
Alfy w Rezydencji
Laurie · W trakcie · 230.8k słów
Wstęp
Czterech Alf.
Jeden kręcił jej włosy między palcami. Drugi trzymał jej rękę przy ustach, muskając delikatnym pocałunkiem jej kostki. Odpoczywała na piersiach dwóch z nich, ich śmiech cichy w jej uszach, a ich ciała ciepłe, przyciśnięte do jej ramion.
Palce Alfów przesuwały się po jej nagiej skórze, wywołując dreszcze tam, gdzie się pojawiały. Gorące, delikatne linie były rysowane na wewnętrznych stronach jej ud, jej piersi, jej brzucha.
"Na jaki nastrój masz dziś ochotę, Cecilio?" wyszeptał jeden z mężczyzn do jej ucha. Jego głos był gładki, niski i przyjemny, gdy jego usta muskały jej skórę. "Chcesz się pobawić ostro?"
"Jesteście zbyt samolubni wobec niej," powiedział inny. Ten wydawał się młodszy, odpoczywał za nią, gdzie opierała się o jego nagą pierś. Słodko przechylił jej głowę pod swoim podbródkiem i pocałował kącik jej ust, mówiąc na jej wargach, "Pozwól nam cię usłyszeć."
Witamy w hierarchicznym świecie Alfa, Beta i Omega.
Cecilia, dziewczyna Omega z biednej rodziny, i pięciu wysoko postawionych Alfów, spotkali się w rezydencji.
Ostrzeżenie o treści dla dorosłych
Rozdział 1
Po raz pierwszy w życiu Cecilia znalazła się w czyimś łóżku.
Nie tylko w łóżku, ale w pokoju pełnym przepychu. Diamenty lśniły na eleganckich ramionach żyrandola, rzucając kawałki światła na aksamitne zasłony na ścianach. Wyszukane jedzenie było delikatnie ułożone na półmiskach, które stały na długim, obruszonym stole. W powietrzu unosiła się delikatna muzyka fortepianowa.
Choć pokój był głównie ciemny i oświetlony świecami oraz tym jednym pięknym żyrandolem w oddali, refleksy diamentów rozpraszały się po pokoju jak gwiazdy. Muzyka fortepianowa, choć słodka, miała w sobie coś złowrogiego. Odurzającego. Świat dawno poszedł spać, ale rezydencja tętniła dźwiękami i zapachami pokus.
Ktoś obserwował ją z krzesła, jego oczy były niskie i kalkulacyjne. Jego palce owijały się wokół filtra papierosa. Był nagi, umięśniony, piękny. Żar jego papierosa jarzył się, gdy wdychał dym.
Alfa.
Gdy rozglądała się po otoczeniu, Cecilia widziała tylko nagie ciała. Mięśnie i przystojne twarze czterech innych Alf, splątanych wokół niej. Jeden kręcił jej włosy między palcami. Drugi trzymał jej dłoń przy ustach, muskając delikatnym pocałunkiem jej kostki. Opierała się o piersi dwóch z nich, ich śmiech cichy w jej uszach, a ich ciała ciepłe przyciśnięte do jej ramion.
Palce Alf przesuwały się po jej nagim ciele, wywołując ciarki tam, gdzie się pojawiały. Gorące, delikatne linie były rysowane po wewnętrznych stronach jej ud, piersi, brzucha.
„W jakim nastroju jesteś dzisiaj, Cecilio?” wyszeptał jeden z mężczyzn do jej ucha. Jego głos był gładki, niski i przyjemny, gdy jego usta musnęły jej skórę.
„Chcesz się pobawić ostro?”
„Jesteś zbyt samolubny wobec niej,” powiedział inny. Ten wydawał się młodszy, odpoczywał za nią, gdzie opierała się o jego nagą pierś. Słodko uniósł jej głowę pod swoim podbródkiem i pocałował kącik jej ust, mówiąc do jej warg: „Pozwól nam cię usłyszeć.”
Z jakiegoś powodu zaczęła śpiewać, jej głos drżał z pożądania.
Gorące usta mocno przycisnęły się do jej szyi, a ona wydała cichy jęk, chwytając się za włosy nieznajomego.
„Śpiewaj dalej,” wyszeptał chłopiec, jego usta musnęły jej policzek.
