
Zagarnięta przez Króla Lykanów: Dziedzictwo Lykoudisów
Katherine Jaynara · W trakcie · 148.8k słów
Wstęp
Rozdział 1
Stałam na skraju sali balowej, moja czarna suknia była cieniem na tle lśniących marmurowych ścian Złotego Kompasu. Powietrze wibrowało od napiętych rozmów, przerywanych okazjonalnymi, wymuszonymi śmiechami. Mimo wzniosłych celów szczytu dotyczących jedności, pokój podzielił się tak pewnie, jak olej oddziela się od wody; wilkołaki zgromadziły się po lewej, Likany po prawej, niewidzialna granica między nami utrzymywana przez wieki nieufności. Moja rola jako gamma w Stadu Krwawego Księżyca oznaczała, że miałam pomagać w przełamywaniu tych podziałów, ale czułam się bardziej jak strażnik na granicy, wypatrujący oznak kłopotów.
Kryształowe żyrandole rozlewały ciepłe światło na zgromadzenie, łapiąc się na klejnotach i spinkach, tworząc konstelacje odbitego blasku.
"Wyglądasz, jakbyś katalogowała drogi ucieczki," usłyszałam za sobą głos mojego brata, zabarwiony rozbawieniem.
Odwróciłam się, by spojrzeć na Elijaha, jego szerokie ramiona wypełniały granatowy garnitur z łatwością i autorytetem. Jako Alfa Krwawego Księżyca nosił formalne insygnia naszego stada; srebrne hafty przedstawiające nasze terytorium przodków wplecione w klapy, nasz emblemat przypięty nad sercem.
"Po prostu obserwuję," odpowiedziałam, przyjmując kieliszek szampana, który mi podał. "Stare nawyki."
"Nadal nasza czujna gamma." Elena pojawiła się u jego boku, jej miodowo-blond włosy upięte w misterny kok, który podkreślał elegancką krzywiznę jej szyi. Jej suknia lśniła w głębokim burgundzie, kolorze naszego stada, oddanym w płynącej jedwabnej tkaninie. "Choć mogłabyś przynajmniej udawać, że się bawisz, Emma. Inne stada patrzą."
Uniosłam brew. "I co sugerujesz? Może powinnam przejść na stronę Likanów i poprosić kogoś do tańca?"
Śmiech Elijaha był cichy, ale szczery. "To na pewno zrobiłoby wrażenie."
"Wrażenie albo incydent," mruknęłam, popijając szampana. Smakował jak letnie owoce z ukrytą ostrością; jak ten wieczór sam w sobie.
Elena dotknęła mojego ramienia, jej palce były ciepłe przez cienką tkaninę rękawa. "Rozumiemy twoją ostrożność, ale pamiętaj, dlaczego tu jesteśmy. Ten szczyt jest pierwszym tego rodzaju. Król Teodor wyciągnął bezprecedensową rękę do wilkołaczych stad."
"Rękę, niekoniecznie przyjaźń," odparłam, choć ściszyłam głos. Słuch Likanów był ostrzejszy od naszego. "Jeden szczyt nie wymaże wieków patrzenia na nas z góry jako na gorsze stworzenia."
Wyraz twarzy Elijaha spoważniał. "Nie, ale to początek. A początki mają znaczenie."
Kiwnęłam głową, uznając delikatną reprymendę. Mój brat pracował niestrudzenie, by zapewnić zaproszenie Krwawego Księżyca na to zgromadzenie. Jako jedno z najstarszych i najbardziej szanowanych stad wilkołaków, nasza obecność miała wagę. Nie chciałam podważać jego dyplomatycznych wysiłków moim utrzymującym się sceptycyzmem.
"Będę grzeczna," obiecałam, wygładzając nieistniejącą zmarszczkę na sukni. "Tylko nie oczekuj cudów."
Uśmiech Eleny był pełen zrozumienia. "Nigdy nie oczekuję cudów, tylko twojego szczególnego rodzaju dyplomatycznego uroku."
Parsknęłam cicho. "Czy tak to teraz nazywamy?"
