

Związana z Bezwzględnym Alfą Mafii
Joy Apens · Zakończone · 98.6k słów
Wstęp
Arabella
Widzisz, społeczeństwo wilkołaków jest uporządkowane. Silni rządzą, słabi podążają. Bez tej zasady zapanowałby chaos. To właśnie dlatego miałam wyjść za mąż. Aby stado mojego narzeczonego i moje połączyły zasoby. Ale wszystko przepadło w chwili, gdy bezwzględny alfa mafii mnie porwał. Alfa Luciano Romano. Mój dziki partner i porywacz.
Luciano
Od dnia, kiedy patrzyłem, jak moja rodzina umiera na moich oczach, pragnąłem zemsty. Chciałem zadawać ból moim wrogom. A teraz, ta zemsta przybrała formę córki mojego rywala. Słodkiej, niewinnej Arabelli Bianchi. Mój plan to uczynić ją moją niewolnicą seksualną, łamiąc ją, aż nie zostanie nic z mojej więźniarki. Ale z czasem, mój wilk grozi, że zniweczy moją nienawiść do niej. Powoli, granice między miłością a nienawiścią zaczynają się zacierać, tworząc więź, której nie mogę zaakceptować. I nie zaakceptuję, bo potwory takie jak ja nie zasługują na miłość.
Rozdział 1
Prolog
Punkt widzenia Luciano
Zanim zaczniesz tę historię, powinieneś coś wiedzieć. Nie jestem dobrą osobą.
20 lat temu
Spotkanie było zaplanowane na 14:00, a dzień był pochmurny. Naprawdę nie powinienem tam być, ale chciałem udowodnić, że jestem zdolny do wzięcia na siebie odpowiedzialności.
"Będę grzeczny. Chcę iść z wami." Moja mama wymieniła z tatą zirytowane spojrzenie, jej czarne włosy, identyczne jak moje, lśniły w słońcu.
Pochyliła się, tak że była na mojej wysokości. Jej brązowe oczy iskrzyły się, gdy na mnie patrzyła. "Luc, możesz pójść innym razem. Mama i Tata zaraz wrócą, powinieneś zostać z Wujkiem Tommaso." Potargała moje ciemne włosy. Odsunąłem jej rękę.
"Nie jestem dzieckiem," warknąłem. "Jak mogę prowadzić stado w przyszłości, jeśli nie mogę pójść nawet na spotkanie umowy?" Twarz mamy się zmarszczyła, a ja walczyłem z chęcią przeproszenia jej. Wujek Tommaso zawsze mówił, że lider musi być silny i stanowczy, by chronić swoich ludzi jak Tata.
Śmiech Wujka Tommaso dotarł do nas, gdy wszedł, by pożegnać się z moimi rodzicami.
"Dobrze powiedziane, Luciano." Poklepał mnie po plecach. Skłonił się przed moim ojcem, zanim uścisnęli sobie ramiona, robiąc dziwny męski uścisk z klepaniem po plecach.
"Więc Tommaso, zgadzasz się z Luciano?" Tata zapytał z ciekawością.
"Oczywiście, Alfo. Jest dziedzicem naszego stada i kartelu. Jest wystarczająco mądry, by rozpoznać znaczenie zanurzenia się w biznesie od wczesnych lat." Prawie spuchłem z dumy. Tata skinął głową w zgodzie, ale Mama nadal nie wyglądała na przekonaną.
"Jest dzieckiem. Powinien cieszyć się dzieciństwem, póki może." Powiedziała.
"Luno, to tylko formalność, nic poważnego. Będzie całkiem bezpieczny, a ja, jako Beta tego stada, zajmę się wszystkim na miejscu."
To właśnie dlatego tam się znalazłem. Często zastanawiam się, czy coś by się zmieniło, gdybym nie poszedł. Nadal nie znam odpowiedzi.
Miejsce spotkania było neutralnym obszarem między naszymi terytoriami. Wyruszyliśmy z normalną eskortą ośmiu elitarnych żołnierzy, zgodnie z wymogami traktatu, który podpisaliśmy. Traktat miał na celu zakończenie dekad przelewu krwi między moim stadem, Stadem Lupo-Mortale, a Stadem Stonecold. Byłem dumny, że jestem synem Alfy, który wprowadzał nową erę.