Ręka chwyciła jej podbródek i obróciła go mocno w drugą stronę, gdzie znalazła się naprzeciw oczu innego alfy—ten był starszy, silniejszy. „Sprawię, że zaśpiewa jak dzwon,” powiedział, seksowny uśmiech rozciągnął się na jego twarzy.
Znowu zaczęła śpiewać, gdy ręce przesuwały się po jej piersiach, sutkach, między nogami—drażniąc ją łaskotkami i delikatnymi dotykami. Trzymała się swojej piosenki, jęcząc bezradnie między nierównymi słowami.
Czy to był sen, pomyślała Cecilia?
Wtedy mężczyzna z krzesła wstał i rzucił papierosa na podłogę.
"Rusz się," powiedział, jego głos był cichym pomrukiem, który mimo wszystko dominował w pokoju. Ręce opuściły Cecilię w niechętnym ustępstwie, gdy Alfa zbliżał się do łóżka, jego ciemne oczy przeszywały ją. Czuła jego nadchodzenie, jak burzę na horyzoncie. Atmosfera zagrożenia wokół niego, jego obecność przytłaczająca.
Wziął jej rękę i przyłożył ją do swojego brzucha, rozkładając jej palce na twardych, zdyscyplinowanych mięśniach. Mogła poczuć jego puls, czysty ogień emanujący z jego skóry. Następnie sięgnął w dół i dotknął jej warg kciukiem, podziwiając wyraz desperacji na jej twarzy.
"Są inne dźwięki, które wolałbym usłyszeć od ciebie," powiedział. Potem nachylił się i pocałował ją, jego język jak ogień przeciwko jej własnemu, jego duża ręka mocno chwyciła jej udo.
Alfa, Cecilia zdała sobie sprawę po raz kolejny. Całowała Alfę.
To nie był sen. To był koszmar.
"Nie!!!"
Cecilia zerwała się, łapiąc oddech. Jej włosy przylegały do twarzy od potu, który w panice odgarnęła, wydając głębokie westchnienie ulgi na widok swojej sypialni. Poranne światło wpadało przez jej podarte zasłony, zostawiając złote smugi na zakurzonych podłogach i starej półce na książki naprzeciwko jej łóżka, która dumnie prezentowała jej podręczniki do zarządzania hotelami.
Kolejny dreszcz strachu przeszedł przez nią, gdy chwyciła budzik z nocnego stolika. 10:01 mrugało do niej, a ona wydała kolejne głębokie westchnienie ulgi. Spała dłużej, ale tylko o pół godziny. Miała jeszcze dużo czasu na przygotowanie się do rozmowy kwalifikacyjnej.
Cecilia położyła się z powrotem, aby uspokoić serce.
Praca w rezydencji, pomyślała. Mieszanka podekscytowania i strachu przeszła przez nią. Nigdy nie znała takiego luksusu, a płaca była zbyt dobra, żeby ją przegapić. Ale rezydencja mogła oznaczać tylko jedno i tylko jedno. Będzie pracować pod jednym dachem z Alfą.
Nikt inny nie mógłby sobie na to pozwolić.
Spakowała torby zgodnie z instrukcjami i opuściła swoje mieszkanie, slumsy, w których mieszkała. Przeszła obok zniszczonych kompleksów mieszkalnych i przez całą podróż autobusem poza miasto. Kiedy była wystarczająco blisko obrzeży miasta, gdzie czekała na nią rezydencja, Cecilia wysiadła z brudnego autobusu.
Tutaj, nikt nie znał jej jako nikogo więcej niż Cecilię — przyszłą menadżerkę hotelu z determinacją w rękawie i zaciekłością pod pasem. Tak jest, powiedziała sobie. Jesteś pewna siebie i mądra, i zdecydowanie nadkwalifikowana. Zdasz tę rozmowę kwalifikacyjną.
Ale gdy zbliżała się do adresu, jej pewność siebie zaczęła się kruszyć na widok dużych kutych żelaznych bram. Wysokie, pionowe pręty otaczały odległą rezydencję, która stała duża i lśniąca na końcu żwirowej drogi. Nigdy nie widziała czegoś takiego w swoim życiu — wysokie, zamkowe wieże z cegły, gdzie winorośle i mech rosły kapryśnie po krawędziach. Duże, witrażowe okna i gigantyczne krzewy róż sięgające do nich z ziemi poniżej.
Przeszył ją poczucie niepokoju. Nie powinna tu być.
