

Śmierć, randki i inne dylematy
Kit Bryan · Zakończone · 178.0k słów
Wstęp
Zamiast tego opanowałam sztukę unikania magicznego świata. Moja strategia? Ukrywać się za ekranami komputerów i trzymać się z dala od wszelkich dramatów. To w większości działa—dopóki biurowy palant, który przypadkiem jest także czytającym w myślach, nie postanowi wtrącić się w mój starannie zbudowany spokój. Potem pojawia się w pracy półżywy, a ja nagle jestem po uszy w magicznych kłopotach, na które się nie pisałam.
Teraz ten irytujący, czytający w myślach dupek jest przekonany, że jego problemy są moimi problemami, zaginione ciała się piętrzą, a nasze rodziny są uwikłane w ten nadprzyrodzony bałagan. Wszystko, czego chciałam, to grać w gry wideo, spędzać czas z moim kotem i udawać, że magiczny świat nie istnieje. Zamiast tego utknęłam w roli amatorskiego detektywa, radzenia sobie z wścibskimi krewnymi i spędzania zbyt dużo wymuszonego czasu z facetem, który jest jednocześnie irytujący i... dobra, może trochę intrygujący.
To? To jest powód, dla którego nie umawiam się na randki.
Rozdział 1
Więc sprawa wygląda tak: jestem czarownicą. Nie zgadłbyś tego, patrząc na mnie. Może to przez pastelowo różowe włosy, starannie wybielane, farbowane i kręcone każdej nocy dla idealnego odbicia. Może dlatego, że nigdy nie rozstaję się z telefonem, tabletem czy laptopem. A może to przez jaskrawe, kolorowe stroje i niepraktyczne buty, które psują "wibracje starożytnego sabatu". Tak czy inaczej, nikt nie spojrzałby na mnie i nie pomyślał, że jestem czarownicą. Reszta mojej rodziny? Oni są trochę bardziej... przewidywalni. Pomyśl o długich, neutralnych sukienkach, bez makijażu i włosach, które nigdy nie widziały wnętrza salonu fryzjerskiego. "Zanurzenie w naturze" tak to nazywają. Tymczasem ja uważam makijaż za sztukę, a swoją twarz za płótno. Ale hej, co kto lubi. Nie zrozumcie mnie źle — nie porzuciłam całkowicie swoich korzeni. Nadal potrafię robić magię, kiedy mam na to ochotę. Szczególnie magia żywiołów to moja specjalność. I tak, noszę naturalne tkaniny, jak nauczyli mnie rodzice, ale moje są naprawdę ładne. Największa różnica polega na tym, że nie wpisuję się w ich estetykę "jedność z naturą" i nadmiernie tradycyjne podejście. Gdy tylko skończyłam osiemnaście lat, porzuciłam rytuały, zapisałam się na internetowy uniwersytet i studiowałam nocami. W wieku dwudziestu trzech lat ukończyłam studia jako najlepsza w klasie i dostałam pracę w dużej kancelarii prawniczej. Wyprowadziłam się w tym samym tygodniu. Moi rodzice byli przerażeni. Widocznie "korporacyjne IT" nie wpisywało się w ich wielkie plany, abym osiadła z miłym, kochającym naturę czarodziejem i rodziła magiczne dzieci.
Przewijamy pięć lat do przodu. Mam teraz dwadzieścia osiem lat, pracuję w dziale wsparcia IT i żyję pełnią życia. No, prawie. Mam własne biuro w piwnicy firmy. Jest wypełnione bibelotami, światełkami i uroczymi drobiazgami, które sprawiłyby, że dział HR firmy zemdlałby. Ale ponieważ prawnicy na górze rzadko schodzą tutaj, nikogo to nie obchodzi. Jeśli coś się psuje, wysyłają stażystę lub piszą do mnie maila. Stażyści, biedne zestresowane dusze, nie mają czasu ani energii, aby krytykować mój wystrój, o ile naprawiam ich problemy. Dziś mój spokój przerywa najrzadsze z wydarzeń, rzeczywisty telefon. Mój służbowy telefon wibruje. Wzdycham. Nikt tutaj nie dzwoni, chyba że jest w pełnej panice. Odbieram najbardziej profesjonalnym tonem. Jest wesoły, grzeczny i trochę zbyt radosny. Dlaczego? Bo wiem, że to irytuje ludzi, którzy już są sfrustrowani. I szczerze? To moja mała nagroda w tej pracy, gdzie ludzie rzadko są szczęśliwi, że mnie widzą.
