

Potomek Księżyca
Kay Pearson · Zakończone · 382.8k słów
Wstęp
„Myślisz, że pozwolę mojej córce spać z kimkolwiek zechce?” wypluł. Kopnął mnie w żebra, a ja poleciałem w tył po podłodze.
„Nie zrobiłem tego” zakaszlałem, łapiąc powietrze.
Czułem, jakby moja klatka piersiowa się zapadła. Myślałem, że zaraz zwymiotuję, gdy Hank złapał mnie za włosy i podniósł moją głowę. TRZASK. To było jakby moje oko eksplodowało wewnątrz czaszki, gdy uderzył mnie w twarz. Wylądowałem na zimnym betonie i przycisnąłem twarz do podłogi. Użył stopy, żeby przewrócić mnie na plecy.
„Spójrz na siebie, ty obrzydliwa szmato” sapnął, kucając obok mnie i odgarniając włosy z mojej twarzy. Uśmiechnął się, przerażającym, złowrogim uśmiechem.
„Mam dla ciebie coś wyjątkowego na dzisiejszą noc” wyszeptał.
Ukryta w ciemnym lesie, na wyspie Cape Breton, żyje mała społeczność Wilkołaków. Przez pokolenia pozostawali ukryci przed ludźmi i prowadzili spokojne życie. Aż do momentu, gdy do ich stada dołącza mała kobieta, która wywraca ich świat do góry nogami.
Gunner, przyszły Alfa, pełniąc rolę rycerza w lśniącej zbroi, ratuje młodą kobietę przed pewną śmiercią. Przynosząc ze sobą tajemniczą przeszłość i możliwości, o których wielu dawno zapomniało, Zelena jest światłem, którego nie wiedzieli, że potrzebują.
Z nową nadzieją, przychodzą nowe niebezpieczeństwa. Klany łowców chcą odzyskać to, co uważają, że stado im ukradło, Zelenę.
Z nowymi mocami, nowymi przyjaciółmi i nową rodziną, wszyscy walczą, aby chronić swoją ojczyznę i dar, który Bogini Księżyca im ofiarowała, Potrójną Boginię.
Rozdział 1
Zelena.
Podniosłam lekko głowę, gdy chłodny wiatr musnął moją szyję. Moje długie, kruczoczarne włosy delikatnie falowały na wietrze. To był wspaniały poranek, powietrze było jeszcze świeże, a na niebie nie było ani jednej chmurki. Słońce ciepło ogrzewało moją twarz, próbując przebić się przez drzewa. Jest coś w byciu na zewnątrz, samemu, co zawsze kochałam. Większość ludzi tutaj boi się lasu i nie zbliża się do niego, ja natomiast uwielbiam las. Dźwięk wiatru w drzewach, uczucie świeżego powietrza na skórze i delikatny zapach słonej wody. Sprawia, że czuję się, nie wiem, wolna, chyba. Cieszę się każdą chwilą spędzoną na zewnątrz, choćby była krótka.
Mieszkam w małym rybackim miasteczku na północy wyspy Cape Breton w Nowej Szkocji, liczącym około dwóch tysięcy mieszkańców. Mieszkańcy są rozproszeni na przestrzeni około dwudziestu kilometrów wzdłuż wybrzeża, z morzem po jednej stronie i gęstym lasem po drugiej. Jesteśmy trochę odizolowani, ale tak właśnie lubią to miejscowi. Ludzie w tym miasteczku mieszkają tu od pokoleń, nigdy nie wyjeżdżają, a ci, którym uda się stąd wyrwać, nie wracają. Miasteczko ma wszystkie podstawowe potrzeby, a ludzie zazwyczaj znajdują to, czego potrzebują, w jednym z kilku małych sklepów. Jeśli czegoś nie mogą dostać, wtedy wybierają się do jednego z większych miast, jeśli można je tak nazwać. Nie, żebym kiedykolwiek tam była, nigdy nie opuściłam wyspy.
Ten krótki spacer przez drzewa każdego dnia w drodze do szkoły był moją jedyną ucieczką w moim piekielnym życiu. Robiłam krótkie kroki, powolne kroki, jakby chciała, żeby każda sekunda na świeżym powietrzu trwała dłużej. Zostało tylko kilka tygodni do końca mojego ostatniego roku szkolnego i chociaż każda sekunda ostatnich dwunastu lat była piekłem na ziemi, drżę na myśl, co się stanie, gdy to wszystko się skończy.