Wokół nas rozmowy falowały jak przypływy. Alfy wilkołaków zgromadziły się przy zachodnich oknach, ich bety i gammy czuwali ochronnie w pobliżu. Likany trzymały dystans, ich stroje były bardziej wyszukane niż nasze; warstwy haftowanego jedwabiu i ceremonialnych metali, które cicho brzęczały przy każdym ruchu.
Podszedł kelner, oferując delikatne ciastka wypełnione rzadkimi ziołami górskimi i przyprawionymi mięsami. Wybrałem jedno, skinąłem głową w podziękowaniu. Smaki eksplodowały na moim języku; dzika rozmaryn, jałowiec i coś nieznanego, co musiało być unikalne dla kuchni Królewskiego Miasta. Nawet w jedzeniu, mieszanie tradycji było niepewne, eksperymentalne.
"Delegacja Srebrnego Kła cię obserwuje," mruknął Elijah, jego oczy na chwilę skierowały się ku grupie wilkołaków, których szare i srebrne stroje oznaczały, że są naszymi najbliższymi sąsiadami.
Powstrzymałem się od bezpośredniego spojrzenia na nich. "Czy powinienem się martwić?"
"Ich nowy alfa zadawał pytania o ciebie," powiedziała Elena, jej ton był swobodny, choć oczy były czujne. "Nic niepokojącego, po prostu... zainteresowanie."
Stłumiłem westchnienie. Byłem już uważany za dojrzałego wilkołaka, a mój stan bez partnera stał się tematem spekulacji wśród stad. To, że kiedyś miałem partnera, było znane, ale rzadko dyskutowane otwarcie. Koncept drugiej szansy na partnera był na tyle rzadki, że niemal mityczny, i dawno temu pogodziłem się z tym, że moja przyszłość nie będzie go obejmować.
"Polityczne czy osobiste zainteresowanie?" zapytałem, choć już znałem odpowiedź.
Usta Elijaha drgnęły. "Oba, podejrzewam. Gamma Krwawego Księżyca byłby wartościowym sojusznikiem."
"A ja jestem taki uroczy," dodałem sucho.
Elena zaśmiała się, jej śmiech brzmiał jak dzwoneczki. "Masz swoje momenty, kiedy wybierasz."
Subtelna zmiana w energii pokoju zarejestrowała się przed jakąkolwiek wizualną zmianą. Rozmowy zamarły, ciała się wyprostowały, a delikatna cisza opadła jak śnieg. Lykanie ruszyli pierwsi, ich ruchy były zsynchronizowane, gdy zwrócili się w stronę głównego wejścia. Nawet bez patrzenia wiedziałem, co to oznacza.
"Król," powiedział cicho Elijah, odkładając szklankę. "Pamiętaj o protokole."
Jako jeden, odwróciliśmy się w stronę wejścia. Ogromne drzwi otworzyły się cicho, ukazując kontyngent królewskich strażników w ceremonialnych zbrojach, które błyszczały wbudowanym kamieniem księżycowym. Poruszali się z płynną gracją, zajmując pozycje wzdłuż obwodu wejścia. I wtedy się pojawił.
Król Theodore Lykoudis wszedł bez zapowiedzi… żadna nie była potrzebna. Jego obecność wypełniła pokój jak nadchodząca fala, nieunikniona i transformująca. Stał wyższy niż większość Lykanów, jego potężna sylwetka ubrana w granat i srebro, które łapały światło przy każdym ruchu. W przeciwieństwie do wyszukanych strojów jego szlachty, jego ubiór mówił o powściągliwej elegancji; jakość ponad ostentacją. Pojedyncza platynowa opaska otaczała jego czoło, osadzona kamieniami księżycowymi, które zdawały się łapać i wzmacniać otaczające światło.
Zgodnie z protokołem, każda głowa w pokoju, zarówno Lykanów, jak i wilkołaków, skłoniła się w uznaniu. Pochyliłem swoją razem z innymi, choć coś we mnie jeżyło się na ten gest. Wilkołaki kłaniały się swoim alfom z szacunku i wyboru, nie z obowiązku.