Zasadzka była niespodziewana. W jednej chwili byliśmy na miejscu spotkania, nasi ludzie rozproszyli się, aby zabezpieczyć teren w przygotowaniu do spotkania, a w następnej wilki były wszędzie. Mama chwyciła mnie i osłoniła swoim ciałem, gdy wycofywaliśmy się z walki. Nasi ludzie trzymali swoje pozycje, strzelając pociskami nasączonymi wilczomleczem, zabijając wrogie wilki. Wydawało się, że wygramy, dopóki ludzie na drzewach nie zaczęli także strzelać.
Nie mogąc zobaczyć, skąd padają strzały, ani odpowiednio się osłonić, nasi ludzie zaczęli padać jak muchy.
"Lucille, zabierz Luciano i uciekaj." Tata warknął, zanim przemienił się w ogromnego czarnego wilka. Mama zawahała się, potem chwyciła mnie za ramię i zaczęła biec.
"Nie, Mamo. Nie możemy zostawić Taty." Walczyłem z jej uściskiem.
Zatrzymała się i mocno chwyciła moje ramiona. Tak mocno, że poczułem, jak krew przestaje krążyć. Jej oczy błyszczały od niewylanych łez, a jej zwykle niebieskie oczy wyglądały na srebrzyste, gdy walczyła ze swoim wilkiem.
"Chciałeś być traktowany jak mężczyzna? Cóż, to właśnie robią mężczyźni. Podejmują trudne decyzje dla dobra swojej watahy, swojej rodziny."
Tym razem podążałem za nią cicho, gdy biegliśmy. Las wyglądał dla mnie tak samo, ale Mamma biegła z determinacją, podążając za zapachem prowadzącym nas do samochodów. Do ucieczki. Już widzieliśmy nasz samochód, kiedy nas zaatakowali. Nie wiem, jak długo nas śledzili, czy po prostu czekali, aż wrócimy.
Było ich pięciu i zaatakowali natychmiast. Mamma rzuciła mnie na ziemię, zwracając się do nich i nokautując jednego kopnięciem w świątynię. Była wirującą burzą ruchu i energii, jej pazury błyskały, nie biorąc jeńców. Rozbroiła jednego z jego pistoletów i strzeliła mu w twarz, potem przecięła twarz drugiego.
Krzyknął z bólu, chwytając się za krwawiącą twarz, a pozostali dwaj okrążali ją ostrożnie. Leżałem na ziemi zamrożony, mój pęcherz puścił z przerażenia i moje spodnie były mokre. Może mógłbym się czołgać do samochodu. Uruchomić go, a wtedy Mamma – poczułem zimną stal przy mojej szyi. Mężczyzna, którego Mamma przecięła po twarzy, trzymał mnie jako zakładnika.
"Suka. Jeszcze jeden ruch i zabiję bachora."
"Luciano!"
"Mamma!" Próbowałem zawołać do niej, ale ręka mężczyzny na moim gardle zacisnęła się i ledwo mogłem oddychać. Jeden z mężczyzn próbował zaatakować Mamma, gdy była rozproszona, a ona wyrwała mu gardło, jego krew rozlała się po jej twarzy i sukience. Nóż mężczyzny rozciął moje plecy i krzyknąłem, gdy gorący ból przeszył mnie. Mamma zamarła. Mężczyzna ciął dalej, a moje krzyki nasilały się.
"Przestań. Proszę, przestań. Zrobię wszystko, co chcesz. Proszę, przestań." Mamma podniosła ręce w geście poddania, zbliżając się do mnie, jej srebrzystoniebieskie oczy szeroko otwarte z niepokojem.
"Na kolana." Mężczyzna trzymający mnie rozkazał. Mamma zawahała się, a on znowu przeciął, głębiej. Na dźwięk moich krzyków, Mamma uklękła, a ostatni stojący mężczyzna kopnął ją na ziemię i zakłuł srebrnymi kajdankami.