Ktoś taki jak ona nigdy nie powinien opuszczać brudnych slumsów Omega, w których się urodziła.
Chwyciła kraty bramy i spojrzała przez nie na piękny dwór z wysokimi, wisteriowymi drzewami i bujnym ogrodem. Ogarnął ją smutek. Jej matka uwielbiałaby zobaczyć takie kwiaty na własne oczy.
Ale w slumsach nie było kwiatów.
Podobnie jak Cecylia, jej matka była Omegą — ale piękną. Była tak piękna, że jej uroda przyciągnęła uwagę Alfy, który rościł sobie do niej prawo w wieku osiemnastu lat. Podły człowiek, który ją zapłodnił i wyrzucił jak śmieci.
Dla większości ludzi, Omegi były tylko dziwkami.
Jej matka wychowywała ją sama, stawiając czoła przeciwnościom, które wszystkie Omegi musiały znosić. Pracowała do upadłego, aby zapewnić dziecku edukację. Omegi były uważane za gorszych ludzi w oczach Bet i Alf. Bez dyplomu ukończenia studiów były nieedukowanym motłochem, odrzucanym przez pracodawców na rzecz lepszej rasy.
Czuła się zawstydzona, patrząc na dwór w oddali. Jej matka miała takie nadzieje dla niej, a jednak tu była, idąc w jej ciężkich śladach. Sprzątając cudze brudy — Alfy na dodatek. Takiej jak ta, która zrujnowała życie jej matki. Ohydny kreatyn, którego nigdy nie nazwałaby ojcem.
A teraz służyła im jak niewolnica.
Ale potrzebowała tych pieniędzy. Wynagrodzenie było ponad jej oczekiwania, a Cecylia nauczyła się na błędach matki i podjęła wszelkie kroki, aby ich uniknąć. Pewna, że nigdy nie chciała być używana i wyrzucona przez Alfę jak jej matka, zaczęła brać inhibitory w momencie, gdy skończyła szesnaście lat. Dopóki je brała, mogła unikać estrusu przy najmniejszej ekspozycji na feromony Alfy — coś, co tylko Omegi musiały znosić.
Inhibitory miały oczywiście negatywne skutki uboczne, ale pozwalały jej żyć pod przykrywką Bety. Jej matka pracowała zbyt ciężko, aby zapewnić jej życie poza slumsami, by mogła być tam uwięziona z dzieckiem Alfy. Nie. Nie pozwoli na kontynuowanie tego cyklu.
„Musisz być tu na rozmowę kwalifikacyjną,” odezwał się głos z głośników przy bramie. Cecylia podskoczyła, szybko puszczając kraty, jakby nie powinna ich dotykać.
„Ach—uh, tak.”
„Wspaniale,” powiedział ponownie głos. „Proszę podejść do drzwi wejściowych.”
Brama otworzyła się i Cecylia przeszła przez nią, podziwiając otoczenie, idąc po żwirowym podjeździe. Świat wewnątrz żył ptakami i pszczołami oraz słodkim zapachem dzikich kwiatów. Rośliny rosły szeroko i żywo z ogrodów, które rozciągały się wysoko przeciwko murom bramy.
Dwór prawie ją pochłonął, gdy podchodziła do niego, a duże drewniane drzwi otworzyły się szeroko, gdy dotknęła pierwszego stopnia. Łysy służący stał tam, wyglądając znudzony, czekając, aż wejdzie na werandę.
„Witaj,” powiedział, gestem zapraszając ją do środka. „Pozwól, że oprowadzę cię po domu.”
Prowadził ją przez świat bogatego drewna i żywych świateł wolframowych. Przez bogate zapachy i delikatną muzykę. Dworek był znacznie bardziej nowoczesny niż wyglądał z zewnątrz, z dużymi, przeszklonymi oknami, luksusowymi skórzanymi meblami i wazonami z kwiatami na niemal każdym stole i wnęce. Prowadził ją korytarzem z drzwiami po obu stronach, a w powietrzu nagle pojawił się zapach.
Zatrzymała się.
Feromony.
Cecylia sięgnęła do kieszeni w torbie, gdzie trzymała swoje inhibitory, upewniając się, że etui nadal tam jest.
Będzie dobrze, powiedziała sobie. Nic się nie stanie, dopóki mam to przy sobie.