Gdy dotarłam do czarnych, żeliwnych bram szkoły, moje małe poczucie wolności zniknęło. Spojrzałam na ciemne ceglane ściany i małe okna i westchnęłam, to było więzienie. Naciągnęłam kaptur na twarz, spuściłam głowę i ruszyłam w stronę wejścia. Pchnęłam ciężkie drzwi i wypuściłam oddech ulgi, przynajmniej korytarz był jeszcze pusty. Większość innych uczniów była jeszcze na parkingu, stojąc i rozmawiając ze swoimi przyjaciółmi, aż zadzwoni dzwonek. Ale nie ja, wolę od razu iść do swojej szafki, wsadzić tam torbę i czekać przy drzwiach do pierwszej klasy. Jeśli dotrę tam, zanim korytarze się zapełnią, zazwyczaj mogę uniknąć większości porannych prześladowań. Patrząc na dzieci maszerujące przez korytarze, często pozwalam sobie na chwilę marzeń, jakby to było mieć przyjaciół, z którymi można by stać i rozmawiać. Pewnie byłoby miło mieć chociaż jednego przyjaciela w tym piekle.
Dziś rano zatrzymałam się przy swojej szafce, wspominając wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w swoje ciało. Miejsca na koszuli, które przylegały do surowych ran na moich plecach, piekły przy każdym najmniejszym ruchu. Pęknięta skóra była gorąca i napięta pod ubraniem. Rana na czole wciąż pulsowała, powodując ból głowy, który rozprzestrzeniał się od linii włosów aż za ucho. Starałam się zakryć ją makijażem, ale podkład piekł, gdy próbowałam go wetrzeć w otwartą ranę. Więc przykleiłam na nią plaster. Plaster był w kolorze skóry, więc powinien w miarę dobrze wtopić się w moją twarz. Moje ciemne, niechlujne włosy mogły zakryć większość twarzy, a kaptur resztę.
Nagle zdałam sobie sprawę z narastającego hałasu na korytarzu za mną. Inne dzieci zaczęły wchodzić. Cholera. Szybko zamknęłam szafkę, spuściłam głowę i ruszyłam korytarzem do pierwszej klasy. Szybko skręciłam za róg i uderzyłam twarzą w coś twardego. Upadłam na plecy na środek korytarza, upuszczając książki, próbując się złapać. Korytarz zamilkł, gdy leżałam na bolących plecach, rozciągnięta na podłodze. Zacisnęłam oczy, ból promieniujący z moich ran był prawie wystarczający, by mnie zemdlić.
"Co za przegrana" usłyszałam, jak Demi chichocze, a potem wybucha śmiechem, do którego szybko dołączyli inni ludzie na korytarzu. Szybko podniosłam się na ręce i kolana, próbując zebrać swoje rzeczy, aby uciec.
Sięgnęłam po swój notatnik, ale nie było go już na ziemi. Gdy rozejrzałam się za nim, zamarłam. On kucał przede mną, jego kolana wystawały przez ciemne, podarte dżinsy. Czułam, jakby ciepło promieniowało od niego. Był nie dalej niż dwa metry ode mnie. Czułam jego zapach, jego słodki pot pachniał jak powietrze w gorący letni dzień. Wdychałam go. Kim on jest?
"Przepraszam, to twoje?" zapytał, wyciągając rękę z moją książką. Jego głos był kojący i aksamitny, gładki z niskim pomrukiem.
Wyrwałam książkę z jego ręki i zaczęłam wstawać. Poczułam, jak jego duże dłonie chwytają moje ramiona i podciągają mnie do góry. Szok jego dotyku sprawił, że znów upadłam na ziemię. Zacisnęłam mocno oczy, odwróciłam głowę w ramię i czekałam, aż mnie uderzy. Śmiech na korytarzu wybuchł ponownie.
"Whoa" westchnął tajemniczy chłopak, gdy skuliłam się przed nim.
"Jest taka pieprzona dziwaczka" zarechotała Demi.
Ból, którego się spodziewałam, nigdy nie nadszedł, on mnie nie uderzył, nikt mnie nie uderzył. Spojrzałam spod kaptura, gdy łza spłynęła mi po policzku. On zrobił krok w tył, wyciągając ręce, aby odciągnąć innych dzieciaków, które zebrały się, by się ze mnie śmiać.
