

Ofiara miłości (Seria Szare Wilki, tom 7)
Quinn Loftis · Zakończone · 78.1k słów
Wstęp
Tymczasem ciąża Jen postępuje, a nieuchronny termin porodu zbliża się coraz bardziej. Myśl o utracie dziecka Decebela nieustannie grozi jej przytłoczeniem. Z każdym dniem Decebel staje się coraz bardziej odległy, co sprawia, że Jen zastanawia się, jaki wpływ ma na niego nadchodząca strata ich dziecka. Nieświadoma Jen, w akcie desperacji, aby chronić swoje nienarodzone dziecko i partnerkę, Decebel zawiera śmiertelny pakt z Wielką Luną – jego życie w zamian za życie dziecka. Jest tylko jeden sposób, aby to się stało; więź między nim a Jen musi zostać zerwana.
Podczas gdy Jen i Decebel zmagają się ze swoim mrokiem, inny rodzaj ciemności przenika serce Fane'a. Wątpliwości i pytania pozostają, gdy stara się poradzić sobie z emocjami wywołanymi przez klątwę Desdemony. Wie, że to, co się stało, nie było prawdziwe, ale mimo to nie może pozbyć się strasznych obrazów wypalonych w jego pamięci. Jacque jest jego światłem, tą, która trzyma ciemność na dystans, ale on nie pozwala jej wejść do środka, aby mogła to zrobić.
Rozdział 1
"Kiedy patrzę w lustro, widzę swoją twarz, niebieskie oczy, czarne włosy i mocną szczękę. Ale nie rozpoznaję postaci, która na mnie spogląda. Coś we mnie się zmieniło, stało się ciemniejsze i zimniejsze. Mój wilk szaleje wewnątrz, nieustannie walcząc o kontrolę. Wiem, że nie mogę się poddać. Bo jeśli to zrobię, chaos spadnie na nas jak lawina, wraz z bezwładnymi ciałami." ~Fane
Fane czuł, jak pot spływa mu z czoła, gdy biegł. Płuca paliły go z wysiłku, próbując wciągnąć więcej powietrza. Widział ją tuż przed sobą. Płakała i krzyczała, żeby jej pomógł.
"Idę!" krzyknął.
Jego kroki dudniły o ziemię, zdając się współgrać z biciem jego serca. Za każdym razem, gdy zbliżał się do niej, była wyrwana z jego zasięgu. Tracił ją. Czuł, jak jego wilk drapie się, by wyjść, szalejąc, wyjąc w jego wnętrzu. Mimo to, jak bardzo się starał, nie mógł przejść w wilczą formę. Czuł się bezradny, a to uczucie tylko podsycało palącą złość głęboko w nim. Była jego. Jego do ochrony, a on ciągle ją zawodził.
Fane nagle usiadł, łapiąc oddech. Kilka razy mrugnął i rozejrzał się po ciemnym pokoju, który dzielił ze swoją partnerką. Kolejny sen, pomyślał. Sen nadal go unikał. A wraz z nim, spokój, którego tak desperacko pragnął. Spojrzał na miejsce, gdzie powinna leżeć Jacquelyn, pomyślał z marszczonym czołem. Zamknął oczy i sięgnął do niej przez ich więź. Znalazł ją siedzącą z Jen i Sally przy dużym kamiennym kominku w jednym z salonów w rumuńskiej rezydencji, miejscu, w którym ostatnio coraz częściej szukała schronienia. Żaden ogień nie płonął. Palenisko, jak jego serce, było zimne.
Fane powstrzymał gniew, który czuł do niej za to, że znowu zostawiła go samego w ich łóżku. Ale wiedział, że nie może jej winić. Wiedział, że był od niej zdystansowany, wiedział, że pragnęła, by z nią rozmawiał, dotykał jej, a mimo to nadal się powstrzymywał.
Niewyobrażalna furia wrzała w nim; musiał zniszczyć wroga, który nie był z krwi i kości. Ale bał się, że ona to zobaczy i nie wiedział, jak mógłby jej to wyjaśnić. Jak walczyć z wspomnieniem? Jak pokonać coś, co już się nie dzieje, ale nie chce go puścić? Był bezradny, więc trzymał ją na dystans, aby chronić ją przed tym, czym się stał.
