
Ciemna Róża
Bethany Donaghy · Zakończone · 84.9k słów
Wstęp
"Jestem... czy nie wyglądam na odpowiedniego?" Uśmiecha się złośliwie, a ja znowu się rumienię... on ma na mnie taki wpływ, nie wiem dlaczego.
"N-Nie, uh... chciałam tylko wyjaśnić... przepraszam." Mówię nieśmiało, obserwując, jak on nadal patrzy na drogę.
"Kolejne pytanie, kochanie?" Zerka na mnie, łapiąc mnie na gapieniu się, a ja natychmiast odwracam wzrok.
Uhhhh... co miałeś na myśli, mówiąc, że jestem twoją... uh, jak to było? Twoją..." urywam, próbując przypomnieć sobie, jak mnie nazwał w wiosce.
"Towarzyszką?" Kończy, a ja kiwam głową, przypominając sobie to słowo.
Dani została przeniesiona do dziwnego świata przez demona. Stała na scenie aukcyjnej, nie mając nadziei na przyszłość. Jednak Król Lykanów kupił ją i dał jej nowe, wymarzone życie.
Axel był Królem Lykanów całej krainy Revnok. Był silny i potężny, ale znany z tego, że był przeklęty i bez towarzyszki. Aż pewnej nocy kupił... ludzką towarzyszkę, dziewczynę, której szukał przez stulecie. Przysiągł chronić ją w niebezpiecznym świecie.
Jak potoczą się sprawy, gdy ukryci wrogowie zaczną działać?
Co zrobi Król Lykanów, aby chronić swoją towarzyszkę przed niebezpieczeństwem?
Przeczytaj tę uroczą historię, aby się dowiedzieć!
Rozdział 1
Nie przestawałam biec, mimo ostrych bóli, które ściskały moje płuca za każdym razem, gdy wdychałam rześkie zimowe powietrze.
Nie mogłam i nigdy bym nie przestała biec... On zamierzał mnie zabić tym razem, wiedziałam to na pewno.
Mimo że znałam te lasy jak własną kieszeń, czułam się jakbym była o mile od jakiejkolwiek drogi czy ludzi, biegnąc w ciemnościach nocy - moje bose stopy ocierały się o szorstkie podłoże lasu.
Moje stopy były na pewno rozerwane na strzępy w tym momencie, ale adrenalina była zbyt wysoka, przez co ledwo czułam cokolwiek w moim obecnym stanie.
Biegłam dalej przez las, podczas gdy moje ciało zaczynało drżeć, chcąc się poddać i powoli zamarznąć w chłodzie nocy.
Kiedy usłyszałam nagły strzał z oddali... to wystarczyło, bym kontynuowała szybkim krokiem.
Musiałam uciec jak najdalej od tego psychopatycznego drania, który mnie ścigał.
Czy kiedykolwiek odważyłabym się nazwać go tak prosto w twarz? Nie. Ale czasami znajdowałam pocieszenie w świadomości, że moja podświadomość nie była tak niespokojna jak prawdziwa ja.
Tym razem na pewno miałam umrzeć.
On zamierzał mnie zabić.
Obwiniał mnie za śmierć mojej matki... torturował mnie za to... ale to, co zrobiłam, było nieuniknione... nie mogłam zmienić wyniku tamtej nocy... ale dzisiejsza noc była jego ostatecznym punktem krytycznym. W momencie, gdy usłyszałam ładowanie pistoletu z dołu, wiedziałam, że muszę uciekać. Dzisiejsza noc była tą, w której zamierzał mnie zabić, i szczerze mówiąc... nawet zastanawiałam się, czy mu na to pozwolić.
Biegłam dalej, bojąc się, że moje życie wkrótce się skończy... Nagle zatrzymałam się, gdy jasny błysk przyciągnął moją uwagę z pobliskiej linii drzew.
Obróciłam się gwałtownie w panice, by zobaczyć, co to było, zanim spotkałam się z dwoma olśniewającymi czerwonymi oczami patrzącymi na mnie z oddali.