I wtedy to się stało.
Gdy moja głowa się obniżyła, wciągnąłem oddech... i świat przekręcił się na swojej osi.
Zapach uderzył mnie jak fizyczny cios: cedrowe lasy po deszczu, kamień ogrzany słońcem, dziki miód i coś pierwotnego i elektrycznego, co sprawiło, że każda nerwa w moim ciele jednocześnie ożyła i zamarła. Moje płuca zatrzymały się, odmawiając wydechu, gdy zapach owijał się wokół mnie, przez mnie, zaznaczając się na moich komórkach.
"Cholera," wyszeptałem, słowa uciekły zanim zdążyłem je powstrzymać.
To było niemożliwe. To nie mogło się dziać. Nie tutaj. Nie teraz.
Ostatnie Rozdziały
#151 Królewski spisek #13: Emma
Ostatnia Aktualizacja: 11/26/2025#150 Królewski spisek #12: Emma
Ostatnia Aktualizacja: 11/26/2025#149 Królewski spisek #11: Lola
Ostatnia Aktualizacja: 11/26/2025#148 Królewski spisek #10: Chrześcijanin
Ostatnia Aktualizacja: 11/26/2025#147 Królewski spisek #9: Chrześcijanin
Ostatnia Aktualizacja: 11/23/2025#146 Królewski spisek #8: Emma
Ostatnia Aktualizacja: 11/23/2025#145 Królewski spisek #7: Emma
Ostatnia Aktualizacja: 11/23/2025#144 Królewski spisek #6: Lola
Ostatnia Aktualizacja: 11/23/2025#143 Królewski spisek #5: Lola
Ostatnia Aktualizacja: 11/23/2025#142 Królewski spisek #4: Chrześcijanin
Ostatnia Aktualizacja: 11/21/2025
Może Ci się spodobać 😍
Uderzyłam mojego narzeczonego—poślubiłam jego miliardowego wroga
Technicznie rzecz biorąc, Rhys Granger był teraz moim narzeczonym – miliarder, zabójczo przystojny, chodzący mokry sen Wall Street. Moi rodzice wepchnęli mnie w to zaręczyny po tym, jak Catherine zniknęła, i szczerze mówiąc? Nie miałam nic przeciwko. Podkochiwałam się w Rhysie od lat. To była moja szansa, prawda? Moja kolej, by być wybraną?
Błędnie.
Pewnej nocy uderzył mnie. Przez kubek. Głupi, wyszczerbiony, brzydki kubek, który moja siostra dała mu lata temu. Wtedy mnie olśniło – on mnie nie kochał. Nawet mnie nie widział. Byłam tylko ciepłym ciałem zastępującym kobietę, którą naprawdę chciał. I najwyraźniej nie byłam warta nawet tyle, co podrasowana filiżanka do kawy.
Więc uderzyłam go z powrotem, rzuciłam go i przygotowałam się na katastrofę – moich rodziców tracących rozum, Rhysa rzucającego miliarderską furię, jego przerażającą rodzinę knującą moją przedwczesną śmierć.
Oczywiście, potrzebowałam alkoholu. Dużo alkoholu.
I wtedy pojawił się on.
Wysoki, niebezpieczny, niesprawiedliwie przystojny. Taki mężczyzna, który sprawia, że chcesz grzeszyć tylko przez jego istnienie. Spotkałam go tylko raz wcześniej, a tej nocy akurat był w tym samym barze co ja, pijana i pełna litości dla siebie. Więc zrobiłam jedyną logiczną rzecz: zaciągnęłam go do pokoju hotelowego i zerwałam z niego ubrania.
To było lekkomyślne. To było głupie. To było zupełnie nierozsądne.
Ale było też: Najlepszy. Seks. W. Moim. Życiu.
I, jak się okazało, najlepsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjęłam.
Bo mój jednonocny romans nie był po prostu jakimś przypadkowym facetem. Był bogatszy od Rhysa, potężniejszy od całej mojej rodziny i zdecydowanie bardziej niebezpieczny, niż powinnam się bawić.
I teraz, nie zamierza mnie puścić.