Minęły dwa tygodnie od pokonania Desdemony, a mimo to czuł, jakby to było wczoraj. Vasile i inni Alfy robili wszystko, co w ich mocy, aby współpracować w pokojowy sposób, próbując opracować plan działania. Nowy wróg pojawił się zaraz po upadku starego, a nadprzyrodzony świat teraz wstrzymywał oddech, czekając, co przyniesie to nowe zło.
Fane wiedział, że powinien pomagać swojemu ojcu i innym. Wiedział, że jego obowiązkiem było przewodzić i dawać przykład innym, ale wiedzieć a robić to dwie zupełnie różne rzeczy. Prawda była taka, że stracił kontrolę. Coś w jego wilku pękło, gdy zobaczył swoją towarzyszkę uwięzioną we własnym umyśle. Doświadczała najgorszych rodzajów naruszenia i przemocy, a on mógł tylko stać obok i patrzeć. Teraz wymagało to od niego każdej uncji siły, aby pozwolić jej wyjść z jego pola widzenia. Przez pierwsze kilka dni po bitwie nie opuszczał jej boku. Dopiero gdy zagroziła, że poprosi Peri o rzucenie na niego klątwy wiążącej, ustąpił jej żądaniu, by mogła spędzić czas z dwiema najlepszymi przyjaciółkami. Ale zawsze był w jej umyśle, zawsze wyczulony na jej miejsce pobytu i bezpieczeństwo. Jeszcze bardziej ją to złościło, że chociaż wymagał, by była blisko niego, nie pozwalał jej wejść do jego serca. Więź była otwarta, ale nie tam, gdzie mogłaby zobaczyć jego uczucia. Pamiętał jej dokładne słowa, gdy w końcu ustąpił jej prośbom.
„Mam dość siedzenia w tym pokoju, Fane,” powiedziała mu. Stała przy oknie, tęsknie patrząc na zewnątrz. Mówiła, odwrócona do niego plecami. „Kocham cię, wiesz o tym, ale potrzebuję czegoś więcej niż tylko tego.”
„Chcę tylko, żebyś była bezpieczna,” odpowiedział Fane przez zaciśnięte zęby.
Ona gorzko się zaśmiała, „Bezpieczna i uwięziona to dwie zupełnie różne rzeczy. Musisz przestać z tą obsesją na punkcie ochrony mnie. Jesteśmy w domu twojego ojca; nie mogłabym być bezpieczniejsza.”
„Za dużo wilków.”
Znowu się zaśmiała i odwróciła do niego twarzą. „Mam dość. Starałam się być cierpliwa i wyrozumiała. Próbowałam z tobą rozmawiać, żebyś pomógł mi zrozumieć, co się z tobą dzieje, ale nie wpuszczasz mnie do swojego świata. Jestem twoją towarzyszką, twoją żoną, a ty nie chcesz ze mną rozmawiać. Albo weźmiesz się w garść i zaczniesz mnie szanować tak, jak na to zasługuję… albo wciągnę w to Peri i rzuci na ciebie klątwę. Nie będziesz mógł mnie dotknąć, przynajmniej nie tak, jak normalnie to robisz,” wypluła z siebie, a Fane poczuł się, jakby dostał w twarz.
„Jacquelyn,” jego serce bolało, gdy wypowiadał jej imię i zrobił krok w jej stronę.
„Nie,” warknęła, unosząc rękę. „Masz to naprawić, Fane Lupei, i lepiej, żeby to było prędzej niż później, bo jestem tak bliska,” uniosła rękę, ściskając palce razem bez żadnej przestrzeni między nimi, „spakowania swoich rzeczy i znalezienia innego pokoju.”
Fane chciałby móc powiedzieć, że nie stracił zimnej krwi. Chciałby powiedzieć, że nie podarł pościeli na łóżku ani nie rzucił telewizorem przez pokój, ale skłamałby. Jej deklaracja wywołała jego wilka. Sama myśl o tym, że mogłaby go opuścić, że nie byłaby w ich pokoju, gdzie należała, była więcej, niż jego wilk czy on sam mógł znieść. Oczy Jacquelyn rozszerzyły się, ale było w nich więcej gniewu niż strachu, gdy wybuchła z pokoju. To było dwa dni temu.
