

Fae Partner Alfa
Swanidah E. · Zakończone · 56.0k słów
Wstęp
Spotykając dziwnego klienta, który może być powiązany z tajemniczą śmiercią jej rodziców, Bellatrix musi podjąć ryzykowne zadanie, aby uzyskać odpowiedzi, które prześladowały ją od dzieciństwa - szpiegować zimową watahę, a zwłaszcza Alfę Aleca z tejże watahy. To prawdopodobnie powinno być łatwe zadanie, dopóki nie zaczyna zakochiwać się w tym zranionym Lykanie.
To jednak nie koniec, ponieważ wydarzenia wokół niej zaczynają ujawniać sekrety i prawdy o niej samej i o Lykanach, których nigdy by się nie spodziewała. Nawet teraz, całe jej życie mogło być jednym wielkim oszustwem.
A potem... Proroctwo.
Rozdział 1
[Bellatrix]
Obracając w dłoni pistolet na srebrne kule, z zadowoleniem patrzyłam na trzech mężczyzn, a raczej trzech wilkołaków, przykutych do sufitu, ich nogi zwisały i nie dotykały ziemi. Byli nieprzytomni i słabi, jeśli mnie zapytacie, bo oczywiście byli związani srebrnymi łańcuchami, które były nasączone odrobiną wilczej trutki.
Tak idealnie. Widok ich bezradności sprawiał mi radość i nie mogłam się doczekać, by zobaczyć więcej takich jak oni w tym stanie. Nazywajcie mnie brutalną, nie obchodzi mnie to, w końcu dlatego zostałam samotnym łowcą wilkołaków.
Subtelny dźwięk łańcuchów sygnalizował ich przebudzenie, więc wstałam z miejsca i podeszłam bliżej. Zajęło im chwilę, zanim zorientowali się, gdzie są.
"Widzę, że się obudziliście" powiedziałam, uśmiechając się złośliwie.
"Czego od nas chcesz?" Jeden z nich odpowiedział słabo. Ten akurat był bratem Bety z watahy czerwonego księżyca, nazywał się Tim.
Zaśmiałam się na jego pytanie. "Niewiele, Tim, chcę tylko zetrzeć ciebie i wszystkich twoich z powierzchni tej ziemi." Okej, może nie wszystkich, tylko tych dużych i złych, a ci trzej wilkołacy zdecydowanie pasowali do tego opisu. Ale nie zamierzałam im tego mówić.
"Jesteś łowcą wilkołaków" drugi wilkołak, Cole, powiedział z obrzydzeniem, podczas gdy trzeci, Liam, milczał.
Wzruszyłam ramionami, nadal utrzymując uśmiech na twarzy. "Dokładnie.. Powinniście już to zrozumieć."
"Kto cię przysłał, suko!" Liam w końcu się odezwał.
Znów się zaśmiałam, podchodząc bliżej. "Pies jeszcze mówi, co?" Zauważyłam. "To bardzo dobre pytanie. Ktoś mnie przysłał, jak mogłeś przypuszczać, ale prawda jest taka, że nie robię tego, bo mi zapłacono.. Robię to, bo na to zasługujecie."
To była prawda. Bycie łowcą wilkołaków to jak bycie wynajętym zabójcą, tylko że dostaję zlecenia na zabijanie wilkołaków, a nie zwykłych ludzi, ale zanim to zrobię.. zawsze sprawdzam kartoteki moich ofiar.. Jeśli miały czystą kartotekę, zawsze odrzucałam zlecenie, bez względu na to, jak duża była zapłata, a fakt jest taki.. Zabijam wilkołaków dla dreszczyku emocji, jaki mi to przynosi, a nie dla dużej kasy, którą dostaję, gdy to robię.
"Co masz na myśli?"
Uśmiechnęłam się. "Pamiętasz, jak zawarłeś umowę z jakimiś łotrami, żeby zaatakowali partnerkę twojego brata, bo nie chciała uprawiać seksu z tobą i twoimi kumplami, co? Więc widzisz, dlaczego zasługujesz na śmierć z mojej ręki, co?"
"Więc do dzieła, cholerny człowieku! Nigdy się ciebie nie przestraszymy."
