyłączyłem dźwięk i schowałem telefon do kieszeni. Ta rozmowa mogła poczekać, aż wymyślę, jak wyjaśnić, że właśnie odmówiłem współpracy, o którą zabiegał przez miesiące.
Stojąc pod skąpą osłoną markizy sklepowej, otworzyłem aplikację Uber i zamówiłem przejazd do mojego mieszkania w Wicker Park. Odległość między Gold Coast a moją dzielnicą wydawała się symboliczna dla przepaści między aspiracjami rodziny Wrightów a moją rzeczywistością.
W tylnej części Ubera, obserwując krople deszczu ścigające się po szybie, odtwarzałem w pamięci ostatnie miesiące w Wright Creatives. Źródła zrównoważonych materiałów, które zapewniłem, obniżając koszty o piętnaście procent. Wzmianka w Architectural Digest, która wyraźnie wspominała o mojej pracy – co Jonathan szybko przypisał "dziedzictwu projektowemu rodziny Wrightów."
"Powinieneś być wdzięczny, że cię przyjęliśmy."
Słowa mojej przybranej matki, Elary, rozbrzmiewały w mojej głowie z niedawnego spotkania, gdy jej prawdziwa córka, Selena, przedstawiła moje projekty armatury łazienkowej jako swoje. Gdy zaprotestowałem, Elara obdarzyła mnie zimnym spojrzeniem zza stołu konferencyjnego. "Rodzina wspiera rodzinę, Cedar. Nie bądź trudny."
Rodzina. To słowo zawsze miało warunkowy charakter w domu Wrightów – status, który musiałem ciągle zdobywać przez osiągnięcia i posłuszeństwo. W wieku dwudziestu sześciu lat wciąż próbowałem udowodnić swoją wartość ludziom, którzy zdecydowali o mojej wartości w momencie podpisania papierów adopcyjnych.
Samochód zatrzymał się przed moim budynkiem, kamienicą w Wicker Park z trzeszczącymi drewnianymi schodami i wysokimi oknami, które wpuszczały mnóstwo światła, nawet jeśli izolacja pozostawiała wiele do życzenia. Deszcz się nasilił, bębniąc o chodnik, gdy płaciłem kierowcy i wysiadłem, osłaniając głowę torbą, gdy spieszyłem się do wejścia.
Wtedy zauważyłem małą postać skuloną przy wejściu do mojego budynku — dziecko, nie więcej niż sześć czy siedem lat, półprzemoczone i drżące. Jego za duża granatowa bluza przylegała wilgotno do jego małej sylwetki.
„Cześć,” zawołałem, podchodząc powoli. „Zgubiłeś się? Gdzie są twoi rodzice?”
Chłopiec spojrzał w górę, a ja zamarłem. Jego oczy — zaskakująco niebieskie i otoczone długimi rzęsami — odbijały moje własne w sposób, który wydawał się niemożliwy. Jego mała twarz, blada od zimna, miała rysy, które poruszyły coś głęboko i niewytłumaczalnie we mnie.
„Mamo, nareszcie wróciłaś.” Jego oczy rozszerzyły się z ekscytacji, gdy wstał, ale jego głos był cienki i drżący.
Mrugnęłam, pewna, że się przesłyszałam. „Co? Nie, kochanie, chyba się mylisz. Zgubiłeś się? Potrzebujesz pomocy w skontaktowaniu się z kimś?”
Drżał, pocierając nos wierzchem dłoni. „Znalazłem cię,” wyszeptał, jego małe ciało drżało gwałtownie. „Oni... oni mówili, że nie żyjesz, ale ja wiedziałem... wiedziałem, że nie. Wszyscy są kłamcami.” Kolejne kichnięcie wstrząsnęło jego ciałkiem, a on skrzywił się, obejmując się ramionami, żeby się ogrzać.
Pomyłka, na pewno. Musiał tęsknić za swoją matką.
Uklękłam obok niego i przyłożyłam dłoń do jego czoła. Był rozpalony.
„Kochanie, jesteś bardzo chory. Musimy cię zabrać do środka i zadzwonić do twoich rodziców.”
Ponownie pociągnął nosem, jego zęby szczękały. „Nie mam rodziców,” powiedział, jego głos był lekko zmęczony. „Tylko ojca. On już mnie nie chce.” Zatrzymał się, drżąc, i znów kichnął.
Te słowa uderzyły we mnie boleśnie. Wiedziałam, jak to jest czuć się niechcianym, kwestionować swoje miejsce w rodzinie. Spędziłam dzieciństwo, próbując zasłużyć na miłość, którą Wrightowie tak swobodnie dawali Selenie.
„Teraz mam ciebie,” powiedział cicho, jego niebieskie oczy — tak przerażająco podobne do moich — patrzyły w górę z pełnym zaufaniem mimo gorączkowego spojrzenia. „Wiedziałem, że jeśli cię znajdę, wszystko będzie dobrze.” Jego głos był zachrypnięty, a potem mocno mnie przytulił.
Jego słowa sprawiły, że moje serce się skręciło. Nie mogłam go zawieść, nie gdy patrzył na mnie w ten sposób.
Zmusiłam się do delikatnego uśmiechu. „Jak masz na imię?” zapytałam cicho.
„O-Oliver.” Znów kichnął, ledwo się powstrzymując.