Nie wiedział, czy wróci tej nocy, czy nie. Krótko rozmawiała z nim przez ich więź, informując, gdzie jest, ale potem zamknęła się na niego całkowicie. Ledwo z nim rozmawiała, gdy była w pobliżu, a to, co mówiła, było krótkie i rzeczowe.
Wracając do teraźniejszości, Fane wstał z łóżka i trochę się zatoczył. Jego kończyny były sztywne i napięte od intensywności snu i dopiero po kilku krokach poczuł, że się rozluźniają. Poszedł do łazienki i ochlapał twarz zimną wodą, ale unikał patrzenia w lustro. Nie chciał widzieć, co na niego patrzyło.
Kiedy wrócił do sypialni, zatrzymał się nagle w pół kroku, gdy zobaczył Sally siedzącą na jednym z krzeseł w małym kąciku wypoczynkowym.
„Czy twój partner wie, że jesteś w pokoju innego mężczyzny?” zapytał sucho, zmieniając kierunek do szafy i chwycił koszulę. Wciągnął ją przez głowę i wrócił do Sally, choć nie usiadł.
„Wie, chociaż nie jest zadowolony, że nie pozwoliłam mu przyjść ze mną.” Sally patrzyła na niego, jakby był nowym gatunkiem owada, który trzeba zbadać. Patrzył na nią z powrotem. Czuł, jak jego wilk się porusza i musiał go uspokoić. Sally wstała i podeszła do niego. Napiął się, ale nie ruszył. Powoli podniosła rękę i położyła ją na jego piersi, a on patrzył, jak zamyka oczy. Chciał ją odepchnąć i warknąć na nią za to, że myśli, iż ma prawo go dotykać, ale potem przypomniał sobie, że jest uzdrowicielką i ma do tego prawo.
Starał się utrzymać mury w swoim umyśle, ale Sally była silna i przebijała się przez nie z łatwością. Czekał, aż zobaczy, czym się stał, i ucieknie z krzykiem z pokoju. Czuł jej obecność, ale to nie było to samo, co więź z partnerką. Nie było w tym intymności, a jednak czuł się bardzo bezbronny. Odsunęła się, opuściła rękę i otworzyła oczy. Spojrzała mu w oczy, a jej twarz stała się surowa.
„Ona mogłaby pomóc,” powiedziała stanowczo, ale jej słowa były delikatne.
„Za jaką cenę dla niej samej?” zapytał.
„To jej prawo, aby poświęcić się dla ciebie. Tak samo, jak twoje,” kontynuowała, zanim zdążył coś powiedzieć. „To rozprzestrzenia się w tobie jak choroba i w końcu twój wilk przejmie kontrolę. Wilk przejmujący kontrolę, cały instynkt, bez żadnego rozumowania człowieka, byłby bardzo, bardzo złym rozwiązaniem. Choć fakt, że nie masz kontroli, może być gorszy. Wiesz o tym i mimo to się powstrzymujesz. Ona cierpi i czuje się pusta, ponieważ nie pozwalasz jej być tym, czego potrzebujesz.”
„Widziałaś, co się stało?” zapytał, wiedząc, że zrozumie, że pyta ją o swoje wspomnienia.
Kiwnęła głową.
„Widziałaś, kto ją dotknął, kogo dobrowolnie dopuściła, i mimo to cię to nie złości?” jego głos zniżył się do warkotu.
„To nie było prawdziwe, Fane. To była klątwa, która żywiła się naszymi najgłębszymi lękami. Ona już wystarczająco cierpiała, a ty sprawiasz jej więcej bólu niż ta klątwa. Musisz znaleźć sposób, aby to puścić. Potrzebujesz jej, a ona potrzebuje ciebie. Jeśli nie możesz teraz z nią rozmawiać, porozmawiaj z kimś, bo jesteś na ścieżce do autodestrukcji, a jeśli przegrasz tę walkę, nie tylko Jacque będzie cierpieć.”