To wszystko była moja wina. Gdybym nie przyszedł, Mamma poradziłaby sobie z tymi mężczyznami. Mamma byłaby bezpieczna.
Zaciągnęli nas z powrotem na polanę spotkań. Ja krwawiący obficie i dyszący z bólu przy każdym ruchu, Mamma walcząca, przeklinająca i stawiająca opór na każdym kroku.
"Znaleźliście sukę? Alfa chce – Cholera, co się stało z twoją twarzą?"
"Zamknij się. Weź bachora." Rzucił mnie półnagiemu wilkowi wroga, a potem wrócił, żeby chwycić moją mamę, ciągnąc ją za włosy.
Wierciłem się, krzywiąc się z bólu, szukając wzrokiem Papę. Wszędzie, gdzie spojrzałem, było pełno krwi i okropieństw. Smród śmierci unosił się w powietrzu. Martwe wilki i ludzie. Ich kawałki porozrzucane wszędzie, ręka tu, pazur tam, a flaki wszędzie. Muchy już zaczynały brzęczeć, a sępy krążyły nad głowami.
Zostaliśmy poprowadzeni naprzód, idąc po martwych ciałach naszych ludzi, którzy oddali życie za naszą nieudaną próbę ucieczki.
"O, spójrz. Twoja rodzina dołączyła do nas." Tata klęczał zakuty w srebro, zakrwawiony i pobity. Zaczął się na nowo szamotać, gdy nas zobaczył. "Jakie wzruszające." Mężczyzna drwił.
Potem mężczyzna kopnął Tatę w głowę, tak że uderzył o ziemię. Chwycił Tatę za włosy, podnosząc jego twarz z ziemi. "Nigdy nie myślałem, że zobaczę dzień, w którym Julian Romano całuje ziemię pod moimi stopami." Zaśmiał się okrutnie i od razu go rozpoznałem.
Vitalio Bianchi, Alfa watahy Stonecold.
Nasz rywal biznesowy. Osoba, która podpisała z nami traktat pokojowy i zaprosiła nas, aby go sformalizować. Zdradził nas.
"Ale chyba marzenia się spełniają." Zarechotał. "Zbierzcie się, wilki." Zawołał, a jego wojownicy zebrali się wokół, niektórzy ranni, większość zdolnych i silnych. "Dziś wprowadzamy nową erę. Przez dekady walczyliśmy z watahą Lupo-Mortale, tracąc naszych ojców, braci, krewnych i ukochanych.
Teraz mamy ich legendarnego Alfę, Juliana Romano, na kolanach i nie okażemy litości. Tak jak oni nie okazywali jej w przeszłości. Dziś tworzymy historię i łamiemy żałosne panowanie Lupo-Mortale." Wojownicy wiwatowali, unosząc pięści, tupiąc nogami i wychwalając swojego Alfę.
Widziałem tylko zmiażdżone spojrzenie mojego ojca, który zawsze dążył do pokoju. Ból w oczach mojej matki, gdy mężczyzna z krwawiącym policzkiem zacisnął uścisk na jej włosach, szydząc z niej. Ciała naszych żołnierzy, mężczyzn, których znałem, którzy bawili się ze mną, nosili mnie na barana i walczyli ze mną. Vitalio Bianchi pochylił się i wyszeptał coś do ucha mojego ojca. Wyraz twarzy taty stał się wściekły i zobaczyłem, jak jeden z łańcuchów trzymających go pęka.
Vitalio uśmiechnął się i objął twarz mojego ojca jak kochanek, a potem złamał mu kark. Mama krzyknęła. Vitalio zawarczał i jednym ruchem rąk oderwał głowę Taty od jego ciała, krew tryskała wszędzie, gdy ciało Taty upadło na ziemię, nadal drgając i tryskając krwią.
Vitalio trzymał głowę Taty w rękach, jego uśmiech był szeroki i dziki.
Wojownicy wiwatowali, a mój świat, jaki znałem, zmienił się. Vitalio ruszył w kierunku mojej matki, trzymając głowę Taty w ramionach. Dotknął jej policzka ręką zbroczoną krwią Taty.