Mimo wszystko, było dziwne być rekrutowaną do tak luksusowego budynku. Nigdy wcześniej nie postawiła nogi w takim miejscu, a teraz miała tu spędzać każdy dzień? Możliwość niezdania rozmowy kwalifikacyjnej sprawiała, że skręcało ją w żołądku. Inhibitory nie były tanie, a od czasów studiów ledwo wiązała koniec z końcem. Nigdzie indziej nie znalazłaby takiej okazji.
Przypomniała sobie ostatnią rozmowę z Mią, jej radosny, żywiołowy głos wciąż brzmiał w jej uszach. „Wszystko będzie dobrze,” powiedziała, „moi rodzice mają znajomości. Jeden z ich przyjaciół prawników zna właściciela. Dużo o tobie mówiłam — i proszę cię, masz dyplom z zarządzania hotelem? Wiesz już wszystko, co trzeba.”
Mia była jej najlepszą przyjaciółką. Nie zawiodłaby jej.
Gdy wycieczka dobiegła końca, służący zaprowadził Cecylię do pustego pokoju na parterze i otworzył dla niej drzwi. „Niestety, tuż przed twoim przyjazdem dotarła wiadomość, że właściciele wrócą dopiero jutro. Przepraszam za niedogodność, ale musimy przełożyć rozmowę kwalifikacyjną. To będzie twój pokój na noc. Łazienka znajduje się po drugiej stronie korytarza — nie krępuj się, możesz poprosić o pomoc każdego ze służących, jeśli czegoś potrzebujesz.”
Pomimo niepokoju, Cecylia cieszyła się z obfitej kolacji i wygodnego łóżka, które zapewniał dworek. To jak darmowe wakacje, pomyślała, z telewizorem, który rzeczywiście działał, i łóżkiem, które nie było połamane i zapadnięte w środku. A gdy zapadła noc, wzięła prysznic w luksusowych mydłach, owinęła się miękkimi bawełnianymi ręcznikami i przebrała w piżamę, którą Mia doradziła jej zabrać na wypadek, gdyby coś takiego się zdarzyło.
Nie minęło dużo czasu, zanim puchowe poduszki i bogata kołdra ukołysały ją do sennej błogości. Zasnęła w taki sposób, że nie mogła się od tego oderwać — nawet gdy ogień zaczął ogarniać jej ciało, a straszliwe pragnienie ścisnęło jej gardło.
Coś było nie tak. Wewnątrz niej ciągnięto za nić. Natarczywe, niemal bolesne uczucie zaczęło się w niej budować. Uczucie było znajome, jak coś, co czuła dawno temu. Coś, czego nie czuła od lat.
Ruja.
Ostatnie Rozdziały
#193 Rozdział 194
Ostatnia Aktualizacja: 9/9/2025#192 Rozdział 193
Ostatnia Aktualizacja: 9/9/2025#191 Rozdział 192
Ostatnia Aktualizacja: 9/9/2025#190 Rozdział 191
Ostatnia Aktualizacja: 9/9/2025#189 Rozdział 190
Ostatnia Aktualizacja: 9/9/2025#188 Rozdział 189
Ostatnia Aktualizacja: 9/9/2025#187 Rozdział 188
Ostatnia Aktualizacja: 9/9/2025#186 Rozdział 187
Ostatnia Aktualizacja: 9/9/2025#185 Rozdział 186
Ostatnia Aktualizacja: 9/9/2025#184 Rozdział 185
Ostatnia Aktualizacja: 9/9/2025
Może Ci się spodobać 😍
Uderzyłam mojego narzeczonego—poślubiłam jego miliardowego wroga
Technicznie rzecz biorąc, Rhys Granger był teraz moim narzeczonym – miliarder, zabójczo przystojny, chodzący mokry sen Wall Street. Moi rodzice wepchnęli mnie w to zaręczyny po tym, jak Catherine zniknęła, i szczerze mówiąc? Nie miałam nic przeciwko. Podkochiwałam się w Rhysie od lat. To była moja szansa, prawda? Moja kolej, by być wybraną?
Błędnie.
Pewnej nocy uderzył mnie. Przez kubek. Głupi, wyszczerbiony, brzydki kubek, który moja siostra dała mu lata temu. Wtedy mnie olśniło – on mnie nie kochał. Nawet mnie nie widział. Byłam tylko ciepłym ciałem zastępującym kobietę, którą naprawdę chciał. I najwyraźniej nie byłam warta nawet tyle, co podrasowana filiżanka do kawy.
