
Królowa Alfy
DarkesttRose · Zakończone · 111.5k słów
Wstęp
Alex pocałował czubek jej głowy, zanim delikatnie zdjął jej koszulę, starając się nie wywołać u niej strachu ani niepokoju. Jej ręce przesunęły się, by zasłonić ciało przed jego oczami.
"Ciii," szepnął jej do ucha, "Nie skrzywdzę cię, pozwól mi cię kochać."
Gdy upadł, w miejscu człowieka w mgle leżał czarny wilk, czarny jak noc, z lśniącą sierścią, która błyszczała w ciemności. Blizna na twarzy mężczyzny była dokładnie taka sama jak ta na wilku, a jego oczy były najczarniejsze z odcieniem złota, które rozświetlało się zgodnie z jego uczuciami. Jego łapa uderzyła o ziemię w silnym, ale pewnym ruchu.
Jego pamięć wróciła i był Alexandrem de Luca II. Alfą najsilniejszej, najbardziej szanowanej watahy z najpotężniejszą radą przywódców. Jego wataha. Wataha De Luca, gdzie honor jest na pierwszym miejscu.
"Jestem w połowie człowiekiem, a w połowie wilkiem. Wilkołakiem, a oznaczenie cię oznacza, że jesteśmy połączeni na każdy możliwy sposób. Czuję w sobie, że nie jesteś tylko zwykłym człowiekiem, ale nie mogę znaleźć w tobie wilka, rozwiążę tę twoją tajemnicę, moja Belle."
Drżąca dziesięcioletnia Isabelle Kane Knight, jedyna dziedziczka i przyszła Królowa Watahy Bane, nosiła na swoich barkach wielki ciężar i ochronę swojej Watahy.
Urodzona jako człowiek z krwią Fae płynącą w jej żyłach, Isabelle straciła swoją wilkołaczą matkę i ludzkiego ojca w wieku zaledwie 4 lat z powodu krótkiej choroby, która przetoczyła się przez jej Watahę i odeszła tak szybko, jak przyszła.
Dla jej bezpieczeństwa i bezpieczeństwa Watahy, a także ich całej przyszłości, Isabelle została zmuszona zniknąć z powierzchni ziemi, ale nie przed tym, jak jej dziadek, Christopher Knight, były Alfa Watahy Bane, przekazał jej sekret, który miał przywrócić wielkie imię jej Watahy. Przy narodzinach została zaręczona z Alfą najsilniejszej i najpotężniejszej Watahy, Alexandrem De Luca z Watahy De Luca, która była najbliższym sojusznikiem Watahy Bane.
Nikt nie słyszał o smukłej, delikatnej piękności aż do kilku lat później.
Teraz, dziesięć lat po jej zniknięciu, Isabelle natrafia na zakrwawionego mężczyznę o solidnej męskości, pozostawionego na śmierć na jej terytorium, gdzie nikt nigdy nie wtargnął. Nieznajomy budzi się i rozpala w niej pasję, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyła, a najbardziej ekscytujące było to, że uczucie to było w nim tysiąc razy silniejsze niż w niej. Nieznajomy, którego wspomnienia z przeszłości całkowicie go opuściły.
Co się stanie, jeśli prawdziwy i rzeczywisty edykt zaręczyn zostanie zignorowany i niewypełniony? Co stanie się z zaangażowanymi Watahami?
Rozdział 1
Isabelle wpatrywała się w nieruchomą postać leżącą na zardzewiałej ziemi przed nią, było oczywiste, że to człowiek, ale zupełnie bez ruchu. Z lekką obawą i ostrożnością rozejrzała się wokół, szukając jakiegokolwiek śladu, kto mógł go tu przynieść lub kto był przyczyną jego bliskiego śmierci stanu. Nie zauważyła żadnych śladów stóp, a powietrze nie pachniało niczym innym niż smrodem krwi i silnym męskim zapachem nieznajomego. Użyła obu rąk, aby obrócić go na plecy, gdzie ogromna rana z krwi płynęła nieprzerwanie z okolic jego klatki piersiowej przez koszulę. Kolejna rana przyczyniała się do smrodu krwi z jego czoła, a cienka blizna oszpecała jego uderzające rysy, jakby celowo przecięto go zaledwie kilka cali od oka w dół do boku ust. Bladość jego skóry wytrąciła ją z myśli i dokładnych obserwacji, aby działać w pośpiechu.