"Lucille." Wypowiedział jej imię jak modlitwę. "Bachor musi oczywiście umrzeć. Ale ty. Mogłabyś być u mego boku, razem my–" Mama splunęła na niego. Trafiło go prosto w twarz.
"Zdrajca. Zdradziec." Zawyła. Mama wyglądała na zdruzgotaną, pełną słusznego gniewu. "Zaufaliśmy ci. Nasza wataha ci zaufała. Zgodziliśmy się złożyć broń, aby wprowadzić erę pokoju! Nigdy nie pokonałbyś Juliana w otwartej walce, więc wybrałeś tę tchórzliwą drogę. Teraz ta wojna nigdy się nie skończy. Nie przestaniemy, dopóki każdy członek twojej watahy nie będzie martwy i nie stanie się pożywieniem dla padlinożerców." Vitalio zaśmiał się, starł ślinę z twarzy i uderzył Mamę w twarz.
"Wielkie słowa od martwej kobiety. Nigdy nie chciałem resztek po Julianie." Spojrzał na mężczyznę z krwawiącą raną na twarzy. "Rób z nią, co chcesz, Killian. Potem zabij ją i bachora." Następnie zwrócił się do pozostałych.
"Zabierzcie naszych martwych i rannych. Wracamy do domu i wbijemy głowę Juliana Romano na pal." Odszedł, a jego ludzie podążyli za nim, zostawiając za sobą może dziesięciu żołnierzy, którzy mieli zająć się ciałami.
Killian uśmiechnął się i zaczął zdzierać ubrania z Mamy. Walczyła z nim, jak tylko mogła, będąc przykuta łańcuchami i trzymana przez innych żołnierzy, którzy także mieli nadzieję na swoją kolej. Zamknąłem oczy, kiedy ją brał. Jej krzyki odbijały się echem w mojej głowie, gdy leżałem tam bezsilny. Skąpany we własnej krwi, leżący w kałuży krwi naszych ludzi, każdy ruch sprawiał mi ból.
Nie mogłem się przemienić, bo jeszcze nie miałem wilka, bezsilny, słuchając krzyków mojej matki. Wtedy usłyszałem przekleństwa i otworzyłem oczy. Jakoś podczas gwałtu Mama zdobyła sztylet leżący w pobliżu i teraz był on wbity w penisa Killiana. Wyciągnęła go.
"Jestem Luną stada Lupo-Mortale. Nie pozwolę się zhańbić." Spojrzała mi w oczy, a potem wbiła sztylet w swoją pierś.
Killian upadł na bok, krzycząc jak kobieta i krwawiąc. Spojrzałem na Mamę. Jej głowa opadła na bok, a na ustach miała krew. Jedyna łza spłynęła z jej oka i wszystko się zmieniło. Ból wzrósł i mnie pochłonął.
Moje kości zaczęły pękać i przekształcać się, wydłużać i zmieniać, a ja widziałem czerwień. Byłem wściekły, byłem piekłem wcielonym i rzuciłem się na nich. Może gdyby nie walczyli wcześniej, nie byli ranni, nie zrelaksowali się i nie zlekceważyli mnie, bo miałem tylko dziesięć lat, mieliby szansę.
To nie była ich wina, w końcu wilki przemieniały się dopiero w wieku trzynastu lat i pierwsza przemiana trwała godziny. Ja jednak byłem inny. Bardzo inny. Gdy rozszarpywałem ich, poczułem wejście innych wilków. Nowe wilki dołączające do walki. Nieważne, zajmę się nimi w odpowiednim czasie. Zabiję ich wszystkich. Będę tańczył w ich krwi i ucztował na nich. Gdy ostatni wilk Stonecold padł martwy, jeden z nowych wilków powoli podszedł do mnie. Ostrożnie. Przemienił się z powrotem w ludzką formę i zobaczyłem, że to wujek Tomasso.
"Luciano." Jego głos brzmiał złamany.