"Dzień dobry, wsparcie techniczne. Z tej strony Clare. Jak mogę dziś uratować waszą skórę?"
Cisza. Potem, zirytowany męski głos odpowiada, ociekając niecierpliwością.
"Piąte piętro. Biuro 503. Mój komputer nie działa." Warczy. Ach, czarujący.
"Próbował pan go zrestartować?" pytam słodko, już zbierając swoje rzeczy. Pauza jest tak długa, że praktycznie słyszę, jak przewraca oczami przez telefon.
"Oczywiście. Po prostu przyjdź tu."
Klik.
Odkłada słuchawkę bez nawet dziękuję.
"Urocze," mruczę. Biorę swoje narzędzia, przyklejam uśmiech i ruszam na górę.
Idę na piąte piętro i znajduję biuro 503. Nigdy wcześniej nie byłam w tym biurze, więc naturalnie jestem ciekawa, kto mnie wezwał. Tabliczka z nazwiskiem głosi: Lukas Hollen. Lekko pukam do drzwi.
"Wejdź," woła męski głos. Nakładając na twarz najjaśniejszy uśmiech, otwieram drzwi.
"Wsparcie techniczne! Jestem Clare. Rozmawialiśmy przez telefon?" Facet pracujący w tym biurze jest bardzo zadbany. Jego ciemnobrązowe włosy są idealnie uczesane i wystylizowane. Jego grafitowy garnitur doskonale pasuje do ciemnoniebieskiego krawata. Niestety, jego ładną twarz psuje zirytowany grymas.
„Naprawdę myślisz, że ten strój jest odpowiedni do twojej roli tutaj?” pyta z wyrzutem. Spoglądam na swoje ubranie. Mam na sobie białą bluzkę włożoną w różową spódnicę. Do tego te fantastyczne białe buty na obcasie z małymi kryształkami, które sprawiają, że moje nogi wyglądają świetnie i rekompensują mój niski wzrost. Moje różowe włosy są idealnie zakręcone, jak zwykle, a okulary mają różowe oprawki, żeby pasowały do całości. Marszczę brwi.
„Co dokładnie jest nie tak z moim strojem?” pytam, unosząc brew.
„To nie jest zbyt profesjonalne. Wyglądasz na niekompetentną,” odpowiada Lukas z pogardą. O, nie, on tego nie powiedział. Bez słowa wchodzę do jego biura, obchodzę jego biurko i staję przed nim. Zanim zdąży zaprotestować, sięgam ręką i rozwalam jego starannie ułożone włosy, zmieniając je w chaotyczną burzę.
„Co do diabła?!” wykrzykuje, Wygląda na kompletnie zszokowanego, a potem odsuwa krzesło, żeby ode mnie uciec.
Uśmiecham się słodko. „Twoje włosy są teraz w nieładzie. Powiedz mi, czy to sprawia, że jesteś mniej zdolny do wykonywania swojej pracy?” Patrzy na mnie, oszołomiony, jedną ręką próbując już naprawić fryzurę. W końcu mruczy: „Chyba nie.”
„Właśnie. A teraz,” mówię radośnie, „pokaż mi, co jest nie tak z twoim komputerem, a ja to naprawię. Albo, jeśli wolisz, możesz sam to rozgryźć.” Wzdycha, wyraźnie pokonany, i wskazuje na ekran.
Naprawa problemu zajmuje mi całe dwie minuty. Tylko aktualizacja sterownika, nic wielkiego. Odsuwam się.
„Gotowe!” śpiewam radośnie.
„Naprawdę?” pyta, unosząc brew.
„Tak! Teraz możesz mi podziękować,” mówię z naciskiem, zarzucając włosy na ramię.