Kto, do diabła, ma czerwone oczy? To muszą być jakieś przerażające soczewki kontaktowe... i znaleźć kogoś noszącego kolorowe soczewki w naszym małym wiejskim miasteczku? To musiał być absolutny pierwszy raz.
"K-Kim jesteś?" Zająknęłam się panicznie, obserwując postać wyłaniającą się z drzew, podczas gdy cofałam się lekko.
Miał na sobie pełny czarny garnitur i wyglądał jak biznesmen (nie w dobry sposób... bardziej jak mafijny diler narkotyków, zabójca typu biznesmen).
"Lupin." Oznajmił złowieszczo, przedstawiając się, po czym przechylił głowę, by mnie obejrzeć.
Lupin? Nigdy nie spotkałam ani nie słyszałam o nikim o imieniu Lupin w moim życiu. Na pewno nie był stąd.
"C-Czego chcesz ode mnie?" Zająknęłam się, robiąc kolejny krok w tył, strach ogarniający moje ciało, gdy on uśmiechał się z góry na moje drobne 158 cm wzrostu.
Myśląc o wzroście mojego ojca, ten mężczyzna musiał mieć około 180 cm, co dawało mu pełne prawo patrzeć na mnie z góry.
Byłam bezradna. Głupia, przerażona, bezradna dziewczyna.
Wstydziłam się, jak łatwo się bałam... ale z drugiej strony, ile dziewczyn w moim wieku jest ściganych przez szalonego ojca przez las z bronią (i w międzyczasie wpada na jakiegoś gangstera noszącego soczewki kontaktowe w jasnym czerwonym kolorze)?
"Mogę cię zabrać daleko stąd... daleko od twojego ojca, gdzie nie będzie mógł cię zabić ani skrzywdzić... wszystko, co musisz zrobić, to wziąć moją rękę." Przechylił głowę na drugą stronę, wyciągając do mnie swoją długą, kościstą rękę, podczas gdy patrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami, obserwując, jak ostrożnie podchodzi bliżej.
Moje usta otwierały się i zamykały jak ryba wyjęta z wody, patrząc na niego... skąd on wiedział, że mój ojciec chce mnie zabić? Kim on jest? Zna go dobrze? Może to pułapka!
W trakcie moich rozmyślań podskoczyłam prawie na trzy metry w powietrze, gdy usłyszałam dźwięk kolejnego wystrzału - tym razem zdecydowanie zbyt blisko, jak na mój gust.
Dokąd ten człowiek mógłby mnie zabrać? Gdziekolwiek pójdę, mój ojciec i tak mnie znajdzie... Musiałabym uciec do zupełnie innego wszechświata, żeby się od niego uwolnić.
Ale chyba moje życie nie mogłoby się bardziej pogorszyć, jeśli spróbuję? Może ma gdzieś w pobliżu samochód, który mógłby mnie od niego zabrać, a potem mogłabym dotrzeć na komisariat policji? O ile w ogóle potraktowaliby moją historię poważnie.
Ale z drugiej strony, ten człowiek może być totalnym szaleńcem... kto wie, jakie ma wobec mnie zamiary?
"Czas ucieka, człowieku..." Uśmiechnął się, a moje oddechy stały się nieregularne na myśl o mojej obecnej sytuacji.
Zaraz?
Czy on właśnie nazwał mnie człowiekiem? Co za sposób, żeby kogoś tak nazwać? Chyba to nie jest najlepszy moment, żeby zastanawiać się nad jego dziwnym doborem słów...
Nie mogłam przestać myśleć o czasie, który teraz marnuję, stojąc tu jak skończona idiotka, kiedy mogłam już biec. Mogłam już dotrzeć do wioski... Mogłam pójść na policję... ale zamiast tego stoję tu, sparaliżowana strachem, gapiąc się na tego przerażającego nieznajomego.
"Dani... słyszę cię... wiem, że jesteś blisko..." Słyszę śpiewny głos mojego ojca dochodzący z pobliskich drzew, co sprawia, że drżę.