"Cóż, dość już wstępów, nie sądzisz?" Odbezpieczyłam pistolet i pociągnęłam za spust, każdemu z nich wstrzeliwując po dwie srebrne kule nasączone wilczą trutką. Poczułam, jak mój telefon wibruje w kieszeni, więc wyjęłam go i zobaczyłam, że Karen właśnie powiadomiła mnie o nowej ofercie.
Karen to moja dziewiętnastoletnia siostra i partnerka, to ona załatwia mi klientów, czyli ludzi, którzy mnie wynajmują. I to ona sprząta ciała po tym, jak się z nimi rozprawię. Choć czasami nie musiała tego robić, bo wilkołaki myliły się co do jednej rzeczy — nie byłam zwykłym człowiekiem.
Wyciągnęłam ręce w stronę wiszących ciał i uwolniłam swoje moce, a one natychmiast rozpłynęły się w popiół. Nienawidziłam używać swoich bezużytecznych mocy, bo jedyne, co mogły zrobić, to spalić martwe ciała.
Takie bezużyteczne.
~
"Cel?"
"Alpha Alec z watahy Zimowego Księżyca."
"Co do cholery, Karen! Wataha Zimowego Księżyca! I alpha, ze wszystkich ludzi!"
Choć uwielbiałam niekończącą się grę w pozbywanie się likanów, Karen i ja zgodziłyśmy się, że nigdy nie będę miała nic wspólnego z watahą Zimowego Księżyca. Nie dlatego, że nie chciałam, ale szczerze mówiąc, byli po prostu poza zasięgiem z bardzo dyskretnego powodu, a poza tym nigdy nie dostałam żadnych złych raportów na ich temat, bez względu na to, jak bardzo bym tego chciała.
Karen pokręciła głową na mój wybuch, kontynuując stukot na swoim laptopie, którego używała do swoich badań. "Nie ma tu mowy o zabijaniu, siostro, dlatego to przyjęłam" stwierdziła. "A zapłata jest naprawdę kusząca."
"Co?.. O czym ty mówisz?" zapytałam, ignorując jej głupi komentarz o kuszącej zapłacie.
Jeśli klient nie chciał, żebym zabiła, to czego w takim razie chciał?
Karen wzruszyła ramionami, nadal skupiona na swoim cholernym laptopie. "Klient chce tylko twoich usług jako szpiega."
"Szpiega?"
"Tak."
Przewróciłam oczami z frustracją na jej obojętność. "Więc poszłaś i przyjęłaś zlecenie, o którym wiesz, że nigdy bym go nie zrobiła! Jestem łowcą, a nie pieprzonym tajnym agentem, Kay!"
"Spokojnie, siostro, nie przyjęłabym tego bez dobrego powodu."
"Więc jaki dokładnie jest ten powód? Zapłata? Bo najwyraźniej tylko to cię interesuje!"
Karen milczała przez chwilę, zanim w końcu spojrzała na mnie. Zatkało mnie, dlaczego wcześniej nie zauważyłam jej oczu pełnych łez. "Kay, wszystko w porządku?"
"Wataha zmieniła nazwę po tamtym incydencie."
Uniosłam brew, nie do końca rozumiejąc. "Co?"
"To oni są odpowiedzialni za śmierć naszej rodziny... Wtedy nazywali się watahą półksiężyca." Kay przerwała, ocierając łzy z oczu. "Ale przecież o tym wiesz, prawda? Dlatego powiedziałaś, że są poza zasięgiem."
Przyłapana!
Wiedziałam o tym od jakiegoś czasu, ale nie chciałam mówić Karen, bo chciałam najpierw dowiedzieć się całej prawdy o tamtym incydencie.
"Okłamałaś mnie, Trix! Mogłaś chociaż dać mi jakiś znak!" Krzyknęła.
Zamknęłam oczy. "Nie chciałam, żebyś cierpiała, Kay... Próbowałam cię chronić."
Kay wybuchnęła gorzkim śmiechem. "Przed czym? Przed czym dokładnie, co?"
"Słuchaj, Kay, wiem, co możesz myśleć, ale zapewniam cię, że to nie tak... Nie planowałam robić tego sama. Po prostu... chciałam dowiedzieć się, kto ich zabił i dlaczego, zanim ci powiem."