Jego sytuacja wyraźnie wymagała natychmiastowej uwagi, a nie jedynie obserwacji. Isabelle przyłożyła głowę do jego klatki piersiowej, aby wyczuć puls, podczas gdy jej palce sprawdzały oddech pod jego nosem. Jego puls powoli odpływał ze świata do nieznanego, a Isabelle wiedziała, że w tym momencie nie ma wyboru i musi natychmiast pomóc nieznajomemu.
W pośpiechu oderwała rękawy swojej sukni, aby zatrzymać krew, która nieustannie płynęła z jego ciała na ciemną, zabrudzoną ziemię. Z czystą determinacją i silną wolą, z siłą, której nigdy wcześniej nie znała, cudownie przeciągnęła go do prawie zrujnowanej chaty, w której schroniła się przez ostatnie kilka dni. Z jękiem położyła go blisko paleniska, które zrobiła przed wyjściem na poszukiwanie jedzenia, zanim natknęła się na nieznajomego pozostawionego na śmierć. Woda już gotowała się na ogniu, więc pospiesznie użyła czystej wody do oczyszczenia jego ran i oceny ich powagi i głębokości.
Jego usta straciły kolor, a całe ciało podążało za nimi. Jego sylwetka przedstawiała mężczyznę przyzwyczajonego do ciężkiej pracy, a opalenizna na jego skórze świadczyła, że pracował na świeżym powietrzu. Silne poczucie siły i mocy emanowało z jego istoty, co sprawiło, że Isabelle zastanawiała się, jak tak oczywiście silny mężczyzna mógł zostać powalony i zepchnięty na skraj śmierci.
Odkładając na bok swoją ciekawość, rozdarła koszulę, która przyklejała się do jego skóry z powodu utraty krwi, i zadrżała na ostry dreszcz świadomości, który poczuła, gdy jej palec dotknął jego nagiej klatki piersiowej. Jej smukła i mlecznobiała ręka wystrzeliła na jego czoło, aby sprawdzić temperaturę, i poczuła, że jest rozpalony do tego stopnia, że mógłby zniszczyć przeciętnego człowieka. Z sykiem i zmarszczonymi brwiami zabrała się do najlepszego oczyszczenia mężczyzny.
Isabelle chwyciła swoją torbę z lekami ze stołu i zebrała całą swoją odwagę, by dokładnie oczyścić rany, które pozostawione same sobie mogłyby się zainfekować i spowodować utratę tak intrygującego mężczyzny. Zszyła ranę na jego piersi i dopiero po upewnieniu się, że nie pozostawiła żadnych przyczyn do infekcji, nałożyła maść na bliznę na jego twarzy oraz kilka ziół leczniczych rozgniecionych i nałożonych na ranę na jego czole.
Aby upewnić się, że wszystko zostało pokryte, Isabelle z niepokojem i drżącymi palcami zdjęła resztę jego odzieży. Nieporadnie rozwiązywała wiązania jego spodni i z odwróconymi oczami pomogła mu je zdjąć, jej palce drżały, gdy dotykała jego nagich ud, aby je zbadać, zanim zdjęła jego buty.
Niestety, na dolnych partiach jego ciała nie było żadnych ran.
Zostawiła go w bieliźnie, zanim zebrała pozostałe ubrania do prania, aby miał czyste rzeczy, gdy się obudzi.
Przeszedł ją dreszcz chłodu, gdy wyszła z domu, Isabelle zatrzymała się przy drzwiach w transie.
"Jeśli mi jest zimno w ubraniach, ciekawe jak on się czuje." Powiedziała na głos do siebie, zanim pospieszyła z powrotem do domu.
Nieznajomy był dokładnie tam, gdzie go zostawiła, z cichą modlitwą do Boga o zdrowie, narzuciła na jego ciało swój jedyny płaszcz, zostawiając odkrytą okolicę piersi.
Z kolejną modlitwą o bezpieczeństwo wyszła z domu w stronę pobliskiego strumienia. Umyła resztki jego podartej koszuli i spodni, wyczyściła jego buty, zanim wróciła do chatki, aby wysuszyć je przy ogniu. Trzymała ubrania w rękach i dmuchała przy palenisku, aż każda strona była sucha.