Siedziałam przez chwilę na zimnej podłodze, przyglądając się temu chłopakowi. Nigdy wcześniej go nie widziałam w szkole. Jego ciemnobrązowe buty były rozwiązane i bardzo znoszone, jego podarte dżinsy przylegały do bioder. Miał na sobie wyblakłą szarą koszulkę z czerwonym W nadrukowanym na niej. Luźno wisiała nad jego paskiem, ale przylegała do jego muskularnej klatki piersiowej. Był wysoki. Bardzo wysoki. Wznosił się wysoko ponad wszystkimi innymi uczniami za nim. Przyglądałam się jego ramionom, które wciąż były wyciągnięte obok niego. Rękawy przylegały do jego napompowanych bicepsów. Spojrzałam na jego twarz, jego szczęka była gładka i mocna, jego różowe usta zaciśnięte razem. Jego ciemne, piaskowe blond włosy idealnie układały się na głowie, krótkie po bokach i długie na górze. Jego jasnoniebieskie oczy patrzyły na mnie z przerażającą intensywnością. Był hipnotyzujący, coś jak starożytny grecki bóg. Motyle wybuchły w moim brzuchu i zaczęły tańczyć. Zaczęłam czuć się gorąco i nerwowo, patrząc na to piękne stworzenie. Wow. Przechylił lekko głowę na bok i przyglądał mi się. Cholera! Zorientował się, że na niego patrzę. Wyskoczyłam z ziemi i pobiegłam, przeciskając się przez tłum śmiejących się nastolatków.
Dotarłam do klasy angielskiego i pospiesznie usiadłam na swoim miejscu w tylnym rogu sali. Położyłam książki na biurku i skuliłam się na swoim siedzeniu. Wycierając łzy z policzka, szepnęłam do siebie: "Nienawidzę tego miejsca". Oparłam głowę na złożonych ramionach i odtwarzałam w myślach wydarzenie na korytarzu. Nigdy nie interesowały mnie chłopaki ani randki, ale coś w tym nowym chłopaku sprawiło, że mój żołądek robił fikołki.
"Klasa" zawołała nauczycielka, wchodząc do sali,
"To są dwaj nasi nowi uczniowie, Cole i Peter".
Podniosłam głowę, tylko na tyle, by zobaczyć nowych uczniów, i lekko się cofnęłam. O rany, oni też byli jak bogowie. Pierwszy, wyższy, miał ciemnobrązowe włosy, gładką kremową skórę i smukłe, umięśnione ciało. Jego ciemne oczy patrzyły w moim kierunku z drugiego końca klasy. Drugi był nieco niższy, z ciemnorudymi włosami, opaloną skórą i świecącymi zielonymi oczami, które również patrzyły w moim kierunku. Ponownie opuściłam głowę i westchnęłam. Dlaczego te piękne okazy miałyby patrzeć na mnie? Jestem tylko brudną i złamaną szmacianą lalką.
"Chłopcy, proszę usiądźcie" powiedziała nauczycielka.
Dwaj chłopcy ruszyli w stronę tyłu klasy. Czułam zmianę atmosfery w sali i nie miałam wątpliwości, że każde kobiece oko śledziło ich, gdy szli. Wyższy usiadł przy biurku obok mnie, drugi usiadł przede mną. Chłopak z przodu odwrócił się do mnie, jego głowa pochylona w dół, próbując zobaczyć moją twarz spod kaptura. Pewnie chciał tylko zobaczyć ohydną bestię, która spowodowała całe to zamieszanie na korytarzu tego ranka.
"Cześć, jestem Cole" szepnął chłopak obok mnie. Jego głos miał nieco uspokajający, ale sceptyczny ton. Wskazał na biurko przede mną,
"To jest Peter, ale wszyscy nazywają go Smith" powiedział chłopak, Cole. Chłopak siedzący tam uśmiechnął się krzywo i pomachał do mnie palcami. Na pierwszy rzut oka wyglądał przynajmniej miło, ale zazwyczaj wszyscy tak zaczynają.
Niezręcznie skinęłam im głową i ponownie opuściłam głowę, starając się jak najlepiej ich obserwować. Nie podoba mi się to, nie ufam temu pokazowi życzliwości. Oboje spojrzeli na siebie i wzruszyli ramionami, odwracając się do przodu klasy. Czułam, jak narasta we mnie panika, czego oni chcą? Dlaczego ze mną rozmawiają? To musi być żart, na pewno. Będą jak każdy inny dupek w tym miejscu i będą mnie dręczyć, tak jak wszyscy inni. Nie ma powodu, by byli dla mnie mili, więc to musi być podstęp.