"A jak zamierzałaś się tego dowiedzieć? Zabijając niewinnych likanów, jak zawsze, co?"
"Ci, których zabijam, nie są niewinni, Karen, i dobrze o tym wiesz!" Zaczynałam tracić cierpliwość do Karen. Wiedziałam, że zareaguje w ten sposób, gdy się dowie, choć nadal nie wiem, jak się dowiedziała, ale jej wciąganie w to mojej pracy naprawdę działało mi na nerwy.
Wściekła, chwyciłam telefon ze stołu i wstałam. "Wyślij mi szczegóły klienta, porozmawiam z nim sama" powiedziałam i bez czekania na jej odpowiedź, wybiegłam na zewnątrz.
~
Z jakiegoś dziwnego powodu, to nie wydawało się właściwe. Po tym, jak Kay wysłała mi szczegóły klienta, zaczęłam z nim rozmowę (choć brzmiał jak mężczyzna) i poprosił mnie, bym spotkała się z nim w tej kawiarni. Nigdy wcześniej nie widziałam żadnego z moich klientów osobiście, więc to było moje pierwsze spotkanie i dziwnie wydawało się podejrzane.
Przesunęłam okulary przeciwsłoneczne bliżej oczu, popijając zamówioną mrożoną kawę americano, stukając nogą w oczekiwaniu.
Prawdopodobnie czekałam blisko godzinę, gdy usłyszałam szuranie krzesła, sygnalizujące jego przybycie. Podniosłam głowę. Był mężczyzną, jak przypuszczałam, ubranym w czarną skórzaną kurtkę, również miał ciemne okulary przeciwsłoneczne, a połowa jego twarzy była zakryta, tak że widoczny był tylko nos.
"Widzę, że przyszłaś" w końcu przemówił. Jego głos był głębszy niż brzmiał przez telefon, i nie mogłam powstrzymać się od zastanawiania się, kim on jest.
"Zmarnowałeś mi mnóstwo czasu, panie, możemy przejść do rzeczy?" odpowiedziałam, składając ręce na stole.
"Możesz nazywać mnie Tee" powiedział. "I jestem naprawdę ciekawy, dlaczego podjęłaś się tego zadania, skoro normalnie byś tego nie zrobiła."
"Twoja zapłata była dość kusząca" skłamałam. "Poza tym, nie możesz być pewien, że przyjmę zlecenie."
"Uwierz mi, przyjmiesz, Bellatrix" powiedział z uśmiechem, jakby to było najnormalniejsze na świecie, że zna moje imię.
"Skąd znasz moje imię?"
Znów się zaśmiał. "Wiem wiele rzeczy, i powinnaś na tym poprzestać, teraz możemy zaczynać?"
"Dobrze, czego chcesz?" mruknęłam.
"Samo słowo 'szpieg' nie oddaje w pełni tego, czego naprawdę od ciebie chcę... Więc mówiąc szczerze, chcę, żebyś dla mnie pracowała."
"Co?"
"Odpowiadaj na moje wezwania za każdym razem, gdy będę cię potrzebował, bądź przy mnie, bo twoje umiejętności będą mi bardzo przydatne, ale najpierw powinnaś dostać się do watahy zimowego księżyca i robić to, co ci powiem."
Prychnęłam i wstałam. "Jesteś szalony, jeśli myślisz, że kiedykolwiek sprzedam swoją duszę komukolwiek. Wychodzę." Odsunęłam krzesło, już robiąc krok w stronę wyjścia, gdy znów się odezwał.
"Wataha półksiężyca, twoi rodzice zginęli tam w tajemniczych okolicznościach... Czy nie chcesz wiedzieć, jak i dlaczego zginęli?"
"Nie wiem i nie chcę wiedzieć, jak możesz mówić o śmierci moich rodziców, jakbyś tam był, gdy to się stało, ale dziękuję za ofertę, sama się tego dowiem." Warknęłam.
"Powinnaś była to zrobić dawno temu, ale prawdopodobnie wiedziałaś, że skończysz bezowocnie bez tropu, którego nie masz... Pracuj ze mną, Bellatrix, a wszystkie odpowiedzi, których szukasz, zostaną udzielone."