Ziewnęła, zmęczona i głodna do szpiku kości. Było niebezpieczne zostawiać nieznajomego samego w tak bezbronnej pozycji, zwłaszcza że nadal nie wiedziała, dlaczego został porzucony na śmierć w pobliżu jej domu, ale równie niebezpieczne było spędzenie nocy bez jedzenia.
Jej brzuch burczał z irytacją, zmuszając ją do impulsowego ruchu w stronę drzwi, Isabelle odwróciła się i spojrzała na nieznajomego, zanim wyszła bez oglądania się za siebie.
Kilka myśli przewijało się przez jej głowę, gdy szła głębiej w las, gdzie było ciemniej, a drzewa pochylały się pod gwizdem wiatru, ponieważ ciemność już ogarnęła świat. Podświadomie mocniej ścisnęła swoją kurtkę, chowając ręce głębiej w kieszeniach.
Polowanie na jedzenie zakończyło się sukcesem, ponieważ udało jej się złapać kilka królików oraz ryby ze strumienia.
Isabelle nie traciła czasu i wróciła do swojej chatki. Jej wzrok natychmiast padł na nieznajomego, który leżał nieruchomo jak posąg na ziemi, gdzie go zostawiła. Jedynym dowodem na to, że wciąż żył, było unoszenie się i opadanie jego klatki piersiowej. Upadła na kolana przed nim i przyłożyła bladą dłoń do jego czoła, sprawdzając temperaturę. Westchnienie ulgi wydobyło się z jej ust, gdy poczuła, że jest nieco chłodniejszy niż przed jej wyjściem z chatki, by się umyć.
Po ochłodzeniu go, oprawiła króliki, zrobiła herbatę ze świeżych liści mięty i trawy cytrynowej, a potem zaczęła gotować mięso, zachowując ryby na inny dzień. Szybko zjadła, aż napełniła żołądek, a resztę przechowała dla nieznajomego na wypadek, gdyby się obudził, oraz na kolejne dni, ponieważ mieli zapasy na kilka dni.
Do tego czasu niebo przybrało gniewny odcień niebieskiego, zimny wiatr przedzierał się przez rozbite okna, przesuwając zasłony, jakby ich nie było. Isabelle zadrżała, gdy chłód przeniknął jej kości. Spojrzała na mężczyznę leżącego na dywaniku, a potem na łóżko w najdalszym rogu pokoju.
Lepiej być przykrytym niż leżeć na miękkim materacu, pomyślała Isabelle.
"Jest nieprzytomny, nie zauważy," wyszeptała do siebie, zanim zbliżyła się do niego. "Czego nie wie, to mu nie zaszkodzi." Jej cichy głos uniósł się w powietrzu, zanim wsunęła się pod płaszcz.
Dreszcz świadomości przeszedł od jej głowy po czubki palców u stóp, gdy poczuła jego męskie ciepło obok siebie. Nawet nie dotykali się pod płaszczem, ale i tak było o wiele cieplej. Z westchnieniem ułożyła się tuż obok jego ręki i zapadła w sen.
To był najspokojniejszy sen, jaki miała od dni, odkąd zaczęła mieszkać w chatce.
Isabelle obudziła się następnego dnia z przerażeniem. W czasie snu przylgnęła do jego boku, a gorączkowe ciepło bijące od niego parzyło jej bladą skórę. Drżącymi palcami szybko rozpaliła ogień, aby go ogrzać, a następnie ochłodziła jego rozgrzaną skórę czystą gąbką.
Cały dzień minął bez najmniejszego ruchu z jego strony, tak samo było następnego dnia. Isabelle zaczęła już obawiać się skutków jego gorączki, ponieważ ostatni raz, gdy widziała mężczyznę leżącego tak bez życia na podłodze, nie minęło dużo czasu, a ten mężczyzna nie przeżył długo po tym. Pozwolił, by gorączka go pokonała i zabrała jego duszę.
Isabelle nie była osobą, która łatwo się poddaje, zwłaszcza jeśli czuła tak silną więź z rannym. Wiedziała głęboko w sercu, że jest ocalałym, mężczyzna tak silny i męski nie mógł ulec gorączce. Był bardziej odpowiedni, by umrzeć po podboju świata, a nie samotnie w lesie bez nikogo, kto mógłby go godnie pochować.