„Dzięki,” burczy. Potem, ku mojemu zaskoczeniu, nagle wyciąga rękę. „Jestem Lukas.” Podaję mu swoją rękę, lekko kładąc ją w jego dłoni.
„Clare,” odpowiadam, nadal zmuszając się do wesołego tonu. W środku jednak kipię ze złości. Ten gość ma szczęście, że rzadko używam magii, bo inaczej byłabym skłonna podpalić jego głupie włosy zamiast je tylko rozczochrać. Jego oczy się zwężają. „Nie odważyłabyś się.”
„Co?” Mrugam. Chwila, nie powiedziałam tego na głos... czyżby? Chwila, jego imię brzmiało znajomo... Nadal trzyma moją rękę, więc wyrywam ją i patrzę na niego gniewnie. „Lukas Hollen. Syn Marian Hollen?” Kiwa lekko głową, jego wyraz twarzy jest nieczytelny.
„Jesteś czarodziejem! Moja matka ciągle narzeka na twoją matkę. Jesteś tym gościem, który czyta w myślach!” oskarżam.
„Winny jak zarzucasz.” Odpowiada gładko, wyglądając zbyt zadowolony z siebie jak na mój gust.
„Trzymaj swoje ciekawskie łebki z dala od moich myśli, draniu!” syczę, cofając się o kilka kroków.
Przez chwilę wygląda na zaskoczonego. Potem jego wyraz twarzy się rozjaśnia, jakby coś właśnie zrozumiał.
„Jesteś Clare Mead.”
„Tak, to ja,” mówię, nadal patrząc na niego gniewnie.
„Moi rodzice też nie lubią twoich,” zauważa.
„Bez przesady,” odpowiadam z sarkazmem. „A teraz, jeśli to wszystko, wychodzę. Uważaj się za szczęściarza, że cię nie podpaliłam. A jeśli jeszcze raz przeczytasz moje myśli bez pozwolenia, nie będziesz miał tyle szczęścia.” Lukas kiwa głową, jego twarz jest irytująco spokojna.
„Jasne.”
Ugh. Wychodzę z jego biura, wsiadam do windy i wracam prosto do mojego sanktuarium w piwnicy, zaczynając się pakować. Jest trochę za wcześnie, żeby wyjść, ale nie obchodzi mnie to. Jeśli ktoś zapyta, powiem, że jestem chora. Jedno jest pewne, rzadko zgadzam się z moją matką, ale ma rację co do Lukasa Hollena. To na pewno dupek.
Ostatnie Rozdziały
#143 OSTATNI ROZDZIAŁ- 143- Mam tę irytującą cechę, w której wszyscy, z którymi rozmawiam, zakochują się we mnie, czy to zadziałało?
Ostatnia Aktualizacja: 9/12/2025#142 142- Cześć, nazywam się Jane, ale możesz zadzwonić do mnie dziś wieczorem.
Ostatnia Aktualizacja: 9/12/2025#141 141- Wierzę w uczciwość, więc pozwól mi być szczery. Jesteś najbardziej atrakcyjnym mężczyzną, jakiego widziałem.
Ostatnia Aktualizacja: 9/12/2025#140 140- Gdybyś był kurczakiem, byłbyś „niezdolny do dziobania”
Ostatnia Aktualizacja: 9/12/2025#139 139- Czy jesteś pandą? Bo nie mogę znieść bycia bez ciebie.
Ostatnia Aktualizacja: 9/12/2025#138 138- Czy jesteś pszczołą? Bo jesteś słodki jak miód.
Ostatnia Aktualizacja: 9/12/2025#137 137- Możesz mnie spamować całą noc, a ja nadal nie rezygnuję z subskrypcji.
Ostatnia Aktualizacja: 9/12/2025#136 136- Twoja metodologia jest tak płynna i celowa.
Ostatnia Aktualizacja: 9/12/2025#135 135- Czy możesz złożyć raport z incydentu bezpieczeństwa w miejscu pracy? Po prostu się w tobie zakochałem.
Ostatnia Aktualizacja: 9/12/2025#134 134- Czy chcesz omówić, czy kosmici są prawdziwi przy drinku ze mną?