Patrzył, jak Sally wychodzi z jego pokoju, delikatnie zamykając za sobą drzwi. Wiedział, że miała rację. Musiał naprawić ten bałagan, który sam stworzył. Potrzebował swojej partnerki, potrzebował jej jak tonący potrzebuje powietrza. Sally mówiła o tęsknocie Jacquelyn, a jego serce zapadło się w przepaść. Znał tę tęsknotę. Była jego stałym towarzyszem. Jego ramiona pragnęły ją objąć. Jego wilk potrzebował ją posiąść, a on potrzebował ją kochać – pokazać jej, jak desperacko ją kochał.
Nie wiedział, czy posunął się za daleko, czy ona mu wybaczy. Nie wiedział, jak powiedzieć jej o szaleństwie, które w nim tkwiło. Nie wiedział, jak wyznać jej swoje słabości i wstyd, ale wiedział, że jeśli tego nie zrobi, zniszczy ich oboje.
„Kochanie, musimy porozmawiać,” wysłał przez ich więź i nacisnął, aby przebiło się przez mur, który między nimi postawiła. Poczuł jej szok, a potem rozpacz, która ją wypełniła i przeszła na niego. „Proszę, Jacquelyn, wróć, żebyśmy mogli porozmawiać.”
Wstrzymał oddech, czekając na jej odpowiedź, modląc się, żeby nie było za późno.
„Nareszcie,” warknęła na niego.
Prawie upadł na kolana i zapłakał, gdy przypomniała mu, kim jest. Była jego i nie zamierzała się poddać.
„Nie poddam się, ale mogę cię zabić.” Zbliżała się do niego; czuł, że jest coraz bliżej.
„Jeśli umieranie z twojej ręki oznacza, że mogę poczuć twój dotyk, to możesz mnie zabić tysiąc razy,” wiedział, że jego słowa brzmiały tak rozpaczliwie, jak się czuł.
„Nie kusi mnie.”
Fane warknął, czując ból w niej na wspomnienie dotyku. Minęło tak dużo czasu od ich ostatniego dotyku i to była jego wina.
„Naprawię to, Luno, choć boję się, jak na mnie spojrzysz, gdy poznasz całą prawdę. Ale jestem tak pusty bez ciebie, a ciemność zaczyna doprowadzać mojego wilka do szaleństwa. Warczy na ciebie i ledwo mogę go powstrzymać przed porwaniem cię i błaganiem, żebyś nie odchodziła. Potrzebuję cię, ale co ważniejsze, chcę cię.”
Wiedział, że to właśnie potrzebowała usłyszeć. Czuła się, jakby już jej nie chciał i że nie była godna być jego partnerką. Drzwi otworzyły się gwałtownie, a ona wpadła do środka i rzuciła się w jego ramiona. Fane zanurzył twarz w jej szyi i wziął głęboki oddech. Jej zapach wypełnił jego płuca i po raz pierwszy od tygodni poczuł, że może oddychać. Przytulił ją mocno i zadrżał, gdy jej palce wplątały się w jego włosy.
„Przepraszam,” wyszeptał w jej włosy, „tak bardzo przepraszam.”
Jacque przygryzła wargę, próbując powstrzymać łzy. Wiedziała, że mają przed sobą długą drogę do normalności, ale to był krok we właściwym kierunku. Wiedziała, że czeka ich wiele kłótni, ale to również oznaczało wiele pogodzeń.
„Słyszałem to,” powiedział Fane, podgryzając jej szyję.
Jacque wydała zmęczony śmiech, „Mamy wiele do omówienia, zanim do tego dojdzie, wilczy człowieku.”
Ostatnie Rozdziały
#26 Rozdział 25
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#25 Rozdział 24
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#24 Rozdział 23
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#23 Rozdział 22
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#22 Rozdział 21
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#21 Rozdział 20
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#20 Rozdział 19
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#19 Rozdział 18
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#18 Rozdział 17
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#17 Rozdział 16
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025
Może Ci się spodobać 😍
Rozwiedź się ze mną, zanim śmierć mnie zabierze, CEO
Moja ręka instynktownie powędrowała do brzucha. "Więc... naprawdę go nie ma?"
"Twoje osłabione przez raka ciało nie jest w stanie utrzymać ciąży. Musimy ją zakończyć, i to szybko," powiedział lekarz.