Zaskomlałem, niski dźwięk w gardle, zdając sobie sprawę, że niebezpieczeństwo minęło. Podszedłem do Mamy. Jej ciało było już zimne. Daremnie trącałem jej ciało nosem, próbując ją obudzić. Ręka wujka Tomasso spoczęła na moim futrzanym ramieniu i przemieniłem się z powrotem. Trzymając Mamę w ramionach, z łzami spływającymi po policzkach, przemówiłem, zmienionym głosem.
"Zniszczę ich wszystkich. Całe stado Stonecold."
"Zniszczymy." Potwierdził wujek Tomasso.
Ostatnie Rozdziały
#76 Koniec
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#75 Mam cię
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#74 Ona umiera
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#73 Zdradzony
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#72 Za późno
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#71 Zabrał ją
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#70 Zastrzelony
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#69 Wyeliminuj ją
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#68 Kolejny plan
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025#67 Ostatnia przysługa
Ostatnia Aktualizacja: 1/10/2025
Może Ci się spodobać 😍
Król Podziemia
Jednak pewnego pamiętnego dnia, Król Podziemia pojawił się przede mną i uratował mnie z rąk syna najpotężniejszego bossa mafii. Z jego głębokimi, niebieskimi oczami utkwionymi w moich, powiedział cicho: "Sephie... skrót od Persefona... Królowa Podziemia. W końcu cię znalazłem." Zdezorientowana jego słowami, wyjąkałam pytanie: "P..przepraszam? Co to znaczy?"
Ale on tylko uśmiechnął się do mnie i delikatnie odgarnął włosy z mojej twarzy: "Jesteś teraz bezpieczna."
Sephie, nazwana na cześć Królowej Podziemia, Persefony, szybko odkrywa, że jest przeznaczona do wypełnienia roli swojej imienniczki. Adrik jest Królem Podziemia, szefem wszystkich szefów w mieście, którym rządzi.
Była pozornie zwykłą dziewczyną, z normalną pracą, aż wszystko zmieniło się pewnej nocy, kiedy wszedł przez frontowe drzwi i jej życie nagle się odmieniło. Teraz znajduje się po niewłaściwej stronie potężnych mężczyzn, ale pod ochroną najpotężniejszego z nich.
Zakochaj się w Dominującym Miliarderze
(Codzienne aktualizacje z trzema rozdziałami)
Szczenię Księcia Lykanów
„Wkrótce będziesz mnie błagać. A kiedy to zrobisz – wykorzystam cię, jak mi się podoba, a potem cię odrzucę.”
—
Kiedy Violet Hastings rozpoczyna pierwszy rok w Akademii Zmiennokształtnych Starlight, pragnie tylko dwóch rzeczy – uczcić dziedzictwo swojej matki, stając się wykwalifikowaną uzdrowicielką dla swojej watahy, oraz przetrwać akademię, nie będąc nazywaną dziwakiem z powodu swojego dziwnego schorzenia oczu.
Sytuacja dramatycznie się zmienia, gdy odkrywa, że Kylan, arogancki dziedzic tronu Lykanów, który od momentu ich spotkania uprzykrzał jej życie, jest jej przeznaczonym partnerem.
Kylan, znany ze swojego zimnego charakteru i okrutnych sposobów, jest daleki od zadowolenia. Odmawia zaakceptowania Violet jako swojej partnerki, ale nie chce jej również odrzucić. Zamiast tego widzi w niej swojego szczeniaka i jest zdeterminowany, by uczynić jej życie jeszcze bardziej nieznośnym.
Jakby zmagania z torturami Kylana nie były wystarczające, Violet zaczyna odkrywać tajemnice dotyczące swojej przeszłości, które zmieniają wszystko, co myślała, że wie. Skąd naprawdę pochodzi? Jaka jest tajemnica jej oczu? I czy całe jej życie było kłamstwem?
Tron Wilków
Jego odrzucenie uderzyło mnie natychmiast.
Nie mogłam oddychać, nie mogłam złapać tchu, gdy moja klatka piersiowa unosiła się i opadała, a żołądek skręcał się, nie mogłam się pozbierać, patrząc, jak jego samochód pędzi w dół podjazdu, oddalając się ode mnie.