Ostatnia Aktualizacja: 9/12/2025
Może Ci się spodobać 😍
Zacznij Od Nowa
© 2020-2021 Val Sims. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej powieści nie może być reprodukowana, dystrybuowana ani transmitowana w jakiejkolwiek formie ani za pomocą jakichkolwiek środków, w tym fotokopii, nagrywania lub innych metod elektronicznych czy mechanicznych, bez uprzedniej pisemnej zgody autora i wydawców.
Błogość anioła
„Zamknij się, do cholery!” ryknął na nią. Zamilkła, a on zobaczył, jak jej oczy zaczynają się napełniać łzami, a jej wargi drżą. O cholera, pomyślał. Jak większość mężczyzn, płacząca kobieta przerażała go na śmierć. Wolałby stoczyć strzelaninę z setką swoich najgorszych wrogów, niż musieć radzić sobie z jedną płaczącą kobietą.
„Jak masz na imię?” zapytał.
„Ava,” odpowiedziała cienkim głosem.
„Ava Cobler?” chciał wiedzieć. Jej imię nigdy wcześniej nie brzmiało tak pięknie, co ją zaskoczyło. Prawie zapomniała skinąć głową. „Nazywam się Zane Velky,” przedstawił się, wyciągając rękę. Oczy Avy zrobiły się większe, gdy usłyszała to imię. O nie, tylko nie to, pomyślała.
„Słyszałaś o mnie,” uśmiechnął się, brzmiał zadowolony. Ava skinęła głową. Każdy, kto mieszkał w mieście, znał nazwisko Velky, była to największa grupa mafijna w stanie, z siedzibą w mieście. A Zane Velky był głową rodziny, donem, wielkim szefem, współczesnym Al Capone. Ava czuła, jak jej spanikowany umysł wymyka się spod kontroli.
„Spokojnie, aniołku,” powiedział Zane, kładąc rękę na jej ramieniu. Jego kciuk zjechał w dół przed jej gardło. Gdyby ścisnął, miałaby trudności z oddychaniem, zdała sobie sprawę Ava, ale jakoś jego ręka uspokoiła jej umysł. „Dobra dziewczynka. Ty i ja musimy porozmawiać,” powiedział jej. Umysł Avy sprzeciwił się, gdy nazwał ją dziewczynką. Irytowało ją to, mimo że była przerażona. „Kto cię uderzył?” zapytał. Zane przesunął rękę, aby przechylić jej głowę na bok, żeby mógł spojrzeć na jej policzek, a potem na wargę.
******************Ava zostaje porwana i zmuszona do uświadomienia sobie, że jej wujek sprzedał ją rodzinie Velky, aby spłacić swoje długi hazardowe. Zane jest głową kartelu rodziny Velky. Jest twardy, brutalny, niebezpieczny i śmiertelny. W jego życiu nie ma miejsca na miłość ani związki, ale ma potrzeby jak każdy gorący mężczyzna.
Szczenię Księcia Lykanów
„Wkrótce będziesz mnie błagać. A kiedy to zrobisz – wykorzystam cię, jak mi się podoba, a potem cię odrzucę.”
—
Kiedy Violet Hastings rozpoczyna pierwszy rok w Akademii Zmiennokształtnych Starlight, pragnie tylko dwóch rzeczy – uczcić dziedzictwo swojej matki, stając się wykwalifikowaną uzdrowicielką dla swojej watahy, oraz przetrwać akademię, nie będąc nazywaną dziwakiem z powodu swojego dziwnego schorzenia oczu.
Sytuacja dramatycznie się zmienia, gdy odkrywa, że Kylan, arogancki dziedzic tronu Lykanów, który od momentu ich spotkania uprzykrzał jej życie, jest jej przeznaczonym partnerem.
Kylan, znany ze swojego zimnego charakteru i okrutnych sposobów, jest daleki od zadowolenia. Odmawia zaakceptowania Violet jako swojej partnerki, ale nie chce jej również odrzucić. Zamiast tego widzi w niej swojego szczeniaka i jest zdeterminowany, by uczynić jej życie jeszcze bardziej nieznośnym.