Po operacji ON się pojawił. "Audrey Sinclair! Jak śmiesz podejmować taką decyzję bez konsultacji ze mną?"
Chciałam wylać swój ból, poczuć jego objęcia. Ale kiedy zobaczyłam KOBIETĘ obok niego, zrezygnowałam.
Bez wahania odszedł z tą "delikatną" kobietą. Takiej czułości nigdy nie zaznałam.
Jednak już mi to nie przeszkadza, bo nie mam nic - mojego dziecka, mojej miłości, a nawet... mojego życia.
Audrey Sinclair, biedna kobieta, zakochała się w mężczyźnie, w którym nie powinna. Blake Parker, najpotężniejszy miliarder w Nowym Jorku, ma wszystko, o czym mężczyzna może marzyć - pieniądze, władzę, wpływy - ale jednej rzeczy nie ma: nie kocha jej.
Pięć lat jednostronnej miłości. Trzy lata potajemnego małżeństwa. Diagnoza, która pozostawia jej trzy miesiące życia.
Kiedy hollywoodzka gwiazda wraca z Europy, Audrey Sinclair wie, że nadszedł czas, by zakończyć swoje bezmiłosne małżeństwo. Ale nie rozumie - skoro jej nie kocha, dlaczego odmówił, gdy zaproponowała rozwód? Dlaczego torturuje ją w ostatnich trzech miesiącach jej życia?
Czas ucieka jak piasek przez klepsydrę, a Audrey musi wybrać: umrzeć jako pani Parker, czy przeżyć swoje ostatnie dni w wolności.
Odkupienie Byłej Żony: Odrodzona Miłość
Ból mojej nieślubnej ciąży jest raną, o której nigdy nie mogę mówić, ponieważ ojciec dziecka zniknął bez śladu. Kiedy byłam na skraju życia, Henry pojawił się, oferując mi dom i obiecując, że będzie traktował moje dziecko bez ojca jak swoje własne.
Zawsze byłam mu wdzięczna za uratowanie mnie tamtego dnia, dlatego znosiłam upokorzenie tego nierównego małżeństwa tak długo.
Ale wszystko zmieniło się, gdy jego dawna miłość, Isabella Scott, wróciła.
Teraz jestem gotowa podpisać papiery rozwodowe, ale Henry żąda dziesięciu milionów dolarów jako cenę za moją wolność - sumę, której nigdy nie uda mi się zebrać.
Spojrzałam mu w oczy i powiedziałam zimno: "Dziesięć milionów dolarów za zakup twojego serca."
Henry, najpotężniejszy spadkobierca na Wall Street, jest byłym pacjentem kardiologicznym. Nigdy nie podejrzewałby, że jego tak zwana haniebna eks-żona zorganizowała bijące serce w jego piersi.
Mój Szef, Mój Tajemniczy Mąż
Złamana sercem, w końcu wyszła za mąż za nieznajomego. Następnego ranka jego twarz była tylko zamazaną plamą.
W pracy sytuacja się skomplikowała, gdy odkryła, że nowym dyrektorem generalnym jest nikt inny, jak jej tajemniczy mąż z Vegas?!
Teraz Hazel musi znaleźć sposób, jak poradzić sobie z tym niespodziewanym zwrotem w swoim życiu osobistym i zawodowym...
Nie odzyskasz mnie z powrotem
W dniu, w którym poślubił swoją pierwszą miłość, Aurelia miała wypadek samochodowy, a bliźnięta w jej łonie przestały mieć bicie serca.
Od tego momentu zmieniła wszystkie swoje dane kontaktowe i całkowicie zniknęła z jego życia.
Później Nathaniel porzucił swoją nową żonę i szukał na całym świecie kobiety o imieniu Aurelia.
W dniu, w którym się spotkali, zablokował ją w jej samochodzie i błagał: "Aurelia, proszę, daj mi jeszcze jedną szansę!"
(Gorąco polecam wciągającą książkę, której nie mogłam odłożyć przez trzy dni i noce. Jest niesamowicie angażująca i warto ją przeczytać. Tytuł książki to "Łatwy rozwód, trudne ponowne małżeństwo". Można ją znaleźć, wpisując tytuł w wyszukiwarkę.)