Nie mogłam nawet pocieszyć mojej wilczycy, natychmiast wycofała się na tyły mojego umysłu, uniemożliwiając mi rozmowę z nią.
Czułam, jak moje usta drżą, a twarz marszczy się, gdy próbowałam się pozbierać, ale bezskutecznie.
Minęły tygodnie od ostatniego spotkania z Toreyem, a moje serce zdawało się łamać coraz bardziej z każdym dniem.
Ale ostatnio odkryłam, że jestem w ciąży.
Ciąże wilkołaków były znacznie krótsze niż u ludzi. Z Toreyem będącym Alfą, czas skracał się do czterech miesięcy, podczas gdy u Bety trwałoby to pięć, Trzeci w Dowództwie sześć, a u zwykłego wilka między siedem a osiem miesięcy.
Zgodnie z sugestią, udałam się do łóżka, z głową pełną pytań i rozmyślań. Jutro miało być intensywne, czekało mnie wiele decyzji do podjęcia.
Dla osób powyżej 18 roku życia.---Dwoje nastolatków, impreza i nieomylny towarzysz.
Rozpieszczana przez miliarderów po zdradzie
Emily i jej miliarder mąż byli w małżeństwie kontraktowym; miała nadzieję, że zdobędzie jego miłość poprzez wysiłek. Jednak gdy jej mąż pojawił się z ciężarną kobietą, straciła nadzieję. Po wyrzuceniu z domu, bezdomną Emily przygarnął tajemniczy miliarder. Kim on był? Skąd znał Emily? Co ważniejsze, Emily była w ciąży.
Nici Przeznaczenia
Jak wszystkie dzieci, zostałem przetestowany pod kątem magii, gdy miałem zaledwie kilka dni. Ponieważ moja specyficzna linia krwi jest nieznana, a moja magia nie do zidentyfikowania, zostałem oznaczony delikatnym, wirującym wzorem wokół górnej części prawego ramienia.
Mam magię, tak jak wykazały testy, ale nigdy nie pasowała do żadnego znanego gatunku Magicznych.
Nie potrafię zionąć ogniem jak Przemieniony smok, ani rzucać klątw na ludzi, którzy mnie wkurzają, jak Czarownice. Nie umiem robić eliksirów jak Alchemik ani uwodzić ludzi jak Sukub. Nie chcę być niewdzięczny za moc, którą posiadam, jest interesująca i wszystko, ale naprawdę nie ma wielkiego znaczenia i większość czasu jest po prostu bezużyteczna. Moja specjalna umiejętność magiczna to zdolność widzenia nici przeznaczenia.
Większość życia jest dla mnie wystarczająco irytująca, a co nigdy mi nie przyszło do głowy, to że mój partner jest niegrzecznym, nadętym utrapieniem. Jest Alfą i bratem bliźniakiem mojego przyjaciela.
„Co ty robisz? To mój dom, nie możesz tak po prostu wchodzić!” Staram się utrzymać stanowczy ton, ale kiedy odwraca się i patrzy na mnie swoimi złotymi oczami, kurczę się. Jego spojrzenie jest wyniosłe i automatycznie spuszczam wzrok na podłogę, jak mam w zwyczaju. Potem zmuszam się, by znów spojrzeć w górę. Nie zauważa, że na niego patrzę, bo już odwrócił ode mnie wzrok. Jest niegrzeczny, odmawiam pokazania, że mnie przeraża, chociaż zdecydowanie tak jest. Rozgląda się i po zorientowaniu się, że jedyne miejsce do siedzenia to mały stolik z dwoma krzesłami, wskazuje na niego.
„Siadaj.” rozkazuje. Patrzę na niego gniewnie. Kim on jest, żeby tak mną rozkazywać? Jak ktoś tak nieznośny może być moją bratnią duszą? Może wciąż śnię. Szczypię się w ramię i moje oczy zachodzą łzami od ukłucia bólu.