Więc uderzyłam go z powrotem, rzuciłam go i przygotowałam się na katastrofę – moich rodziców tracących rozum, Rhysa rzucającego miliarderską furię, jego przerażającą rodzinę knującą moją przedwczesną śmierć.
Oczywiście, potrzebowałam alkoholu. Dużo alkoholu.
I wtedy pojawił się on.
Wysoki, niebezpieczny, niesprawiedliwie przystojny. Taki mężczyzna, który sprawia, że chcesz grzeszyć tylko przez jego istnienie. Spotkałam go tylko raz wcześniej, a tej nocy akurat był w tym samym barze co ja, pijana i pełna litości dla siebie. Więc zrobiłam jedyną logiczną rzecz: zaciągnęłam go do pokoju hotelowego i zerwałam z niego ubrania.
To było lekkomyślne. To było głupie. To było zupełnie nierozsądne.
Ale było też: Najlepszy. Seks. W. Moim. Życiu.
I, jak się okazało, najlepsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjęłam.
Bo mój jednonocny romans nie był po prostu jakimś przypadkowym facetem. Był bogatszy od Rhysa, potężniejszy od całej mojej rodziny i zdecydowanie bardziej niebezpieczny, niż powinnam się bawić.
I teraz, nie zamierza mnie puścić.
Po Romansie: W Ramionach Miliardera
W moje urodziny zabrał ją na wakacje. Na naszą rocznicę przyprowadził ją do naszego domu i kochał się z nią w naszym łóżku...
Zrozpaczona, podstępem zmusiłam go do podpisania papierów rozwodowych.
George pozostał obojętny, przekonany, że nigdy go nie opuszczę.
Jego oszustwa trwały aż do dnia, kiedy rozwód został sfinalizowany. Rzuciłam mu papiery w twarz: "George Capulet, od tej chwili wynoś się z mojego życia!"
Dopiero wtedy panika zalała jego oczy, gdy błagał mnie, żebym została.
Kiedy jego telefony zalały mój telefon później tej nocy, to nie ja odebrałam, ale mój nowy chłopak Julian.
"Nie wiesz," zaśmiał się Julian do słuchawki, "że porządny były chłopak powinien być cichy jak grób?"
George zgrzytał zębami: "Daj mi ją do telefonu!"
"Obawiam się, że to niemożliwe."
Julian delikatnie pocałował moje śpiące ciało wtulone w niego. "Jest wykończona. Właśnie zasnęła."
Accardi
Jej kolana się ugięły i gdyby nie jego uchwyt na jej biodrze, upadłaby. Wsunął swoje kolano między jej uda jako dodatkowe wsparcie, na wypadek gdyby potrzebował rąk gdzie indziej.
"Czego chcesz?" zapytała.
Jego usta musnęły jej szyję, a ona jęknęła, gdy przyjemność, którą przyniosły jego usta, rozlała się między jej nogami.
"Twojego imienia," wyszeptał. "Twojego prawdziwego imienia."
"Dlaczego to takie ważne?" zapytała, po raz pierwszy ujawniając, że jego przypuszczenie było trafne.
Zaśmiał się cicho przy jej obojczyku. "Żebym wiedział, jakie imię wykrzyczeć, gdy znów w ciebie wejdę."
Genevieve przegrywa zakład, na którego spłatę nie może sobie pozwolić. W ramach kompromisu zgadza się przekonać dowolnego mężczyznę, którego wybierze jej przeciwnik, aby poszedł z nią do domu tej nocy. Nie zdaje sobie sprawy, że mężczyzna, którego wskaże przyjaciółka jej siostry, siedzący samotnie przy barze, nie zadowoli się tylko jedną nocą z nią. Nie, Matteo Accardi, Don jednej z największych gangów w Nowym Jorku, nie robi jednonocnych przygód. Nie z nią.
Moja Oznaczona Luna
„Tak.”
Wypuszcza powietrze, podnosi rękę i ponownie uderza mnie w nagi tyłek... mocniej niż wcześniej. Dyszę pod wpływem uderzenia. Boli, ale jest to takie gorące i seksowne.
„Zrobisz to ponownie?”
„Nie.”
„Nie, co?”
„Nie, Panie.”