Związana Kontraktem z Alfą
William — mój niesamowicie przystojny, bogaty narzeczony wilkołak, przeznaczony na Deltę — miał być mój na zawsze. Po pięciu latach razem, byłam gotowa stanąć na ślubnym kobiercu i odebrać swoje szczęśliwe zakończenie.
Zamiast tego, znalazłam go z nią. I ich synem.
Zdradzona, bez pracy i tonąca w rachunkach za leczenie mojego ojca, osiągnęłam dno głębiej, niż kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić. Kiedy myślałam, że straciłam wszystko, zbawienie przyszło w formie najbardziej niebezpiecznego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek spotkałam.
Damien Sterling — przyszły Alfa Srebrnego Księżycowego Cienia i bezwzględny CEO Sterling Group — przesunął kontrakt po biurku z drapieżną gracją.
„Podpisz to, mała łani, a dam ci wszystko, czego pragnie twoje serce. Bogactwo. Władzę. Zemstę. Ale zrozum to — w chwili, gdy przyłożysz pióro do papieru, stajesz się moja. Ciałem, duszą i wszystkim pomiędzy.”
Powinnam była uciec. Zamiast tego, podpisałam swoje imię i przypieczętowałam swój los.
Teraz należę do Alfy. I on pokaże mi, jak dzika może być miłość.
Zakochana w bracie mojego chłopaka z marynarki
"Co jest ze mną nie tak?
Dlaczego jego obecność sprawia, że czuję się jakby moja skóra była zbyt ciasna, jakbym nosiła sweter o dwa rozmiary za mały?
To tylko nowość, mówię sobie stanowczo.
To tylko nieznajomość kogoś nowego w przestrzeni, która zawsze była bezpieczna.
Przyzwyczaję się.
Muszę.
To brat mojego chłopaka.
To rodzina Tylera.
Nie pozwolę, żeby jedno zimne spojrzenie to zniszczyło.
**
Jako baletnica, moje życie wygląda idealnie—stypendium, główna rola, słodki chłopak Tyler. Aż do momentu, gdy Tyler pokazuje swoje prawdziwe oblicze, a jego starszy brat, Asher, wraca do domu.
Asher to weteran Marynarki z bliznami po bitwach i zerową cierpliwością. Nazywa mnie "księżniczką" jakby to była obelga. Nie mogę go znieść.
Kiedy kontuzja kostki zmusza mnie do rekonwalescencji w domku nad jeziorem rodziny Tylera, utknęłam z obydwoma braćmi. Co zaczyna się jako wzajemna nienawiść, powoli przeradza się w coś zakazanego.
Zakochuję się w bracie mojego chłopaka.
**
Nienawidzę dziewczyn takich jak ona.
Rozpieszczonych.
Delikatnych.
A jednak—
Jednak.
Obraz jej stojącej w drzwiach, ściskającej sweter mocniej wokół wąskich ramion, próbującej uśmiechać się przez niezręczność, nie opuszcza mnie.
Ani wspomnienie Tylera. Zostawiającego ją tutaj bez chwili zastanowienia.
Nie powinno mnie to obchodzić.
Nie obchodzi mnie to.
To nie mój problem, że Tyler jest idiotą.
To nie moja sprawa, jeśli jakaś rozpieszczona mała księżniczka musi wracać do domu po ciemku.
Nie jestem tu, żeby kogokolwiek ratować.
Szczególnie nie jej.
Szczególnie nie kogoś takiego jak ona.
Ona nie jest moim problemem.
I do diabła, upewnię się, że nigdy nim nie będzie.
Ale kiedy moje oczy padły na jej usta, chciałem, żeby była moja.
Zacznij Od Nowa
© 2020-2021 Val Sims. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej powieści nie może być reprodukowana, dystrybuowana ani transmitowana w jakiejkolwiek formie ani za pomocą jakichkolwiek środków, w tym fotokopii, nagrywania lub innych metod elektronicznych czy mechanicznych, bez uprzedniej pisemnej zgody autora i wydawców.