Czwartego dnia, kiedy Isabelle spała przytulona do niego pod płaszczem, jego oczy otworzyły się, nieświadome jej obecności. Isabelle jęknęła przez sen i nieświadomie przesunęła się bliżej niego, jej ruch przykuł jego uwagę, ale słabość i suchość w gardle uniemożliwiły mu jakikolwiek ruch czy mowę. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale nic nie mogło wyjść, po kilku próbach poddał się i z irytacją uległ snu, który go wciągał.
Przez następne dwa dni zapadał w nieświadomość i wychodził z niej, gdy gorączka, która rywalizowała z tą sprzed kilku dni, niemal zabrała jego duszę w szaleńczym momencie. Isabelle robiła wszystko, co mogła, dokładnie oczyszczała jego rany, sprawdzała szwy, dzień po dniu pozostawała przy jego boku. Każdy jego jęk bólu rozdzierał jej serce, spazmy, które wstrząsały jego ciałem, konwulsje, które niszczyły jego zdrowie psychiczne i sposób, w jaki jego oczy otwierały się bez życia w szczycie gorączki i bólu, nie umknęły jej uwadze, była świadkiem jego najsłabszego stanu.
Trzymała jego rękę w swojej przez cały czas, ciepło i przyjemność z dotyku ich dłoni dawały jej nadzieję, uświadamiały jej, że ten mężczyzna jest człowiekiem i wkrótce wyzdrowieje z tego stanu bliskiego śmierci.
Dopiero gdy jego gorączka minęła i bardziej akceptowalna temperatura zagościła w jego ciele, odeszła od jego boku, puściła jego rękę i pozwoliła samotnej łzie, która błagała o uwolnienie, spłynąć po jej policzku na podbródek, bez wycierania jej, patrzyła na niespokojnego mężczyznę, który dzień wcześniej prawie pozwolił śmierci go pokonać.
Pewnego razu, gdy jego oczy otworzyły się w środku najgorszej gorączki, jego oczy, które wydawały się być dotknięte, spojrzały prosto w jej i jego usta poruszyły się, wyłapała słowo "anioł", gdy je wymówił i zamknął oczy.
Tej nocy, kiedy sprawdzała jego szwy, by zobaczyć, czy są gotowe do usunięcia, jego oczy nagle otworzyły się i spoczęły na jej, jakby w zamroczeniu, kiedy zamroczenie ustąpiło, Isabelle szybko podała mu wodę z kubka, by zwilżyć jego suche gardło i trzymała jego głowę na swoich kolanach dla wsparcia.
Pił wodę, jakby to była ostatnia, którą mu podano, z wielką energią, i dopiero gdy kubek był pusty, odwrócił wzrok od jej oczu. Przesunęła się lekko, by zwrócić jego głowę na prowizoryczną poduszkę, która podtrzymywała jego głowę na podłodze, ale powstrzymała ją jego ręka na jej nadgarstku.
Jego uchwyt był mocny, gdy zapytał, "Kim jesteś?".
Ostatnie Rozdziały
#92 EPILOG
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#91 Rozdział 91|Finał.
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#90 Rozdział 90|Harmonia.
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#89 Rozdział 89|Cześć, Przyjacielu.
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#88 Rozdział 88|Ti Amo, Amore Mio.
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#87 Rozdział 87|Miłość.
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#86 Rozdział 86|Zapobieganie wojnie z własnym partnerem.
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#85 Rozdział 85|Wartościowa interrucja.
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#84 Rozdział 84|Sprawiedliwość.
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#83 Rozdział 83|A Podsumowanie.
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025
Może Ci się spodobać 😍
Zakochana w bracie mojego chłopaka z marynarki
"Co jest ze mną nie tak?
Dlaczego jego obecność sprawia, że czuję się jakby moja skóra była zbyt ciasna, jakbym nosiła sweter o dwa rozmiary za mały?
To tylko nowość, mówię sobie stanowczo.
To tylko nieznajomość kogoś nowego w przestrzeni, która zawsze była bezpieczna.
Przyzwyczaję się.
Muszę.
To brat mojego chłopaka.
To rodzina Tylera.
Nie pozwolę, żeby jedno zimne spojrzenie to zniszczyło.
**
Jako baletnica, moje życie wygląda idealnie—stypendium, główna rola, słodki chłopak Tyler. Aż do momentu, gdy Tyler pokazuje swoje prawdziwe oblicze, a jego starszy brat, Asher, wraca do domu.