On jest szalony! Nie ma sensu próbować go przekonać. Wszystkie błagania świata nie powstrzymają go przed zabiciem mnie. Nienawidził mnie.
Nie zawaha się przed strzeleniem mi w głowę, kiedy mnie tu znajdzie... Mam około dwadzieścia sekund na ruch, inaczej będę martwa...
"Chwyć moją rękę, a sprawię, że zniknie." Mężczyzna o imieniu Lupin teraz porusza swoimi kościstymi palcami, kusząc mnie, bym ponownie wzięła jego rękę.
Jak mógłby mnie od niego zabrać? Mam około dziesięciu sekund, zanim rozwali nam obu mózgi!
Pot spływał mi z głowy strumieniami, mimo że było zimno jak na śnieg. Byłam kłębkiem nerwów. Nie mogłam myśleć ani o ukryciu się, ani o ucieczce. Byłam sparaliżowana, patrząc na dziwnego mężczyznę przede mną. Nie mogłam się powstrzymać... trzymał mnie w niewoli swoim spojrzeniem...
Mój oddech szybko wydmuchiwał zimny dym, gdy stałam tam, dysząc z desperacji.
"O, tutaj jesteś, ty mała suko! A patrzcie, co my tu mamy... jakiś pieprzony dziwak, który chce cię uratować... Zawsze wiedziałem, że jesteś żałosną dziwką, która pieprzy się z czym popadnie... Nawet różnica wieku mnie nie zaskakuje!" Mój ojciec szydzi, patrząc na nas obu z obrzydzeniem, stukając bokiem strzelby w swoją dłoń.
"Jeśli myślisz, że przez pieprzoną sekundę on mnie powstrzyma przed zakończeniem twojego nędznego życia, Dani, to jesteś tak głupia i naiwna, jak myślałem! Więc pożegnaj się teraz, kochanie... zanim odeślę cię z powrotem do pieprzonego piekła, skąd przyszłaś!" Śmiał się szaleńczo, podnosząc karabin, by go przeładować i przygotować się do ostatniego strzału...
Moje serce biło szybko, a ja czułam się fizycznie chora, widząc, jak mój ojciec przygotowuje broń. Szybko spojrzałam na mężczyznę stojącego obok mnie. Zauważyłam, że wcale nie był przerażony obecnością mojego ojca, nie mówiąc już o jego broni...
Zamiast tego, dziwny mężczyzna o imieniu Lupin powoli skłonił głowę i gestem wskazał na swoją wciąż wyciągniętą rękę, którą ponownie kusił mnie, bym ją wzięła, i tym razem... bez zastanowienia...
Chwyciłam ją.
W tym samym czasie,
widzę, jak mój ojciec pociąga za spust, a kula leci prosto we mnie.
Bang!
Ostatnie Rozdziały
#71 Rozdział 70 - Koniec
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#70 Rozdział 69
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#69 Rozdział 68
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#68 Rozdział 67
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#67 Rozdział 66
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#66 Rozdział 65
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#65 Rozdział 64
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#64 Rozdział 63
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#63 Rozdział 62
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#62 Rozdział 61
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025
Może Ci się spodobać 😍
Zakochana w bracie mojego chłopaka z marynarki
"Co jest ze mną nie tak?
Dlaczego jego obecność sprawia, że czuję się jakby moja skóra była zbyt ciasna, jakbym nosiła sweter o dwa rozmiary za mały?
To tylko nowość, mówię sobie stanowczo.
To tylko nieznajomość kogoś nowego w przestrzeni, która zawsze była bezpieczna.
Przyzwyczaję się.
Muszę.
To brat mojego chłopaka.
To rodzina Tylera.
Nie pozwolę, żeby jedno zimne spojrzenie to zniszczyło.
**
Jako baletnica, moje życie wygląda idealnie—stypendium, główna rola, słodki chłopak Tyler. Aż do momentu, gdy Tyler pokazuje swoje prawdziwe oblicze, a jego starszy brat, Asher, wraca do domu.