Mocno chwyciłam krzesło, przygryzając wargi, powoli opadając z powrotem na swoje miejsce. Chciałam odpowiedzi, a ten mężczyzna mógł mi je dać, jeśli tylko dla niego pracowałabym... Co miałam do stracenia? Czy to naprawdę było tego warte?
Chyba tak, bo powoli skinęłam głową. "Dobrze, co mam zrobić najpierw?"
"Dobry wybór, Bellatrix, teraz najpierw, dostaniesz się do domu Aleca, a każdą informację, którą zdobędziesz, przekażesz mi."
"To nie wszystko, prawda?"
Zaśmiał się, opierając się na krześle. "Nie, oczywiście, że nie..., ale zdecyduję, co jeszcze dla ciebie zrobić, gdy czas minie..."
Przesunął w moją stronę małe pudełko. "Będziesz tego potrzebować" powiedział, a potem wyciągnął do mnie rękę w rękawiczce, "więc, umowa?"
Mocno uścisnęłam jego dłoń. "Umowa."
Ostatnie Rozdziały
#51 Rozdział 51: EnD
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#50 Rozdział 50: Początek końca [2]
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#49 Rozdział 49: Początek końca.
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#48 Rozdział 48: Ucieczka [II]
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#47 Rozdział 47: Ucieczka [1]
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#46 Rozdział 46: Siedem godzin.
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#45 Rozdział 45: Zwycięstwo krótkotrwałe
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#44 Rozdział 44: Okrzyk bojowy.
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#43 Rozdział 43: W lesie.
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#42 Rozdział 42: Może prawda o Julianne.
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025
Może Ci się spodobać 😍
Jednonocna przygoda z moim szefem
Rozwiedź się ze mną, zanim śmierć mnie zabierze, CEO
Moja ręka instynktownie powędrowała do brzucha. "Więc... naprawdę go nie ma?"
"Twoje osłabione przez raka ciało nie jest w stanie utrzymać ciąży. Musimy ją zakończyć, i to szybko," powiedział lekarz.
Po operacji ON się pojawił. "Audrey Sinclair! Jak śmiesz podejmować taką decyzję bez konsultacji ze mną?"
Chciałam wylać swój ból, poczuć jego objęcia. Ale kiedy zobaczyłam KOBIETĘ obok niego, zrezygnowałam.
Bez wahania odszedł z tą "delikatną" kobietą. Takiej czułości nigdy nie zaznałam.
Jednak już mi to nie przeszkadza, bo nie mam nic - mojego dziecka, mojej miłości, a nawet... mojego życia.
Audrey Sinclair, biedna kobieta, zakochała się w mężczyźnie, w którym nie powinna. Blake Parker, najpotężniejszy miliarder w Nowym Jorku, ma wszystko, o czym mężczyzna może marzyć - pieniądze, władzę, wpływy - ale jednej rzeczy nie ma: nie kocha jej.
Pięć lat jednostronnej miłości. Trzy lata potajemnego małżeństwa. Diagnoza, która pozostawia jej trzy miesiące życia.
Kiedy hollywoodzka gwiazda wraca z Europy, Audrey Sinclair wie, że nadszedł czas, by zakończyć swoje bezmiłosne małżeństwo. Ale nie rozumie - skoro jej nie kocha, dlaczego odmówił, gdy zaproponowała rozwód? Dlaczego torturuje ją w ostatnich trzech miesiącach jej życia?
Czas ucieka jak piasek przez klepsydrę, a Audrey musi wybrać: umrzeć jako pani Parker, czy przeżyć swoje ostatnie dni w wolności.
Poślubiona brzydkiemu mężowi? Nie!
Jednak po ślubie odkryłam, że ten mężczyzna wcale nie był brzydki; wręcz przeciwnie, był przystojny i czarujący, a do tego był miliarderem!
Jego obietnica: Dzieci mafii
Serena jest spokojna, podczas gdy Christian jest nieustraszony i bezpośredni, ale jakoś muszą sprawić, by to zadziałało. Kiedy Christian zmusza Serenę do udawanych zaręczyn, ona stara się jak może wpasować w rodzinę i luksusowe życie, jakie prowadzą kobiety, podczas gdy Christian walczy, aby chronić swoją rodzinę. Wszystko jednak zmienia się, gdy na jaw wychodzi ukryta prawda o Serenie i jej biologicznych rodzicach.