Jakby zmagania z torturami Kylana nie były wystarczające, Violet zaczyna odkrywać tajemnice dotyczące swojej przeszłości, które zmieniają wszystko, co myślała, że wie. Skąd naprawdę pochodzi? Jaka jest tajemnica jej oczu? I czy całe jej życie było kłamstwem?
Pan Ryan
Podszedł bliżej z mrocznym i głodnym wyrazem twarzy,
tak blisko,
jego ręce sięgnęły mojej twarzy, a on przycisnął swoje ciało do mojego.
Jego usta pochłonęły moje z zapałem, trochę niegrzecznie.
Jego język odebrał mi dech.
„Jeśli nie pójdziesz ze mną, przelecę cię tutaj.” Szepnął.
Katherine zachowała dziewictwo przez lata, nawet po ukończeniu 18 lat. Ale pewnego dnia spotkała w klubie niezwykle seksualnego mężczyznę, Nathana Ryana. Miał najbardziej uwodzicielskie niebieskie oczy, jakie kiedykolwiek widziała, wyraźnie zarysowaną szczękę, prawie złociste blond włosy, pełne usta, idealnie wykrojone, i najwspanialszy uśmiech, z idealnymi zębami i tymi cholernymi dołeczkami. Niesamowicie seksowny.
Ona i on mieli piękną i gorącą jednonocną przygodę...
Katherine myślała, że już nigdy nie spotka tego mężczyzny.
Ale los miał inny plan.
Katherine ma właśnie objąć stanowisko asystentki miliardera, który jest właścicielem jednej z największych firm w kraju i jest znany jako zdobywca, autorytatywny i całkowicie nieodparty mężczyzna. To Nathan Ryan!
Czy Kate będzie w stanie oprzeć się urokowi tego atrakcyjnego, potężnego i uwodzicielskiego mężczyzny?
Czytaj, aby poznać relację rozdartej między gniewem a niekontrolowaną żądzą przyjemności.
Ostrzeżenie: R18+, tylko dla dojrzałych czytelników.
Ukoronowana przez Los
„Ona byłaby tylko Rozmnażaczką, ty byłabyś Luną. Kiedy zajdzie w ciążę, nie dotknąłbym jej więcej.” Szczęka mojego partnera, Leona, zacisnęła się.
Zaśmiałam się, gorzkim, złamanym dźwiękiem.
„Jesteś niewiarygodny. Wolałabym przyjąć twoje odrzucenie, niż żyć w ten sposób.”
——
Jako dziewczyna bez wilka, opuściłam mojego partnera i moją watahę.
Wśród ludzi przetrwałam, stając się mistrzynią tymczasowości: przenosząc się z pracy do pracy... aż stałam się najlepszą barmanką w małym miasteczku.
Tam znalazł mnie Alfa Adrian.
Nikt nie mógł oprzeć się czarującemu Adrianowi, więc dołączyłam do jego tajemniczej watahy, ukrytej głęboko na pustyni.
Rozpoczął się Turniej Króla Alfów, odbywający się co cztery lata. Ponad pięćdziesiąt watah z całej Ameryki Północnej rywalizowało.
Świat wilkołaków stał na krawędzi rewolucji. Wtedy znowu zobaczyłam Leona...
Rozdarta między dwoma Alfami, nie miałam pojęcia, że to, co nas czeka, to nie tylko zawody, ale seria brutalnych, bezlitosnych prób.
Zastępcza Narzeczona Mafii
Boże, chciała więcej.
Valentina De Luca nigdy nie miała być panną młodą Caruso. To była rola jej siostry — dopóki Alecia nie uciekła ze swoim narzeczonym, pozostawiając rodzinę tonącą w długach i umowie, której nie dało się cofnąć. Teraz Valentina została wystawiona jako zastaw, zmuszona do małżeństwa z najniebezpieczniejszym mężczyzną w Neapolu.
Luca Caruso nie miał żadnego użytku dla kobiety, która nie była częścią pierwotnej umowy. Dla niego Valentina jest tylko zastępstwem, sposobem na odzyskanie tego, co mu obiecano. Ale ona nie jest tak krucha, jak się wydaje. Im bardziej ich życia się splatają, tym trudniej jest ją ignorować.