„Dobra dziewczynka,” przybliża swoje usta, by pocałować moje pośladki, jednocześnie delikatnie je głaszcząc.
„Teraz cię przelecę,” sadza mnie na swoich kolanach w pozycji okrakiem. Nasze spojrzenia się krzyżują. Jego długie palce znajdują drogę do mojego wejścia i wślizgują się do środka.
„Jesteś mokra dla mnie, maleńka,” mówi z zadowoleniem. Rusza palcami w tę i z powrotem, sprawiając, że jęczę z rozkoszy.
„Hmm,” Ale nagle, jego palce znikają. Krzyczę, gdy moje ciało tęskni za jego dotykiem. Zmienia naszą pozycję w sekundę, tak że jestem pod nim. Oddycham płytko, a moje zmysły są rozproszone, oczekując jego twardości we mnie. Uczucie jest niesamowite.
„Proszę,” błagam. Chcę go. Potrzebuję tego tak bardzo.
„Więc jak chcesz dojść, maleńka?” szepcze.
O, bogini!
Życie Apphii jest ciężkie, od złego traktowania przez członków jej stada, po brutalne odrzucenie przez jej partnera. Jest sama. Pobita w surową noc, spotyka swojego drugiego szansowego partnera, potężnego, niebezpiecznego Lykańskiego Alfę, i cóż, czeka ją jazda życia. Jednak wszystko się komplikuje, gdy odkrywa, że nie jest zwykłym wilkiem. Dręczona zagrożeniem dla swojego życia, Apphia nie ma wyboru, musi stawić czoła swoim lękom. Czy Apphia będzie w stanie pokonać zło, które zagraża jej życiu i w końcu będzie szczęśliwa ze swoim partnerem? Śledź, aby dowiedzieć się więcej.
Ostrzeżenie: Treści dla dorosłych
Zabawa z Ogniem
„Wkrótce sobie porozmawiamy, dobrze?” Nie mogłam mówić, tylko wpatrywałam się w niego szeroko otwartymi oczami, podczas gdy moje serce biło jak oszalałe. Mogłam tylko mieć nadzieję, że to nie mnie szukał.
Althaia spotyka niebezpiecznego szefa mafii, Damiana, który zostaje zauroczony jej dużymi, niewinnymi zielonymi oczami i nie może przestać o niej myśleć. Althaia była ukrywana przed tym niebezpiecznym diabłem. Jednak los przyprowadził go do niej. Tym razem nie pozwoli jej już odejść.
Zacznij Od Nowa
© 2020-2021 Val Sims. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej powieści nie może być reprodukowana, dystrybuowana ani transmitowana w jakiejkolwiek formie ani za pomocą jakichkolwiek środków, w tym fotokopii, nagrywania lub innych metod elektronicznych czy mechanicznych, bez uprzedniej pisemnej zgody autora i wydawców.
Zakazane pragnienie króla Lykanów
Te słowa spłynęły okrutnie z ust mojego przeznaczonego-MOJEGO PARTNERA.
Odebrał mi niewinność, odrzucił mnie, dźgnął, a potem kazał zabić w naszą noc poślubną. Straciłam swoją wilczycę, pozostawiona w okrutnym świecie, by znosić ból sama...
Ale tej nocy moje życie przybrało inny obrót - obrót, który wciągnął mnie do najgorszego piekła możliwego.
Jednego momentu byłam dziedziczką mojego stada, a następnego - niewolnicą bezwzględnego Króla Lykanów, który był na skraju obłędu...
Zimny.
Śmiertelny.
Bez litości.
Jego obecność była samym piekłem.
Jego imię szeptem terroru.
Przyrzekł, że jestem jego, pożądana przez jego bestię; by zaspokoić, nawet jeśli miałoby to mnie złamać
Teraz, uwięziona w jego dominującym świecie, muszę przetrwać mroczne uściski Króla, który miał mnie owiniętą wokół palca.
Jednak w tej mrocznej rzeczywistości kryje się pierwotny los...
Gdy Kontrakty Zamieniają się w Zakazane Pocałunki
*
Kiedy Amelia Thompson podpisała ten kontrakt małżeński, nie wiedziała, że jej mąż był tajnym agentem FBI.
Ethan Black podszedł do niej, aby zbadać Viktor Group—skorumpowaną korporację, w której pracowała jej zmarła matka. Dla niego Amelia była tylko kolejnym tropem, możliwie córką spiskowca, którego miał zniszczyć.