Asher to weteran Marynarki z bliznami po bitwach i zerową cierpliwością. Nazywa mnie "księżniczką" jakby to była obelga. Nie mogę go znieść.
Kiedy kontuzja kostki zmusza mnie do rekonwalescencji w domku nad jeziorem rodziny Tylera, utknęłam z obydwoma braćmi. Co zaczyna się jako wzajemna nienawiść, powoli przeradza się w coś zakazanego.
Zakochuję się w bracie mojego chłopaka.
**
Nienawidzę dziewczyn takich jak ona.
Rozpieszczonych.
Delikatnych.
A jednak—
Jednak.
Obraz jej stojącej w drzwiach, ściskającej sweter mocniej wokół wąskich ramion, próbującej uśmiechać się przez niezręczność, nie opuszcza mnie.
Ani wspomnienie Tylera. Zostawiającego ją tutaj bez chwili zastanowienia.
Nie powinno mnie to obchodzić.
Nie obchodzi mnie to.
To nie mój problem, że Tyler jest idiotą.
To nie moja sprawa, jeśli jakaś rozpieszczona mała księżniczka musi wracać do domu po ciemku.
Nie jestem tu, żeby kogokolwiek ratować.
Szczególnie nie jej.
Szczególnie nie kogoś takiego jak ona.
Ona nie jest moim problemem.
I do diabła, upewnię się, że nigdy nim nie będzie.
Ale kiedy moje oczy padły na jej usta, chciałem, żeby była moja.
Zacznij Od Nowa
© 2020-2021 Val Sims. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej powieści nie może być reprodukowana, dystrybuowana ani transmitowana w jakiejkolwiek formie ani za pomocą jakichkolwiek środków, w tym fotokopii, nagrywania lub innych metod elektronicznych czy mechanicznych, bez uprzedniej pisemnej zgody autora i wydawców.
Związana Kontraktem z Alfą
William — mój niesamowicie przystojny, bogaty narzeczony wilkołak, przeznaczony na Deltę — miał być mój na zawsze. Po pięciu latach razem, byłam gotowa stanąć na ślubnym kobiercu i odebrać swoje szczęśliwe zakończenie.
Zamiast tego, znalazłam go z nią. I ich synem.
Zdradzona, bez pracy i tonąca w rachunkach za leczenie mojego ojca, osiągnęłam dno głębiej, niż kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić. Kiedy myślałam, że straciłam wszystko, zbawienie przyszło w formie najbardziej niebezpiecznego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek spotkałam.
Damien Sterling — przyszły Alfa Srebrnego Księżycowego Cienia i bezwzględny CEO Sterling Group — przesunął kontrakt po biurku z drapieżną gracją.
„Podpisz to, mała łani, a dam ci wszystko, czego pragnie twoje serce. Bogactwo. Władzę. Zemstę. Ale zrozum to — w chwili, gdy przyłożysz pióro do papieru, stajesz się moja. Ciałem, duszą i wszystkim pomiędzy.”
Powinnam była uciec. Zamiast tego, podpisałam swoje imię i przypieczętowałam swój los.
Teraz należę do Alfy. I on pokaże mi, jak dzika może być miłość.
Zakazane pragnienie króla Lykanów
Te słowa spłynęły okrutnie z ust mojego przeznaczonego-MOJEGO PARTNERA.
Odebrał mi niewinność, odrzucił mnie, dźgnął, a potem kazał zabić w naszą noc poślubną. Straciłam swoją wilczycę, pozostawiona w okrutnym świecie, by znosić ból sama...
Ale tej nocy moje życie przybrało inny obrót - obrót, który wciągnął mnie do najgorszego piekła możliwego.
Jednego momentu byłam dziedziczką mojego stada, a następnego - niewolnicą bezwzględnego Króla Lykanów, który był na skraju obłędu...
Zimny.
Śmiertelny.
Bez litości.
Jego obecność była samym piekłem.
Jego imię szeptem terroru.
Przyrzekł, że jestem jego, pożądana przez jego bestię; by zaspokoić, nawet jeśli miałoby to mnie złamać
Teraz, uwięziona w jego dominującym świecie, muszę przetrwać mroczne uściski Króla, który miał mnie owiniętą wokół palca.
Jednak w tej mrocznej rzeczywistości kryje się pierwotny los...