Asher to weteran Marynarki z bliznami po bitwach i zerową cierpliwością. Nazywa mnie "księżniczką" jakby to była obelga. Nie mogę go znieść.
Kiedy kontuzja kostki zmusza mnie do rekonwalescencji w domku nad jeziorem rodziny Tylera, utknęłam z obydwoma braćmi. Co zaczyna się jako wzajemna nienawiść, powoli przeradza się w coś zakazanego.
Zakochuję się w bracie mojego chłopaka.
**
Nienawidzę dziewczyn takich jak ona.
Rozpieszczonych.
Delikatnych.
A jednak—
Jednak.
Obraz jej stojącej w drzwiach, ściskającej sweter mocniej wokół wąskich ramion, próbującej uśmiechać się przez niezręczność, nie opuszcza mnie.
Ani wspomnienie Tylera. Zostawiającego ją tutaj bez chwili zastanowienia.
Nie powinno mnie to obchodzić.
Nie obchodzi mnie to.
To nie mój problem, że Tyler jest idiotą.
To nie moja sprawa, jeśli jakaś rozpieszczona mała księżniczka musi wracać do domu po ciemku.
Nie jestem tu, żeby kogokolwiek ratować.
Szczególnie nie jej.
Szczególnie nie kogoś takiego jak ona.
Ona nie jest moim problemem.
I do diabła, upewnię się, że nigdy nim nie będzie.
Ale kiedy moje oczy padły na jej usta, chciałem, żeby była moja.
Zacznij Od Nowa
© 2020-2021 Val Sims. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej powieści nie może być reprodukowana, dystrybuowana ani transmitowana w jakiejkolwiek formie ani za pomocą jakichkolwiek środków, w tym fotokopii, nagrywania lub innych metod elektronicznych czy mechanicznych, bez uprzedniej pisemnej zgody autora i wydawców.
Związana Kontraktem z Alfą
William — mój niesamowicie przystojny, bogaty narzeczony wilkołak, przeznaczony na Deltę — miał być mój na zawsze. Po pięciu latach razem, byłam gotowa stanąć na ślubnym kobiercu i odebrać swoje szczęśliwe zakończenie.
Zamiast tego, znalazłam go z nią. I ich synem.
Zdradzona, bez pracy i tonąca w rachunkach za leczenie mojego ojca, osiągnęłam dno głębiej, niż kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić. Kiedy myślałam, że straciłam wszystko, zbawienie przyszło w formie najbardziej niebezpiecznego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek spotkałam.
Damien Sterling — przyszły Alfa Srebrnego Księżycowego Cienia i bezwzględny CEO Sterling Group — przesunął kontrakt po biurku z drapieżną gracją.
„Podpisz to, mała łani, a dam ci wszystko, czego pragnie twoje serce. Bogactwo. Władzę. Zemstę. Ale zrozum to — w chwili, gdy przyłożysz pióro do papieru, stajesz się moja. Ciałem, duszą i wszystkim pomiędzy.”
Powinnam była uciec. Zamiast tego, podpisałam swoje imię i przypieczętowałam swój los.
Teraz należę do Alfy. I on pokaże mi, jak dzika może być miłość.
Zakazane pragnienie króla Lykanów
Te słowa spłynęły okrutnie z ust mojego przeznaczonego-MOJEGO PARTNERA.
Odebrał mi niewinność, odrzucił mnie, dźgnął, a potem kazał zabić w naszą noc poślubną. Straciłam swoją wilczycę, pozostawiona w okrutnym świecie, by znosić ból sama...
Ale tej nocy moje życie przybrało inny obrót - obrót, który wciągnął mnie do najgorszego piekła możliwego.
Jednego momentu byłam dziedziczką mojego stada, a następnego - niewolnicą bezwzględnego Króla Lykanów, który był na skraju obłędu...
Zimny.
Śmiertelny.
Bez litości.
Jego obecność była samym piekłem.
Jego imię szeptem terroru.