Ale trzy miesiące małżeństwa zmieniły wszystko. Jej ciepło i zaciekła niezależność rozmontowały każdą obronę wokół jego serca—aż do dnia, kiedy zniknęła.
Trzy lata później wraca z ich dzieckiem, szukając prawdy o śmierci swojej matki. I nie jest już tylko agentem FBI, ale człowiekiem desperacko pragnącym ją odzyskać.
Kontrakt małżeński. Dziedzictwo zmieniające życie. Zdrada łamiąca serce.
Czy tym razem miłość przetrwa największe oszustwo?
Kontraktowa Żona Prezesa
Po Jednej Nocy z Alfą
Myślałam, że czekam na miłość. Zamiast tego, zostałam zgwałcona przez bestię.
Mój świat miał rozkwitnąć podczas Festiwalu Pełni Księżyca w Moonshade Bay – szampan buzujący w moich żyłach, zarezerwowany pokój hotelowy dla mnie i Jasona, abyśmy wreszcie przekroczyli tę granicę po dwóch latach. Wślizgnęłam się w koronkową bieliznę, zostawiłam drzwi otwarte i położyłam się na łóżku, serce waliło z nerwowego podniecenia.
Ale mężczyzna, który wszedł do mojego łóżka, nie był Jasonem.
W ciemnym pokoju, zanurzona w duszącym, pikantnym zapachu, który sprawiał, że kręciło mi się w głowie, poczułam ręce – pilne, gorące – palące moją skórę. Jego gruby, pulsujący członek przycisnął się do mojej mokrej cipki, a zanim zdążyłam jęknąć, wbił się mocno, brutalnie rozdzierając moją niewinność. Ból palił, moje ściany zaciskały się, gdy drapałam jego żelazne ramiona, tłumiąc szlochy. Mokre, śliskie dźwięki odbijały się echem z każdym brutalnym ruchem, jego ciało nieustępliwe, aż zadrżał, wylewając się gorąco i głęboko we mnie.
"To było niesamowite, Jason," udało mi się powiedzieć.
"Kto do cholery jest Jason?"
Moja krew zamarzła. Światło przecięło jego twarz – Brad Rayne, Alfa Stada Moonshade, wilkołak, nie mój chłopak. Przerażenie dławiło mnie, gdy zdałam sobie sprawę, co zrobiłam.
Uciekłam, ratując swoje życie!
Ale kilka tygodni później, obudziłam się w ciąży z jego dziedzicem!
Mówią, że moje heterochromatyczne oczy oznaczają mnie jako rzadką prawdziwą partnerkę. Ale nie jestem wilkiem. Jestem tylko Elle, nikim z ludzkiej dzielnicy, teraz uwięzioną w świecie Brada.
Zimne spojrzenie Brada przygniata mnie: „Noszisz moje dziecko. Jesteś moja.”
Nie mam innego wyboru, muszę wybrać tę klatkę. Moje ciało również mnie zdradza, pragnąc bestii, która mnie zrujnowała.
OSTRZEŻENIE: Tylko dla dojrzałych czytelników
Narzeczona Wojennego Boga Alpha
Jednak Aleksander jasno określił swoją decyzję przed całym światem: „Evelyn jest jedyną kobietą, którą kiedykolwiek poślubię.”
Od Przyjaciela Do Narzeczonego
Savannah Hart myślała, że przestała kochać Deana Archera – dopóki jej siostra, Chloe, nie ogłosiła, że wychodzi za niego. Za tego samego mężczyznę, którego Savannah nigdy nie przestała kochać. Mężczyznę, który złamał jej serce… i teraz należy do jej siostry.
Tydzień weselny w New Hope. Jeden dwór pełen gości. I bardzo zgorzkniała druhna.
Aby to przetrwać, Savannah przyprowadza na wesele swojego przystojnego, schludnego najlepszego przyjaciela, Romana Blackwooda. Jedynego mężczyznę, który zawsze ją wspierał. On jest jej coś winien, a udawanie jej narzeczonego? Żaden problem.
Dopóki fałszywe pocałunki nie zaczynają wydawać się prawdziwe.
Teraz Savannah jest rozdarta między kontynuowaniem udawania… a ryzykowaniem wszystkiego dla jedynego mężczyzny, w którym nigdy nie miała się zakochać.