Kontraktowa Żona Prezesa
Uderzyłam mojego narzeczonego—poślubiłam jego miliardowego wroga
Technicznie rzecz biorąc, Rhys Granger był teraz moim narzeczonym – miliarder, zabójczo przystojny, chodzący mokry sen Wall Street. Moi rodzice wepchnęli mnie w to zaręczyny po tym, jak Catherine zniknęła, i szczerze mówiąc? Nie miałam nic przeciwko. Podkochiwałam się w Rhysie od lat. To była moja szansa, prawda? Moja kolej, by być wybraną?
Błędnie.
Pewnej nocy uderzył mnie. Przez kubek. Głupi, wyszczerbiony, brzydki kubek, który moja siostra dała mu lata temu. Wtedy mnie olśniło – on mnie nie kochał. Nawet mnie nie widział. Byłam tylko ciepłym ciałem zastępującym kobietę, którą naprawdę chciał. I najwyraźniej nie byłam warta nawet tyle, co podrasowana filiżanka do kawy.
Więc uderzyłam go z powrotem, rzuciłam go i przygotowałam się na katastrofę – moich rodziców tracących rozum, Rhysa rzucającego miliarderską furię, jego przerażającą rodzinę knującą moją przedwczesną śmierć.
Oczywiście, potrzebowałam alkoholu. Dużo alkoholu.
I wtedy pojawił się on.
Wysoki, niebezpieczny, niesprawiedliwie przystojny. Taki mężczyzna, który sprawia, że chcesz grzeszyć tylko przez jego istnienie. Spotkałam go tylko raz wcześniej, a tej nocy akurat był w tym samym barze co ja, pijana i pełna litości dla siebie. Więc zrobiłam jedyną logiczną rzecz: zaciągnęłam go do pokoju hotelowego i zerwałam z niego ubrania.
To było lekkomyślne. To było głupie. To było zupełnie nierozsądne.
Ale było też: Najlepszy. Seks. W. Moim. Życiu.
I, jak się okazało, najlepsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjęłam.
Bo mój jednonocny romans nie był po prostu jakimś przypadkowym facetem. Był bogatszy od Rhysa, potężniejszy od całej mojej rodziny i zdecydowanie bardziej niebezpieczny, niż powinnam się bawić.
I teraz, nie zamierza mnie puścić.
Twardzielka w Przebraniu
"Jade, muszę sprawdzić twoje—" zaczęła pielęgniarka.
"WON!" warknęłam z taką siłą, że obie kobiety cofnęły się w stronę drzwi.
Kiedyś bała się mnie Organizacja Cienia, która nafaszerowała mnie narkotykami, by skopiować moje zdolności w bardziej kontrolowaną wersję. Uciekłam z ich więzów i wysadziłam cały ich obiekt, gotowa umrzeć razem z moimi porywaczami.
Zamiast tego obudziłam się w szkolnej izbie chorych, z kobietami kłócącymi się wokół mnie, ich głosy rozdzierały mi czaszkę. Mój wybuch zamroził je w szoku — najwyraźniej nie spodziewały się takiej reakcji. Jedna z kobiet zagroziła, wychodząc: "Porozmawiamy o tym zachowaniu, jak wrócisz do domu."
Gorzka prawda? Odrodziłam się w ciele otyłej, słabej i rzekomo głupiej licealistki. Jej życie jest pełne dręczycieli i prześladowców, którzy uczynili jej egzystencję koszmarem.
Ale oni nie mają pojęcia, z kim teraz mają do czynienia.
Nie przeżyłam jako najgroźniejsza zabójczyni na świecie, pozwalając komukolwiek sobą pomiatać. I na pewno nie zamierzam zacząć teraz.
Bez Wilka, Przeznaczone Spotkania
Rue, niegdyś najdzielniejsza wojowniczka Krwawego Czerwonego Stada, doznaje bolesnej zdrady ze strony najbliższego przyjaciela, a przeznaczona jednorazowa noc zmienia jej ścieżkę. Została wygnana z watahy przez własnego ojca. 6 lat później, gdy ataki łotrów narastają, Rue zostaje wezwana z powrotem do swojego burzliwego świata, teraz w towarzystwie uroczego małego chłopca.
Wśród tego chaosu, Travis, potężny dziedzic najpotężniejszej watahy w Ameryce Północnej, ma za zadanie szkolić wojowników do walki z zagrożeniem ze strony łotrów. Gdy ich drogi w końcu się krzyżują, Travis jest zdumiony, gdy dowiaduje się, że Rue, obiecana mu, jest już matką.