Ostatnie Rozdziały
#300 Twin Moon - Rozdział 300 - Epilog Część 2
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#299 Twin Moon - Rozdział 299 - Epilog Część 1
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#298 Twin Moon - Rozdział 298 - Koniec
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#297 Twin Moon - Rozdział 297 - Echa
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#296 Twin Moon - Rozdział 296 - Smok
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#295 Twin Moon - Rozdział 295 - Niedoceniany
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#294 Twin Moon - Rozdział 294 - Jego blask
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#293 Twin Moon - Rozdział 293 - Teraz lub nigdy
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#292 Bliźniacy Księżyc - Rozdział 292 - Cleo
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#291 Twin Moon - Rozdział 291 - Chcę cię skrzywdzić
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025
Może Ci się spodobać 😍
Rozwiedź się ze mną, zanim śmierć mnie zabierze, CEO
Moja ręka instynktownie powędrowała do brzucha. "Więc... naprawdę go nie ma?"
"Twoje osłabione przez raka ciało nie jest w stanie utrzymać ciąży. Musimy ją zakończyć, i to szybko," powiedział lekarz.
Po operacji ON się pojawił. "Audrey Sinclair! Jak śmiesz podejmować taką decyzję bez konsultacji ze mną?"
Chciałam wylać swój ból, poczuć jego objęcia. Ale kiedy zobaczyłam KOBIETĘ obok niego, zrezygnowałam.
Bez wahania odszedł z tą "delikatną" kobietą. Takiej czułości nigdy nie zaznałam.
Jednak już mi to nie przeszkadza, bo nie mam nic - mojego dziecka, mojej miłości, a nawet... mojego życia.
Audrey Sinclair, biedna kobieta, zakochała się w mężczyźnie, w którym nie powinna. Blake Parker, najpotężniejszy miliarder w Nowym Jorku, ma wszystko, o czym mężczyzna może marzyć - pieniądze, władzę, wpływy - ale jednej rzeczy nie ma: nie kocha jej.
Pięć lat jednostronnej miłości. Trzy lata potajemnego małżeństwa. Diagnoza, która pozostawia jej trzy miesiące życia.
Kiedy hollywoodzka gwiazda wraca z Europy, Audrey Sinclair wie, że nadszedł czas, by zakończyć swoje bezmiłosne małżeństwo. Ale nie rozumie - skoro jej nie kocha, dlaczego odmówił, gdy zaproponowała rozwód? Dlaczego torturuje ją w ostatnich trzech miesiącach jej życia?
Czas ucieka jak piasek przez klepsydrę, a Audrey musi wybrać: umrzeć jako pani Parker, czy przeżyć swoje ostatnie dni w wolności.
Jednonocna przygoda z moim szefem
Poślubiona brzydkiemu mężowi? Nie!
Jednak po ślubie odkryłam, że ten mężczyzna wcale nie był brzydki; wręcz przeciwnie, był przystojny i czarujący, a do tego był miliarderem!
Jego obietnica: Dzieci mafii
Serena jest spokojna, podczas gdy Christian jest nieustraszony i bezpośredni, ale jakoś muszą sprawić, by to zadziałało. Kiedy Christian zmusza Serenę do udawanych zaręczyn, ona stara się jak może wpasować w rodzinę i luksusowe życie, jakie prowadzą kobiety, podczas gdy Christian walczy, aby chronić swoją rodzinę. Wszystko jednak zmienia się, gdy na jaw wychodzi ukryta prawda o Serenie i jej biologicznych rodzicach.
Ich planem było udawanie do momentu narodzin dziecka, a zasada była taka, żeby się nie zakochać, ale plany nie zawsze idą zgodnie z oczekiwaniami.
Czy Christian będzie w stanie ochronić matkę swojego nienarodzonego dziecka?
I czy w końcu poczują coś do siebie?
Plan Geniusznych Dzieci: Przejęcie Imperium Miliardera Taty
Kiedy przyjmuje lukratywną ofertę leczenia Adama Havena, bezwzględnego prezesa Haven Enterprise, Irene znajduje się w sąsiedztwie najpotężniejszego człowieka w Silver City. Przywiązany do wózka inwalidzkiego po wypadku, Adam jest przyzwyczajony do kontrolowania wszystkiego i wszystkich wokół siebie. Jednak jego nowa lekarka okazuje się irytująco odporna na jego autorytet, nawet gdy jej jaśminowe perfumy wywołują wspomnienia, których nie może do końca uchwycić.