Wszystko zaczyna iść dobrze dla niej, aż do momentu, gdy jej siostra wraca. A wraz z nią, rodzaj kłopotów, które mogą zrujnować ich wszystkich.
Zakochana w bracie mojego chłopaka z marynarki
"Co jest ze mną nie tak?
Dlaczego jego obecność sprawia, że czuję się jakby moja skóra była zbyt ciasna, jakbym nosiła sweter o dwa rozmiary za mały?
To tylko nowość, mówię sobie stanowczo.
To tylko nieznajomość kogoś nowego w przestrzeni, która zawsze była bezpieczna.
Przyzwyczaję się.
Muszę.
To brat mojego chłopaka.
To rodzina Tylera.
Nie pozwolę, żeby jedno zimne spojrzenie to zniszczyło.
**
Jako baletnica, moje życie wygląda idealnie—stypendium, główna rola, słodki chłopak Tyler. Aż do momentu, gdy Tyler pokazuje swoje prawdziwe oblicze, a jego starszy brat, Asher, wraca do domu.
Asher to weteran Marynarki z bliznami po bitwach i zerową cierpliwością. Nazywa mnie "księżniczką" jakby to była obelga. Nie mogę go znieść.
Kiedy kontuzja kostki zmusza mnie do rekonwalescencji w domku nad jeziorem rodziny Tylera, utknęłam z obydwoma braćmi. Co zaczyna się jako wzajemna nienawiść, powoli przeradza się w coś zakazanego.
Zakochuję się w bracie mojego chłopaka.
**
Nienawidzę dziewczyn takich jak ona.
Rozpieszczonych.
Delikatnych.
A jednak—
Jednak.
Obraz jej stojącej w drzwiach, ściskającej sweter mocniej wokół wąskich ramion, próbującej uśmiechać się przez niezręczność, nie opuszcza mnie.
Ani wspomnienie Tylera. Zostawiającego ją tutaj bez chwili zastanowienia.
Nie powinno mnie to obchodzić.
Nie obchodzi mnie to.
To nie mój problem, że Tyler jest idiotą.
To nie moja sprawa, jeśli jakaś rozpieszczona mała księżniczka musi wracać do domu po ciemku.
Nie jestem tu, żeby kogokolwiek ratować.
Szczególnie nie jej.
Szczególnie nie kogoś takiego jak ona.
Ona nie jest moim problemem.
I do diabła, upewnię się, że nigdy nim nie będzie.
Ale kiedy moje oczy padły na jej usta, chciałem, żeby była moja.
Uzdrawiając Jego Złamaną Lunę....
Od Zastępczyni do Królowej
Zrozpaczona, Sable odkryła, że Darrell uprawia seks ze swoją byłą w ich łóżku, jednocześnie potajemnie przelewając setki tysięcy na wsparcie tej kobiety.
Jeszcze gorsze było podsłuchanie, jak Darrell śmieje się do swoich przyjaciół: "Jest przydatna—posłuszna, nie sprawia problemów, zajmuje się domem, a ja mogę ją przelecieć, kiedy tylko potrzebuję ulgi. Jest właściwie żywą pokojówką z korzyściami." Robił obleśne gesty, które wywoływały śmiech jego przyjaciół.
W rozpaczy Sable odeszła, odzyskała swoją prawdziwą tożsamość i poślubiła swojego sąsiada z dzieciństwa—Lykańskiego Króla Caelana, starszego od niej o dziewięć lat i jej przeznaczonego partnera. Teraz Darrell desperacko próbuje ją odzyskać. Jak potoczy się jej zemsta?
Od zastępczyni do królowej—jej zemsta właśnie się zaczęła!
Przekupstwo Zemsty Miliardera
Jej życie jest idealne, dopóki jej szklany zamek nie rozpadnie się na kawałki. Mąż przyznaje się do zdrady z jej własną siostrą, a na domiar złego spodziewają się dziecka. Liesl decyduje, że najlepszym sposobem na naprawienie swojego złamanego serca jest zniszczenie jedynej rzeczy, którą jej mąż ceni bardziej niż cokolwiek innego: jego kariery.