Moi Zaborczy Alfa Bliźniacy Na Partnera
Luna w ucieczce - Ukradłam synów Alfy
Następnego ranka, gdy wraca jasność umysłu, Elena odrzuca Alfę Axtona. Rozwścieczony jej odrzuceniem, ujawnia skandaliczne nagranie, aby ją zrujnować. Gdy nagranie trafia do sieci, jej ojciec wyrzuca ją z watahy. Alfa Axton wierzy, że to zmusi ją do powrotu, ponieważ nie ma dokąd pójść.
Nie wie jednak, że Elena jest uparta i nie zamierza ugiąć się przed żadnym Alfą, zwłaszcza nie przed tym, którego odrzuciła. On chce swojej Luny i nie cofnie się przed niczym, aby ją mieć. Zdegustowana, że jej własny partner mógł ją zdradzić, ucieka. Jest tylko jeden problem: Elena jest w ciąży i właśnie ukradła synów Alfy.
Motywy i wyzwalacze: Zemsta, ciąża, mroczny romans, dubcon, porwanie, stalker, Noncon (nie przez głównego bohatera), psycho Alfa, niewola, silna kobieca postać, zaborczy, okrutny, dominujący, Alfa-dupek, gorący. Od biedy do bogactwa, wrogowie do kochanków.
BXG, ciąża, uciekająca Luna, mroczny, zbuntowana Luna, obsesyjny, okrutny, pokręcony. Niezależna kobieta, Alfa kobieta.
Ukoronowana przez Los
„Ona byłaby tylko Rozmnażaczką, ty byłabyś Luną. Kiedy zajdzie w ciążę, nie dotknąłbym jej więcej.” Szczęka mojego partnera, Leona, zacisnęła się.
Zaśmiałam się, gorzkim, złamanym dźwiękiem.
„Jesteś niewiarygodny. Wolałabym przyjąć twoje odrzucenie, niż żyć w ten sposób.”
——
Jako dziewczyna bez wilka, opuściłam mojego partnera i moją watahę.
Wśród ludzi przetrwałam, stając się mistrzynią tymczasowości: przenosząc się z pracy do pracy... aż stałam się najlepszą barmanką w małym miasteczku.
Tam znalazł mnie Alfa Adrian.
Nikt nie mógł oprzeć się czarującemu Adrianowi, więc dołączyłam do jego tajemniczej watahy, ukrytej głęboko na pustyni.
Rozpoczął się Turniej Króla Alfów, odbywający się co cztery lata. Ponad pięćdziesiąt watah z całej Ameryki Północnej rywalizowało.
Świat wilkołaków stał na krawędzi rewolucji. Wtedy znowu zobaczyłam Leona...
Rozdarta między dwoma Alfami, nie miałam pojęcia, że to, co nas czeka, to nie tylko zawody, ale seria brutalnych, bezlitosnych prób.
Sekretna Ciąża Byłej Żony Miliardera
W dniu, w którym otrzymałam wyniki testu ciążowego, Sean poprosił o rozwód.
"Rozwiedźmy się. Christina wróciła."
"Wiem, że jesteś wściekła," mruknął. "Pozwól, że to naprawię."
Jego ręce znalazły mój pas, ciepłe i nieustępliwe, przesuwając się w dół krzywizny mojego kręgosłupa, aby objąć moje pośladki.
Odepchnęłam go od siebie, półserio, moja determinacja topniała, gdy pchnął mnie z powrotem na łóżko.
"Jesteś dupkiem," wyszeptałam, nawet gdy poczułam, jak zbliża się, jego czubek dotykający mojego wejścia.
Wtedy zadzwonił telefon – ostry, natarczywy – wyrywając nas z tej mgły.
To była Christina.
Więc zniknęłam, niosąc ze sobą tajemnicę, której miałam nadzieję, że mój mąż nigdy nie odkryje.
Jednonocna przygoda z moim szefem
Poślubiona brzydkiemu mężowi? Nie!
Jednak po ślubie odkryłam, że ten mężczyzna wcale nie był brzydki; wręcz przeciwnie, był przystojny i czarujący, a do tego był miliarderem!