Gdy napięcie między lodowatym prezesem a upartą lekarką narasta, trójka genialnych dzieci pracuje za kulisami nad "Operacją Szczęście Mamy". W końcu, czy mogłyby prosić o lepszego ojca niż człowiek, który przeszedł ich test DNA?
Zacznij Od Nowa
© 2020-2021 Val Sims. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej powieści nie może być reprodukowana, dystrybuowana ani transmitowana w jakiejkolwiek formie ani za pomocą jakichkolwiek środków, w tym fotokopii, nagrywania lub innych metod elektronicznych czy mechanicznych, bez uprzedniej pisemnej zgody autora i wydawców.
Szczenię Księcia Lykanów
„Wkrótce będziesz mnie błagać. A kiedy to zrobisz – wykorzystam cię, jak mi się podoba, a potem cię odrzucę.”
—
Kiedy Violet Hastings rozpoczyna pierwszy rok w Akademii Zmiennokształtnych Starlight, pragnie tylko dwóch rzeczy – uczcić dziedzictwo swojej matki, stając się wykwalifikowaną uzdrowicielką dla swojej watahy, oraz przetrwać akademię, nie będąc nazywaną dziwakiem z powodu swojego dziwnego schorzenia oczu.
Sytuacja dramatycznie się zmienia, gdy odkrywa, że Kylan, arogancki dziedzic tronu Lykanów, który od momentu ich spotkania uprzykrzał jej życie, jest jej przeznaczonym partnerem.
Kylan, znany ze swojego zimnego charakteru i okrutnych sposobów, jest daleki od zadowolenia. Odmawia zaakceptowania Violet jako swojej partnerki, ale nie chce jej również odrzucić. Zamiast tego widzi w niej swojego szczeniaka i jest zdeterminowany, by uczynić jej życie jeszcze bardziej nieznośnym.
Jakby zmagania z torturami Kylana nie były wystarczające, Violet zaczyna odkrywać tajemnice dotyczące swojej przeszłości, które zmieniają wszystko, co myślała, że wie. Skąd naprawdę pochodzi? Jaka jest tajemnica jej oczu? I czy całe jej życie było kłamstwem?
Pan Ryan
Podszedł bliżej z mrocznym i głodnym wyrazem twarzy,
tak blisko,
jego ręce sięgnęły mojej twarzy, a on przycisnął swoje ciało do mojego.
Jego usta pochłonęły moje z zapałem, trochę niegrzecznie.
Jego język odebrał mi dech.
„Jeśli nie pójdziesz ze mną, przelecę cię tutaj.” Szepnął.
Katherine zachowała dziewictwo przez lata, nawet po ukończeniu 18 lat. Ale pewnego dnia spotkała w klubie niezwykle seksualnego mężczyznę, Nathana Ryana. Miał najbardziej uwodzicielskie niebieskie oczy, jakie kiedykolwiek widziała, wyraźnie zarysowaną szczękę, prawie złociste blond włosy, pełne usta, idealnie wykrojone, i najwspanialszy uśmiech, z idealnymi zębami i tymi cholernymi dołeczkami. Niesamowicie seksowny.
Ona i on mieli piękną i gorącą jednonocną przygodę...
Katherine myślała, że już nigdy nie spotka tego mężczyzny.
Ale los miał inny plan.
Katherine ma właśnie objąć stanowisko asystentki miliardera, który jest właścicielem jednej z największych firm w kraju i jest znany jako zdobywca, autorytatywny i całkowicie nieodparty mężczyzna. To Nathan Ryan!
Czy Kate będzie w stanie oprzeć się urokowi tego atrakcyjnego, potężnego i uwodzicielskiego mężczyzny?
Czytaj, aby poznać relację rozdartej między gniewem a niekontrolowaną żądzą przyjemności.
Ostrzeżenie: R18+, tylko dla dojrzałych czytelników.
Ukoronowana przez Los
„Ona byłaby tylko Rozmnażaczką, ty byłabyś Luną. Kiedy zajdzie w ciążę, nie dotknąłbym jej więcej.” Szczęka mojego partnera, Leona, zacisnęła się.
Zaśmiałam się, gorzkim, złamanym dźwiękiem.
„Jesteś niewiarygodny. Wolałabym przyjąć twoje odrzucenie, niż żyć w ten sposób.”
——
Jako dziewczyna bez wilka, opuściłam mojego partnera i moją watahę.
Wśród ludzi przetrwałam, stając się mistrzynią tymczasowości: przenosząc się z pracy do pracy... aż stałam się najlepszą barmanką w małym miasteczku.