Jednonocna przygoda z moim szefem
Blizny
Amelie zawsze pragnęła prowadzić proste życie, z dala od blasku reflektorów związanych z jej alfą rodowodem. Czuła, że to osiągnęła, gdy znalazła swojego pierwszego partnera. Po latach razem, jej partner okazał się nie być tym, za kogo się podawał. Amelie jest zmuszona przeprowadzić Rytuał Odrzucenia, aby poczuć się wolna. Jej wolność ma swoją cenę, jedną z nich jest brzydka czarna blizna.
"Nic! Nic nie ma! Przywróćcie ją!" krzyczę z całych sił. Wiedziałam, zanim cokolwiek powiedział. Czułam, jak w moim sercu mówiła do widzenia i odchodziła. W tym momencie niewyobrażalny ból promieniował do mojego rdzenia.
Alpha Gideon Alios traci swoją partnerkę w dniu, który powinien być najszczęśliwszym w jego życiu, narodzinach jego bliźniaczek. Gideon nie ma czasu na żałobę, pozostawiony bez partnerki, samotny, i jako nowo upieczony ojciec dwóch niemowląt. Gideon nigdy nie pokazuje swojego smutku, ponieważ byłoby to oznaką słabości, a on jest Alfą Straży Durit, armii i ramienia śledczego Rady; nie ma czasu na słabość.
Amelie Ashwood i Gideon Alios to dwoje złamanych wilkołaków, których los połączył. Czy to ich druga szansa na miłość, czy może pierwsza? Gdy ci dwaj przeznaczeni partnerzy zbliżają się do siebie, wokół nich ożywają złowrogie intrygi. Jak zjednoczą się, aby chronić to, co uważają za najcenniejsze?
Król Podziemia
Jednak pewnego pamiętnego dnia, Król Podziemia pojawił się przede mną i uratował mnie z rąk syna najpotężniejszego bossa mafii. Z jego głębokimi, niebieskimi oczami utkwionymi w moich, powiedział cicho: "Sephie... skrót od Persefona... Królowa Podziemia. W końcu cię znalazłem." Zdezorientowana jego słowami, wyjąkałam pytanie: "P..przepraszam? Co to znaczy?"
Ale on tylko uśmiechnął się do mnie i delikatnie odgarnął włosy z mojej twarzy: "Jesteś teraz bezpieczna."
Sephie, nazwana na cześć Królowej Podziemia, Persefony, szybko odkrywa, że jest przeznaczona do wypełnienia roli swojej imienniczki. Adrik jest Królem Podziemia, szefem wszystkich szefów w mieście, którym rządzi.
Była pozornie zwykłą dziewczyną, z normalną pracą, aż wszystko zmieniło się pewnej nocy, kiedy wszedł przez frontowe drzwi i jej życie nagle się odmieniło. Teraz znajduje się po niewłaściwej stronie potężnych mężczyzn, ale pod ochroną najpotężniejszego z nich.
Szczenię Księcia Lykanów
„Wkrótce będziesz mnie błagać. A kiedy to zrobisz – wykorzystam cię, jak mi się podoba, a potem cię odrzucę.”
—
Kiedy Violet Hastings rozpoczyna pierwszy rok w Akademii Zmiennokształtnych Starlight, pragnie tylko dwóch rzeczy – uczcić dziedzictwo swojej matki, stając się wykwalifikowaną uzdrowicielką dla swojej watahy, oraz przetrwać akademię, nie będąc nazywaną dziwakiem z powodu swojego dziwnego schorzenia oczu.
Sytuacja dramatycznie się zmienia, gdy odkrywa, że Kylan, arogancki dziedzic tronu Lykanów, który od momentu ich spotkania uprzykrzał jej życie, jest jej przeznaczonym partnerem.
Kylan, znany ze swojego zimnego charakteru i okrutnych sposobów, jest daleki od zadowolenia. Odmawia zaakceptowania Violet jako swojej partnerki, ale nie chce jej również odrzucić. Zamiast tego widzi w niej swojego szczeniaka i jest zdeterminowany, by uczynić jej życie jeszcze bardziej nieznośnym.