Przyrzekł, że jestem jego, pożądana przez jego bestię; by zaspokoić, nawet jeśli miałoby to mnie złamać
Teraz, uwięziona w jego dominującym świecie, muszę przetrwać mroczne uściski Króla, który miał mnie owiniętą wokół palca.
Jednak w tej mrocznej rzeczywistości kryje się pierwotny los...
Kontraktowa Żona Prezesa
Uderzyłam mojego narzeczonego—poślubiłam jego miliardowego wroga
Technicznie rzecz biorąc, Rhys Granger był teraz moim narzeczonym – miliarder, zabójczo przystojny, chodzący mokry sen Wall Street. Moi rodzice wepchnęli mnie w to zaręczyny po tym, jak Catherine zniknęła, i szczerze mówiąc? Nie miałam nic przeciwko. Podkochiwałam się w Rhysie od lat. To była moja szansa, prawda? Moja kolej, by być wybraną?
Błędnie.
Pewnej nocy uderzył mnie. Przez kubek. Głupi, wyszczerbiony, brzydki kubek, który moja siostra dała mu lata temu. Wtedy mnie olśniło – on mnie nie kochał. Nawet mnie nie widział. Byłam tylko ciepłym ciałem zastępującym kobietę, którą naprawdę chciał. I najwyraźniej nie byłam warta nawet tyle, co podrasowana filiżanka do kawy.
Więc uderzyłam go z powrotem, rzuciłam go i przygotowałam się na katastrofę – moich rodziców tracących rozum, Rhysa rzucającego miliarderską furię, jego przerażającą rodzinę knującą moją przedwczesną śmierć.
Oczywiście, potrzebowałam alkoholu. Dużo alkoholu.
I wtedy pojawił się on.
Wysoki, niebezpieczny, niesprawiedliwie przystojny. Taki mężczyzna, który sprawia, że chcesz grzeszyć tylko przez jego istnienie. Spotkałam go tylko raz wcześniej, a tej nocy akurat był w tym samym barze co ja, pijana i pełna litości dla siebie. Więc zrobiłam jedyną logiczną rzecz: zaciągnęłam go do pokoju hotelowego i zerwałam z niego ubrania.
To było lekkomyślne. To było głupie. To było zupełnie nierozsądne.
Ale było też: Najlepszy. Seks. W. Moim. Życiu.
I, jak się okazało, najlepsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjęłam.
Bo mój jednonocny romans nie był po prostu jakimś przypadkowym facetem. Był bogatszy od Rhysa, potężniejszy od całej mojej rodziny i zdecydowanie bardziej niebezpieczny, niż powinnam się bawić.
I teraz, nie zamierza mnie puścić.
Twardzielka w Przebraniu
"Jade, muszę sprawdzić twoje—" zaczęła pielęgniarka.
"WON!" warknęłam z taką siłą, że obie kobiety cofnęły się w stronę drzwi.
Kiedyś bała się mnie Organizacja Cienia, która nafaszerowała mnie narkotykami, by skopiować moje zdolności w bardziej kontrolowaną wersję. Uciekłam z ich więzów i wysadziłam cały ich obiekt, gotowa umrzeć razem z moimi porywaczami.
Zamiast tego obudziłam się w szkolnej izbie chorych, z kobietami kłócącymi się wokół mnie, ich głosy rozdzierały mi czaszkę. Mój wybuch zamroził je w szoku — najwyraźniej nie spodziewały się takiej reakcji. Jedna z kobiet zagroziła, wychodząc: "Porozmawiamy o tym zachowaniu, jak wrócisz do domu."
Gorzka prawda? Odrodziłam się w ciele otyłej, słabej i rzekomo głupiej licealistki. Jej życie jest pełne dręczycieli i prześladowców, którzy uczynili jej egzystencję koszmarem.
Ale oni nie mają pojęcia, z kim teraz mają do czynienia.
Nie przeżyłam jako najgroźniejsza zabójczyni na świecie, pozwalając komukolwiek sobą pomiatać. I na pewno nie zamierzam zacząć teraz.