Tam znalazł mnie Alfa Adrian.
Nikt nie mógł oprzeć się czarującemu Adrianowi, więc dołączyłam do jego tajemniczej watahy, ukrytej głęboko na pustyni.
Rozpoczął się Turniej Króla Alfów, odbywający się co cztery lata. Ponad pięćdziesiąt watah z całej Ameryki Północnej rywalizowało.
Świat wilkołaków stał na krawędzi rewolucji. Wtedy znowu zobaczyłam Leona...
Rozdarta między dwoma Alfami, nie miałam pojęcia, że to, co nas czeka, to nie tylko zawody, ale seria brutalnych, bezlitosnych prób.
Błogość anioła
„Zamknij się, do cholery!” ryknął na nią. Zamilkła, a on zobaczył, jak jej oczy zaczynają się napełniać łzami, a jej wargi drżą. O cholera, pomyślał. Jak większość mężczyzn, płacząca kobieta przerażała go na śmierć. Wolałby stoczyć strzelaninę z setką swoich najgorszych wrogów, niż musieć radzić sobie z jedną płaczącą kobietą.
„Jak masz na imię?” zapytał.
„Ava,” odpowiedziała cienkim głosem.
„Ava Cobler?” chciał wiedzieć. Jej imię nigdy wcześniej nie brzmiało tak pięknie, co ją zaskoczyło. Prawie zapomniała skinąć głową. „Nazywam się Zane Velky,” przedstawił się, wyciągając rękę. Oczy Avy zrobiły się większe, gdy usłyszała to imię. O nie, tylko nie to, pomyślała.
„Słyszałaś o mnie,” uśmiechnął się, brzmiał zadowolony. Ava skinęła głową. Każdy, kto mieszkał w mieście, znał nazwisko Velky, była to największa grupa mafijna w stanie, z siedzibą w mieście. A Zane Velky był głową rodziny, donem, wielkim szefem, współczesnym Al Capone. Ava czuła, jak jej spanikowany umysł wymyka się spod kontroli.
„Spokojnie, aniołku,” powiedział Zane, kładąc rękę na jej ramieniu. Jego kciuk zjechał w dół przed jej gardło. Gdyby ścisnął, miałaby trudności z oddychaniem, zdała sobie sprawę Ava, ale jakoś jego ręka uspokoiła jej umysł. „Dobra dziewczynka. Ty i ja musimy porozmawiać,” powiedział jej. Umysł Avy sprzeciwił się, gdy nazwał ją dziewczynką. Irytowało ją to, mimo że była przerażona. „Kto cię uderzył?” zapytał. Zane przesunął rękę, aby przechylić jej głowę na bok, żeby mógł spojrzeć na jej policzek, a potem na wargę.
******************Ava zostaje porwana i zmuszona do uświadomienia sobie, że jej wujek sprzedał ją rodzinie Velky, aby spłacić swoje długi hazardowe. Zane jest głową kartelu rodziny Velky. Jest twardy, brutalny, niebezpieczny i śmiertelny. W jego życiu nie ma miejsca na miłość ani związki, ale ma potrzeby jak każdy gorący mężczyzna.
Zastępcza Narzeczona Mafii
Boże, chciała więcej.
Valentina De Luca nigdy nie miała być panną młodą Caruso. To była rola jej siostry — dopóki Alecia nie uciekła ze swoim narzeczonym, pozostawiając rodzinę tonącą w długach i umowie, której nie dało się cofnąć. Teraz Valentina została wystawiona jako zastaw, zmuszona do małżeństwa z najniebezpieczniejszym mężczyzną w Neapolu.
Luca Caruso nie miał żadnego użytku dla kobiety, która nie była częścią pierwotnej umowy. Dla niego Valentina jest tylko zastępstwem, sposobem na odzyskanie tego, co mu obiecano. Ale ona nie jest tak krucha, jak się wydaje. Im bardziej ich życia się splatają, tym trudniej jest ją ignorować.
Wszystko zaczyna iść dobrze dla niej, aż do momentu, gdy jej siostra wraca. A wraz z nią, rodzaj kłopotów, które mogą zrujnować ich wszystkich.
Odzyskując Jej Serce
Tak jak zamężna Selena Fair nigdy by nie pomyślała, że skończy w łóżku z mężczyzną, którego spotkała tylko raz...
I że ten mężczyzna okaże się jej mężem, którego nigdy wcześniej nie poznała!