Ich planem było udawanie do momentu narodzin dziecka, a zasada była taka, żeby się nie zakochać, ale plany nie zawsze idą zgodnie z oczekiwaniami.
Czy Christian będzie w stanie ochronić matkę swojego nienarodzonego dziecka?
I czy w końcu poczują coś do siebie?
Plan Geniusznych Dzieci: Przejęcie Imperium Miliardera Taty
Kiedy przyjmuje lukratywną ofertę leczenia Adama Havena, bezwzględnego prezesa Haven Enterprise, Irene znajduje się w sąsiedztwie najpotężniejszego człowieka w Silver City. Przywiązany do wózka inwalidzkiego po wypadku, Adam jest przyzwyczajony do kontrolowania wszystkiego i wszystkich wokół siebie. Jednak jego nowa lekarka okazuje się irytująco odporna na jego autorytet, nawet gdy jej jaśminowe perfumy wywołują wspomnienia, których nie może do końca uchwycić.
Gdy napięcie między lodowatym prezesem a upartą lekarką narasta, trójka genialnych dzieci pracuje za kulisami nad "Operacją Szczęście Mamy". W końcu, czy mogłyby prosić o lepszego ojca niż człowiek, który przeszedł ich test DNA?
Zacznij Od Nowa
© 2020-2021 Val Sims. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej powieści nie może być reprodukowana, dystrybuowana ani transmitowana w jakiejkolwiek formie ani za pomocą jakichkolwiek środków, w tym fotokopii, nagrywania lub innych metod elektronicznych czy mechanicznych, bez uprzedniej pisemnej zgody autora i wydawców.
Szczenię Księcia Lykanów
„Wkrótce będziesz mnie błagać. A kiedy to zrobisz – wykorzystam cię, jak mi się podoba, a potem cię odrzucę.”
—
Kiedy Violet Hastings rozpoczyna pierwszy rok w Akademii Zmiennokształtnych Starlight, pragnie tylko dwóch rzeczy – uczcić dziedzictwo swojej matki, stając się wykwalifikowaną uzdrowicielką dla swojej watahy, oraz przetrwać akademię, nie będąc nazywaną dziwakiem z powodu swojego dziwnego schorzenia oczu.
Sytuacja dramatycznie się zmienia, gdy odkrywa, że Kylan, arogancki dziedzic tronu Lykanów, który od momentu ich spotkania uprzykrzał jej życie, jest jej przeznaczonym partnerem.
Kylan, znany ze swojego zimnego charakteru i okrutnych sposobów, jest daleki od zadowolenia. Odmawia zaakceptowania Violet jako swojej partnerki, ale nie chce jej również odrzucić. Zamiast tego widzi w niej swojego szczeniaka i jest zdeterminowany, by uczynić jej życie jeszcze bardziej nieznośnym.
Jakby zmagania z torturami Kylana nie były wystarczające, Violet zaczyna odkrywać tajemnice dotyczące swojej przeszłości, które zmieniają wszystko, co myślała, że wie. Skąd naprawdę pochodzi? Jaka jest tajemnica jej oczu? I czy całe jej życie było kłamstwem?
Błogość anioła
„Zamknij się, do cholery!” ryknął na nią. Zamilkła, a on zobaczył, jak jej oczy zaczynają się napełniać łzami, a jej wargi drżą. O cholera, pomyślał. Jak większość mężczyzn, płacząca kobieta przerażała go na śmierć. Wolałby stoczyć strzelaninę z setką swoich najgorszych wrogów, niż musieć radzić sobie z jedną płaczącą kobietą.
„Jak masz na imię?” zapytał.
„Ava,” odpowiedziała cienkim głosem.
„Ava Cobler?” chciał wiedzieć. Jej imię nigdy wcześniej nie brzmiało tak pięknie, co ją zaskoczyło. Prawie zapomniała skinąć głową. „Nazywam się Zane Velky,” przedstawił się, wyciągając rękę. Oczy Avy zrobiły się większe, gdy usłyszała to imię. O nie, tylko nie to, pomyślała.