Nawiedzony przez dawną miłość, Travis zmaga się z sprzecznymi emocjami, gdy nawiguję swoją rosnącą więź z niezłomną i niezależną Rue. Czy Rue przezwycięży swoją przeszłość, aby objąć nową przyszłość? Jakie decyzje podejmą w wilkołaczym świecie, gdzie pasja i obowiązek zderzają się w wirze przeznaczenia?
Przypadkowo Twoja
Enzo Marchesi chciał tylko jednej nocy wolności. Zamiast tego obudził się przywiązany do łóżka nieznajomej, bez żadnej pamięci o tym, jak się tam znalazł—i absolutnie nie chce odejść, gdy tylko zobaczy kobietę odpowiedzialną za to.
To, co zaczyna się jako ogromna pomyłka, przeradza się w udawane zaręczyny, prawdziwe niebezpieczeństwo i dziką namiętność. Między tajemnicami mafii, brokatowymi narkotykami i babcią, która kiedyś prowadziła burdel, Lola i Enzo są w to zaangażowani po uszy.
Jeden błędny ruch to zapoczątkował.
Teraz żadne z nich nie chce się wycofać.
Narzeczona Wojennego Boga Alpha
Jednak Aleksander jasno określił swoją decyzję przed całym światem: „Evelyn jest jedyną kobietą, którą kiedykolwiek poślubię.”
Zabawa z Ogniem
„Wkrótce sobie porozmawiamy, dobrze?” Nie mogłam mówić, tylko wpatrywałam się w niego szeroko otwartymi oczami, podczas gdy moje serce biło jak oszalałe. Mogłam tylko mieć nadzieję, że to nie mnie szukał.
Althaia spotyka niebezpiecznego szefa mafii, Damiana, który zostaje zauroczony jej dużymi, niewinnymi zielonymi oczami i nie może przestać o niej myśleć. Althaia była ukrywana przed tym niebezpiecznym diabłem. Jednak los przyprowadził go do niej. Tym razem nie pozwoli jej już odejść.
Moja Oznaczona Luna
„Tak.”
Wypuszcza powietrze, podnosi rękę i ponownie uderza mnie w nagi tyłek... mocniej niż wcześniej. Dyszę pod wpływem uderzenia. Boli, ale jest to takie gorące i seksowne.
„Zrobisz to ponownie?”
„Nie.”
„Nie, co?”
„Nie, Panie.”
„Dobra dziewczynka,” przybliża swoje usta, by pocałować moje pośladki, jednocześnie delikatnie je głaszcząc.
„Teraz cię przelecę,” sadza mnie na swoich kolanach w pozycji okrakiem. Nasze spojrzenia się krzyżują. Jego długie palce znajdują drogę do mojego wejścia i wślizgują się do środka.
„Jesteś mokra dla mnie, maleńka,” mówi z zadowoleniem. Rusza palcami w tę i z powrotem, sprawiając, że jęczę z rozkoszy.
„Hmm,” Ale nagle, jego palce znikają. Krzyczę, gdy moje ciało tęskni za jego dotykiem. Zmienia naszą pozycję w sekundę, tak że jestem pod nim. Oddycham płytko, a moje zmysły są rozproszone, oczekując jego twardości we mnie. Uczucie jest niesamowite.
„Proszę,” błagam. Chcę go. Potrzebuję tego tak bardzo.
„Więc jak chcesz dojść, maleńka?” szepcze.
O, bogini!
Życie Apphii jest ciężkie, od złego traktowania przez członków jej stada, po brutalne odrzucenie przez jej partnera. Jest sama. Pobita w surową noc, spotyka swojego drugiego szansowego partnera, potężnego, niebezpiecznego Lykańskiego Alfę, i cóż, czeka ją jazda życia. Jednak wszystko się komplikuje, gdy odkrywa, że nie jest zwykłym wilkiem. Dręczona zagrożeniem dla swojego życia, Apphia nie ma wyboru, musi stawić czoła swoim lękom. Czy Apphia będzie w stanie pokonać zło, które zagraża jej życiu i w końcu będzie szczęśliwa ze swoim partnerem? Śledź, aby dowiedzieć się więcej.
Ostrzeżenie: Treści dla dorosłych