Bez Wilka, Przeznaczone Spotkania
Rue, niegdyś najdzielniejsza wojowniczka Krwawego Czerwonego Stada, doznaje bolesnej zdrady ze strony najbliższego przyjaciela, a przeznaczona jednorazowa noc zmienia jej ścieżkę. Została wygnana z watahy przez własnego ojca. 6 lat później, gdy ataki łotrów narastają, Rue zostaje wezwana z powrotem do swojego burzliwego świata, teraz w towarzystwie uroczego małego chłopca.
Wśród tego chaosu, Travis, potężny dziedzic najpotężniejszej watahy w Ameryce Północnej, ma za zadanie szkolić wojowników do walki z zagrożeniem ze strony łotrów. Gdy ich drogi w końcu się krzyżują, Travis jest zdumiony, gdy dowiaduje się, że Rue, obiecana mu, jest już matką.
Nawiedzony przez dawną miłość, Travis zmaga się z sprzecznymi emocjami, gdy nawiguję swoją rosnącą więź z niezłomną i niezależną Rue. Czy Rue przezwycięży swoją przeszłość, aby objąć nową przyszłość? Jakie decyzje podejmą w wilkołaczym świecie, gdzie pasja i obowiązek zderzają się w wirze przeznaczenia?
Przypadkowo Twoja
Enzo Marchesi chciał tylko jednej nocy wolności. Zamiast tego obudził się przywiązany do łóżka nieznajomej, bez żadnej pamięci o tym, jak się tam znalazł—i absolutnie nie chce odejść, gdy tylko zobaczy kobietę odpowiedzialną za to.
To, co zaczyna się jako ogromna pomyłka, przeradza się w udawane zaręczyny, prawdziwe niebezpieczeństwo i dziką namiętność. Między tajemnicami mafii, brokatowymi narkotykami i babcią, która kiedyś prowadziła burdel, Lola i Enzo są w to zaangażowani po uszy.
Jeden błędny ruch to zapoczątkował.
Teraz żadne z nich nie chce się wycofać.
Narzeczona Wojennego Boga Alpha
Jednak Aleksander jasno określił swoją decyzję przed całym światem: „Evelyn jest jedyną kobietą, którą kiedykolwiek poślubię.”
Zabawa z Ogniem
„Wkrótce sobie porozmawiamy, dobrze?” Nie mogłam mówić, tylko wpatrywałam się w niego szeroko otwartymi oczami, podczas gdy moje serce biło jak oszalałe. Mogłam tylko mieć nadzieję, że to nie mnie szukał.
Althaia spotyka niebezpiecznego szefa mafii, Damiana, który zostaje zauroczony jej dużymi, niewinnymi zielonymi oczami i nie może przestać o niej myśleć. Althaia była ukrywana przed tym niebezpiecznym diabłem. Jednak los przyprowadził go do niej. Tym razem nie pozwoli jej już odejść.
Po Romansie: W Ramionach Miliardera
W moje urodziny zabrał ją na wakacje. Na naszą rocznicę przyprowadził ją do naszego domu i kochał się z nią w naszym łóżku...
Zrozpaczona, podstępem zmusiłam go do podpisania papierów rozwodowych.
George pozostał obojętny, przekonany, że nigdy go nie opuszczę.
Jego oszustwa trwały aż do dnia, kiedy rozwód został sfinalizowany. Rzuciłam mu papiery w twarz: "George Capulet, od tej chwili wynoś się z mojego życia!"
Dopiero wtedy panika zalała jego oczy, gdy błagał mnie, żebym została.
Kiedy jego telefony zalały mój telefon później tej nocy, to nie ja odebrałam, ale mój nowy chłopak Julian.
"Nie wiesz," zaśmiał się Julian do słuchawki, "że porządny były chłopak powinien być cichy jak grób?"
George zgrzytał zębami: "Daj mi ją do telefonu!"
"Obawiam się, że to niemożliwe."
Julian delikatnie pocałował moje śpiące ciało wtulone w niego. "Jest wykończona. Właśnie zasnęła."