„Słyszałaś o mnie,” uśmiechnął się, brzmiał zadowolony. Ava skinęła głową. Każdy, kto mieszkał w mieście, znał nazwisko Velky, była to największa grupa mafijna w stanie, z siedzibą w mieście. A Zane Velky był głową rodziny, donem, wielkim szefem, współczesnym Al Capone. Ava czuła, jak jej spanikowany umysł wymyka się spod kontroli.
„Spokojnie, aniołku,” powiedział Zane, kładąc rękę na jej ramieniu. Jego kciuk zjechał w dół przed jej gardło. Gdyby ścisnął, miałaby trudności z oddychaniem, zdała sobie sprawę Ava, ale jakoś jego ręka uspokoiła jej umysł. „Dobra dziewczynka. Ty i ja musimy porozmawiać,” powiedział jej. Umysł Avy sprzeciwił się, gdy nazwał ją dziewczynką. Irytowało ją to, mimo że była przerażona. „Kto cię uderzył?” zapytał. Zane przesunął rękę, aby przechylić jej głowę na bok, żeby mógł spojrzeć na jej policzek, a potem na wargę.
******************Ava zostaje porwana i zmuszona do uświadomienia sobie, że jej wujek sprzedał ją rodzinie Velky, aby spłacić swoje długi hazardowe. Zane jest głową kartelu rodziny Velky. Jest twardy, brutalny, niebezpieczny i śmiertelny. W jego życiu nie ma miejsca na miłość ani związki, ale ma potrzeby jak każdy gorący mężczyzna.
Ukoronowana przez Los
„Ona byłaby tylko Rozmnażaczką, ty byłabyś Luną. Kiedy zajdzie w ciążę, nie dotknąłbym jej więcej.” Szczęka mojego partnera, Leona, zacisnęła się.
Zaśmiałam się, gorzkim, złamanym dźwiękiem.
„Jesteś niewiarygodny. Wolałabym przyjąć twoje odrzucenie, niż żyć w ten sposób.”
——
Jako dziewczyna bez wilka, opuściłam mojego partnera i moją watahę.
Wśród ludzi przetrwałam, stając się mistrzynią tymczasowości: przenosząc się z pracy do pracy... aż stałam się najlepszą barmanką w małym miasteczku.
Tam znalazł mnie Alfa Adrian.
Nikt nie mógł oprzeć się czarującemu Adrianowi, więc dołączyłam do jego tajemniczej watahy, ukrytej głęboko na pustyni.
Rozpoczął się Turniej Króla Alfów, odbywający się co cztery lata. Ponad pięćdziesiąt watah z całej Ameryki Północnej rywalizowało.
Świat wilkołaków stał na krawędzi rewolucji. Wtedy znowu zobaczyłam Leona...
Rozdarta między dwoma Alfami, nie miałam pojęcia, że to, co nas czeka, to nie tylko zawody, ale seria brutalnych, bezlitosnych prób.
Zastępcza Narzeczona Mafii
Boże, chciała więcej.
Valentina De Luca nigdy nie miała być panną młodą Caruso. To była rola jej siostry — dopóki Alecia nie uciekła ze swoim narzeczonym, pozostawiając rodzinę tonącą w długach i umowie, której nie dało się cofnąć. Teraz Valentina została wystawiona jako zastaw, zmuszona do małżeństwa z najniebezpieczniejszym mężczyzną w Neapolu.
Luca Caruso nie miał żadnego użytku dla kobiety, która nie była częścią pierwotnej umowy. Dla niego Valentina jest tylko zastępstwem, sposobem na odzyskanie tego, co mu obiecano. Ale ona nie jest tak krucha, jak się wydaje. Im bardziej ich życia się splatają, tym trudniej jest ją ignorować.
Wszystko zaczyna iść dobrze dla niej, aż do momentu, gdy jej siostra wraca. A wraz z nią, rodzaj kłopotów, które mogą zrujnować ich wszystkich.
Odzyskując Jej Serce
Tak jak zamężna Selena Fair nigdy by nie pomyślała, że skończy w łóżku z mężczyzną, którego spotkała tylko raz...
I że ten mężczyzna okaże się jej mężem, którego nigdy wcześniej nie poznała!