Isaias Machado to miliarder, pierwsze pokolenie Amerykanów, który zna wartość ciężkiej pracy i tego, co trzeba zrobić, aby przetrwać. Całe jego życie było ukierunkowane na moment, w którym może odebrać firmę McGrathów skorumpowanym ludziom, którzy kiedyś pozostawili jego rodzinę bez dachu nad głową.
Kiedy Liesl McGrath zbliża się do miliardera, aby przekupić go informacjami, które mogą zniszczyć jej byłego męża, Isaias Machado aż rwie się do tego, by zabrać wszystko, co McGrathowie cenią, w tym Liesl.
Historia miłości, zemsty i uzdrowienia musi się gdzieś zacząć, a ból Liesl jest katalizatorem najdzikszego rollercoastera w jej życiu. Niech przekupstwo się zacznie.
Miłość, krzywe i złamane serce
Jego ręka była między moimi nogami, a on znów zaczął mnie pieścić, każdą część, wewnątrz i na zewnątrz, jakby chciał poznać każdą cząstkę mnie. Myślę, że nigdy w życiu żaden mężczyzna nie dotykał mnie w ten sposób.
Ale Ethan był zdeterminowany, zaczął pocierać, naciskać, a ja nie mogłam się powstrzymać, krzycząc z rozkoszy, wyginając plecy i drżąc. Moje ręce były przyciśnięte do jego pleców, moje paznokcie wbijały się w jego skórę.
Wsadził jeden palec we mnie, na zewnątrz i do środka, pocierając kciukiem to miejsce, które doprowadzało mnie do szaleństwa. Nie przestawał, sprawiając, że moje wnętrze wspinało się coraz wyżej, aż byłam gotowa na szczytowanie.
„Ethan, mój Boże…” jęknęłam, nie mogąc mówić.
Byłam zbyt zajęta oddychaniem i jęczeniem, próbując się utrzymać. Krzyknęłam, napierając swoim rdzeniem na jego rękę, bo chciałam więcej i więcej.
Co byś zrobiła, gdyby mężczyzna, który zniszczył twoje życie, znów się pojawił?
Priscilla odkrywa, że ważnym nowym klientem w jej pracy jest jej dziecięca miłość i pierwszy zauroczenie... ale także mężczyzna, który nawiedzał jej nastoletnie lata.
Wyraźnie usłyszała, jak mówił… „Dlaczego chciałbyś wyjść z tą... dziewczyną? Chcesz być pośmiewiskiem? Chyba że lubisz dziewczyny... z nadwagą... jak małą świnkę,”... i wtedy zaczął się koszmar.
Ale teraz Ethan wraca i nie robi nic, tylko poluje na Priscillę.
Czy będzie w stanie zapomnieć, co zrobił? Czy uda jej się uciec przed Ethanem? Co nagle zainteresowało go nią po tylu latach?
Ścigając Moją Uciekającą Żonę Z Powrotem
„Twoja sukienka aż prosi się o zdjęcie, Morgan,” warknął mi do ucha.
Całował moją szyję aż do obojczyka, jego ręka przesuwała się wyżej, sprawiając, że jęknęłam. Moje kolana się ugięły; uczepiłam się jego ramion, gdy przyjemność narastała.
Przypierał mnie do okna, światła miasta za nami, jego ciało twardo przylegało do mojego.
Morgan Reynolds myślała, że małżeństwo z hollywoodzką elitą przyniesie jej miłość i poczucie przynależności. Zamiast tego stała się tylko pionkiem – wykorzystywaną dla swojego ciała, ignorowaną dla swoich marzeń.
Pięć lat później, w ciąży i mając dość, Morgan składa pozew o rozwód. Chce odzyskać swoje życie. Ale jej potężny mąż, Alexander Reynolds, nie jest gotów jej puścić. Teraz obsesyjnie zdeterminowany, postanawia ją zatrzymać, bez względu na wszystko.
Kiedy Morgan walczy o wolność, Alexander walczy, by ją odzyskać. Ich małżeństwo zamienia się w walkę o władzę, tajemnice i pożądanie – gdzie miłość i kontrola zlewają się w jedno.