Jakby zmagania z torturami Kylana nie były wystarczające, Violet zaczyna odkrywać tajemnice dotyczące swojej przeszłości, które zmieniają wszystko, co myślała, że wie. Skąd naprawdę pochodzi? Jaka jest tajemnica jej oczu? I czy całe jej życie było kłamstwem?
Moi Zaborczy Alfa Bliźniacy Na Partnera
Tron Wilków
Jego odrzucenie uderzyło mnie natychmiast.
Nie mogłam oddychać, nie mogłam złapać tchu, gdy moja klatka piersiowa unosiła się i opadała, a żołądek skręcał się, nie mogłam się pozbierać, patrząc, jak jego samochód pędzi w dół podjazdu, oddalając się ode mnie.
Nie mogłam nawet pocieszyć mojej wilczycy, natychmiast wycofała się na tyły mojego umysłu, uniemożliwiając mi rozmowę z nią.
Czułam, jak moje usta drżą, a twarz marszczy się, gdy próbowałam się pozbierać, ale bezskutecznie.
Minęły tygodnie od ostatniego spotkania z Toreyem, a moje serce zdawało się łamać coraz bardziej z każdym dniem.
Ale ostatnio odkryłam, że jestem w ciąży.
Ciąże wilkołaków były znacznie krótsze niż u ludzi. Z Toreyem będącym Alfą, czas skracał się do czterech miesięcy, podczas gdy u Bety trwałoby to pięć, Trzeci w Dowództwie sześć, a u zwykłego wilka między siedem a osiem miesięcy.
Zgodnie z sugestią, udałam się do łóżka, z głową pełną pytań i rozmyślań. Jutro miało być intensywne, czekało mnie wiele decyzji do podjęcia.
Dla osób powyżej 18 roku życia.---Dwoje nastolatków, impreza i nieomylny towarzysz.
Zakochaj się w Dominującym Miliarderze
(Codzienne aktualizacje z trzema rozdziałami)
Nici Przeznaczenia
Jak wszystkie dzieci, zostałem przetestowany pod kątem magii, gdy miałem zaledwie kilka dni. Ponieważ moja specyficzna linia krwi jest nieznana, a moja magia nie do zidentyfikowania, zostałem oznaczony delikatnym, wirującym wzorem wokół górnej części prawego ramienia.
Mam magię, tak jak wykazały testy, ale nigdy nie pasowała do żadnego znanego gatunku Magicznych.
Nie potrafię zionąć ogniem jak Przemieniony smok, ani rzucać klątw na ludzi, którzy mnie wkurzają, jak Czarownice. Nie umiem robić eliksirów jak Alchemik ani uwodzić ludzi jak Sukub. Nie chcę być niewdzięczny za moc, którą posiadam, jest interesująca i wszystko, ale naprawdę nie ma wielkiego znaczenia i większość czasu jest po prostu bezużyteczna. Moja specjalna umiejętność magiczna to zdolność widzenia nici przeznaczenia.
Większość życia jest dla mnie wystarczająco irytująca, a co nigdy mi nie przyszło do głowy, to że mój partner jest niegrzecznym, nadętym utrapieniem. Jest Alfą i bratem bliźniakiem mojego przyjaciela.
„Co ty robisz? To mój dom, nie możesz tak po prostu wchodzić!” Staram się utrzymać stanowczy ton, ale kiedy odwraca się i patrzy na mnie swoimi złotymi oczami, kurczę się. Jego spojrzenie jest wyniosłe i automatycznie spuszczam wzrok na podłogę, jak mam w zwyczaju. Potem zmuszam się, by znów spojrzeć w górę. Nie zauważa, że na niego patrzę, bo już odwrócił ode mnie wzrok. Jest niegrzeczny, odmawiam pokazania, że mnie przeraża, chociaż zdecydowanie tak jest. Rozgląda się i po zorientowaniu się, że jedyne miejsce do siedzenia to mały stolik z dwoma krzesłami, wskazuje na niego.
„Siadaj.” rozkazuje. Patrzę na niego gniewnie. Kim on jest, żeby tak mną rozkazywać? Jak ktoś tak nieznośny może być moją bratnią duszą? Może wciąż śnię. Szczypię się w ramię i moje oczy zachodzą łzami od ukłucia bólu.