Zakazane pragnienie króla Lykanów
Te słowa spłynęły okrutnie z ust mojego przeznaczonego-MOJEGO PARTNERA.
Odebrał mi niewinność, odrzucił mnie, dźgnął, a potem kazał zabić w naszą noc poślubną. Straciłam swoją wilczycę, pozostawiona w okrutnym świecie, by znosić ból sama...
Ale tej nocy moje życie przybrało inny obrót - obrót, który wciągnął mnie do najgorszego piekła możliwego.
Jednego momentu byłam dziedziczką mojego stada, a następnego - niewolnicą bezwzględnego Króla Lykanów, który był na skraju obłędu...
Zimny.
Śmiertelny.
Bez litości.
Jego obecność była samym piekłem.
Jego imię szeptem terroru.
Przyrzekł, że jestem jego, pożądana przez jego bestię; by zaspokoić, nawet jeśli miałoby to mnie złamać
Teraz, uwięziona w jego dominującym świecie, muszę przetrwać mroczne uściski Króla, który miał mnie owiniętą wokół palca.
Jednak w tej mrocznej rzeczywistości kryje się pierwotny los...
Kontraktowa Żona Prezesa
Po Romansie: W Ramionach Miliardera
W moje urodziny zabrał ją na wakacje. Na naszą rocznicę przyprowadził ją do naszego domu i kochał się z nią w naszym łóżku...
Zrozpaczona, podstępem zmusiłam go do podpisania papierów rozwodowych.
George pozostał obojętny, przekonany, że nigdy go nie opuszczę.
Jego oszustwa trwały aż do dnia, kiedy rozwód został sfinalizowany. Rzuciłam mu papiery w twarz: "George Capulet, od tej chwili wynoś się z mojego życia!"
Dopiero wtedy panika zalała jego oczy, gdy błagał mnie, żebym została.
Kiedy jego telefony zalały mój telefon później tej nocy, to nie ja odebrałam, ale mój nowy chłopak Julian.
"Nie wiesz," zaśmiał się Julian do słuchawki, "że porządny były chłopak powinien być cichy jak grób?"
George zgrzytał zębami: "Daj mi ją do telefonu!"
"Obawiam się, że to niemożliwe."
Julian delikatnie pocałował moje śpiące ciało wtulone w niego. "Jest wykończona. Właśnie zasnęła."
Narzeczona Wojennego Boga Alpha
Jednak Aleksander jasno określił swoją decyzję przed całym światem: „Evelyn jest jedyną kobietą, którą kiedykolwiek poślubię.”
Zabawa z Ogniem
„Wkrótce sobie porozmawiamy, dobrze?” Nie mogłam mówić, tylko wpatrywałam się w niego szeroko otwartymi oczami, podczas gdy moje serce biło jak oszalałe. Mogłam tylko mieć nadzieję, że to nie mnie szukał.
Althaia spotyka niebezpiecznego szefa mafii, Damiana, który zostaje zauroczony jej dużymi, niewinnymi zielonymi oczami i nie może przestać o niej myśleć. Althaia była ukrywana przed tym niebezpiecznym diabłem. Jednak los przyprowadził go do niej. Tym razem nie pozwoli jej już odejść.
Moja Oznaczona Luna
„Tak.”
Wypuszcza powietrze, podnosi rękę i ponownie uderza mnie w nagi tyłek... mocniej niż wcześniej. Dyszę pod wpływem uderzenia. Boli, ale jest to takie gorące i seksowne.
„Zrobisz to ponownie?”
„Nie.”
„Nie, co?”
„Nie, Panie.”
„Dobra dziewczynka,” przybliża swoje usta, by pocałować moje pośladki, jednocześnie delikatnie je głaszcząc.
„Teraz cię przelecę,” sadza mnie na swoich kolanach w pozycji okrakiem. Nasze spojrzenia się krzyżują. Jego długie palce znajdują drogę do mojego wejścia i wślizgują się do środka.
„Jesteś mokra dla mnie, maleńka,” mówi z zadowoleniem. Rusza palcami w tę i z powrotem, sprawiając, że jęczę z rozkoszy.