„Och, kochanie. Oliver, najpierw musimy cię ogrzać i wysuszyć, dobrze?”
Zawahał się, a potem spojrzał na mnie, nadzieja migotała w jego gorączkowych oczach. „Mogę zostać... z tobą?”
Jego mała ręka sięgnęła po moją, palce zacisnęły się wokół mojego kciuka. „Proszę, nie wyrzucaj mnie,” błagał, jego głos był cichy i złamany, przerywany kolejnym kichnięciem.
Zobaczyłam, jak jego ciało się chwieje, nogi uginają się pod nim. Złapałam go w samą porę, gdy upadł, jego mała sylwetka płonęła gorączką w moich ramionach. Bez zastanowienia podniosłam go i pośpieszyłam do środka, mój umysł wirował. Kto mógł wyrzucić tak małe dziecko? Jak znalazł drogę do mojego progu?
W moim mieszkaniu położyłam go delikatnie na kanapie i pobiegłam po ręczniki, koce i termometr. Gdy wróciłam, jego oczy były półotwarte, śledziły moje ruchy.
„Mamo,” mruknął, gdy owijałam go kocem, jego mała ręka sięgnęła, by chwycić rąbek mojej kurtki. „Proszę, nie odchodź znowu. Obiecaj?”
最新章節
#171 Rozdział 171
最後更新: 10/16/2025#170 Rozdział 170
最後更新: 10/16/2025#169 Rozdział 169
最後更新: 10/16/2025#168 Rozdział 168
最後更新: 10/16/2025#167 Rozdział 167
最後更新: 10/16/2025#166 Rozdział 166
最後更新: 10/16/2025#165 Rozdział 165
最後更新: 10/16/2025#164 Rozdział 164
最後更新: 10/16/2025#163 Rozdział 163
最後更新: 10/16/2025#162 Rozdział 162
最後更新: 10/16/2025
您可能喜歡 😍
我好像和哥哥的好朋友上床了
我退開一步,簡直不敢相信自己的眼睛……我知道他很大,但沒想到這麼大,我確定他也注意到我震驚的表情。
「怎麼了,寶貝……我嚇到你了嗎?」他微笑著,與我對視。我歪著頭,對他笑了笑。
「你知道嗎,我沒想到你會這樣做,我只是想要……」他話還沒說完,我已經用手握住他的陰莖,舌頭在他的龜頭上打轉,然後把他含進嘴裡。
「操!!」他呻吟了一聲。
達莉亞·湯普森的生活在她從兩週的探親旅行回來後發生了巨變。她回到家,撞見男友斯科特·米勒和她的高中好友艾瑪·瓊斯偷情。
憤怒和心碎之下,她決定回家,但最終改變主意,選擇和一個陌生人狂歡。
她喝得爛醉,最終把身體交給了這個陌生人傑森·史密斯,結果發現他竟然是她即將上任的老闆,也是她哥哥的好朋友。
秘密戀情:妻子愛上了我父親
我母親在我年幼時就去世了,善良且堅強的父親承擔起了在家照顧我孩子的責任。我嘗試了無數方法來恢復正常的勃起功能,但都無濟於事。有一天,我在網上瀏覽時,偶然發現了一些關於岳父和媳婦的成人文學,這些內容莫名其妙地立刻吸引並激起了我的興奮。
躺在熟睡的妻子身旁,我開始將她的形象重疊在故事中的媳婦角色上,這讓我異常興奮。我甚至發現,想像我的妻子和我父親在一起時自慰,比與她親密接觸更令人滿足。意識到自己無意中打開了潘朵拉的盒子,我明白這種新發現的、無法控制的興奮感,已經讓我無法回頭了……
渣前夫總想搶我兒砸
當我因早產而痛苦不堪、大量出血時,他卻在外面和另一個女人鬼混。
我對他徹底失望了!
我生下了三胞胎,但對他隱瞞了這個秘密,計劃用假死來永遠逃離他!
然而,我的假死最終被揭穿了。他找到了我,並與我和我的孩子們糾纏在一起...
(我每天更新三章。千萬不要輕易打開這部小說,否則你會沉迷其中,三天三夜都停不下來...)
癡情總裁
為了錢,Zoey被家人送上了一個陌生人Henry的床,事後她逃跑了。結果發現Henry是世界上最富有的老闆,他動用了所有的科技手段四處尋找Zoey。
三年後,Zoey帶著一對雙胞胎回來了,在機場被Henry攔住,要求她負責。Zoey挑了挑眉說:「我們只是萍水相逢罷了。」Henry氣得咬牙切齒,把Zoey和孩子們打包帶回家,這次決心要好好教訓她。
「你還敢不敢再來一次?」Henry咄咄逼人地問,Zoey乖乖認錯:「我以後都聽你的!」Henry繫上圍裙,雖然Zoey有點害怕,但他自己卻得意洋洋:「我愛做飯。下次看你還敢不敢跟我比!」
萬千風情
我的老闆,我的秘密丈夫
心碎之下,她竟然和一個陌生人結了婚。隔天早晨,她對他的臉只有模糊的印象。
回到工作崗位後,情節變得更加複雜,她發現新任CEO竟然就是她在拉斯維加斯的神秘丈夫?!
現在,Hazel 必須想辦法在她的個人生活和職業生涯中應對這個意外的轉折...