„Hmm,” Ale nagle, jego palce znikają. Krzyczę, gdy moje ciało tęskni za jego dotykiem. Zmienia naszą pozycję w sekundę, tak że jestem pod nim. Oddycham płytko, a moje zmysły są rozproszone, oczekując jego twardości we mnie. Uczucie jest niesamowite.
„Proszę,” błagam. Chcę go. Potrzebuję tego tak bardzo.
„Więc jak chcesz dojść, maleńka?” szepcze.
O, bogini!
Życie Apphii jest ciężkie, od złego traktowania przez członków jej stada, po brutalne odrzucenie przez jej partnera. Jest sama. Pobita w surową noc, spotyka swojego drugiego szansowego partnera, potężnego, niebezpiecznego Lykańskiego Alfę, i cóż, czeka ją jazda życia. Jednak wszystko się komplikuje, gdy odkrywa, że nie jest zwykłym wilkiem. Dręczona zagrożeniem dla swojego życia, Apphia nie ma wyboru, musi stawić czoła swoim lękom. Czy Apphia będzie w stanie pokonać zło, które zagraża jej życiu i w końcu będzie szczęśliwa ze swoim partnerem? Śledź, aby dowiedzieć się więcej.
Ostrzeżenie: Treści dla dorosłych
Twardzielka w Przebraniu
"Jade, muszę sprawdzić twoje—" zaczęła pielęgniarka.
"WON!" warknęłam z taką siłą, że obie kobiety cofnęły się w stronę drzwi.
Kiedyś bała się mnie Organizacja Cienia, która nafaszerowała mnie narkotykami, by skopiować moje zdolności w bardziej kontrolowaną wersję. Uciekłam z ich więzów i wysadziłam cały ich obiekt, gotowa umrzeć razem z moimi porywaczami.
Zamiast tego obudziłam się w szkolnej izbie chorych, z kobietami kłócącymi się wokół mnie, ich głosy rozdzierały mi czaszkę. Mój wybuch zamroził je w szoku — najwyraźniej nie spodziewały się takiej reakcji. Jedna z kobiet zagroziła, wychodząc: "Porozmawiamy o tym zachowaniu, jak wrócisz do domu."
Gorzka prawda? Odrodziłam się w ciele otyłej, słabej i rzekomo głupiej licealistki. Jej życie jest pełne dręczycieli i prześladowców, którzy uczynili jej egzystencję koszmarem.
Ale oni nie mają pojęcia, z kim teraz mają do czynienia.
Nie przeżyłam jako najgroźniejsza zabójczyni na świecie, pozwalając komukolwiek sobą pomiatać. I na pewno nie zamierzam zacząć teraz.
Accardi
Jej kolana się ugięły i gdyby nie jego uchwyt na jej biodrze, upadłaby. Wsunął swoje kolano między jej uda jako dodatkowe wsparcie, na wypadek gdyby potrzebował rąk gdzie indziej.
"Czego chcesz?" zapytała.
Jego usta musnęły jej szyję, a ona jęknęła, gdy przyjemność, którą przyniosły jego usta, rozlała się między jej nogami.
"Twojego imienia," wyszeptał. "Twojego prawdziwego imienia."
"Dlaczego to takie ważne?" zapytała, po raz pierwszy ujawniając, że jego przypuszczenie było trafne.
Zaśmiał się cicho przy jej obojczyku. "Żebym wiedział, jakie imię wykrzyczeć, gdy znów w ciebie wejdę."
Genevieve przegrywa zakład, na którego spłatę nie może sobie pozwolić. W ramach kompromisu zgadza się przekonać dowolnego mężczyznę, którego wybierze jej przeciwnik, aby poszedł z nią do domu tej nocy. Nie zdaje sobie sprawy, że mężczyzna, którego wskaże przyjaciółka jej siostry, siedzący samotnie przy barze, nie zadowoli się tylko jedną nocą z nią. Nie, Matteo Accardi, Don jednej z największych gangów w Nowym Jorku, nie robi jednonocnych przygód. Nie z nią.












