Tym Razem Rozwodzę Się z Tobą

Tym Razem Rozwodzę Się z Tobą

Esliee I. Wisdon 🌶 · W trakcie · 302.3k słów

941
Gorące
11k
Wyświetlenia
642
Dodano
Dodaj do Półki
Rozpocznij Czytanie
Udostępnij:facebooktwitterpinterestwhatsappreddit

Wstęp

Charlotte była żoną miłości swojego życia przez dziesięć lat, ale życie z nim było niczym innym jak udręką.

Kiedy patriarcha rodziny Houghtonów zdecydował, że jego wnuk poślubi ostatnią żyjącą Sinclair, Charlotte była szczęśliwa. Jej uczucia do Christophera były silniejsze niż więzy krwi i głębokie jak obsesja, więc trzymała go mocno i przywiązała do siebie.

Ale nie ma niczego, czego Christopher Houghton nienawidziłby bardziej niż swojej żony.

Przez te wszystkie lata ranili się nawzajem w tańcu miłości, nienawiści i zemsty — aż Charlotte miała dość i zakończyła to wszystko.

Na łożu śmierci Charlotte przysięga, że gdyby miała szansę zrobić wszystko dobrze, wróciłaby w czasie i rozwiodła się z mężem.

Tym razem w końcu pozwoli Christopherowi odejść...
Ale czy on na to pozwoli?


"Mój członek pulsuje ponownie, a ja biorę ostry oddech, czując, jak moje wnętrzności skręcają się z dziwnego pragnienia, które jest mi nieznane.
Opierając się o drzwi mojego pokoju, czuję chłód drewna przez koszulę, ale nic nie może złagodzić tego pragnienia; każda część mnie drży z potrzebą ulgi.
Patrzę w dół, widząc ogromne wybrzuszenie w dresach...

“To niemożliwe…” Zamykam mocno oczy i opieram głowę o drzwi, “Hej, to Charlotte… dlaczego się podniecasz?”
To kobieta, którą przysiągłem nigdy nie dotykać ani kochać, ta, która stała się dla mnie symbolem urazy."

Rozdział 1

ꭗ — East Houghton Manor, Surrey

PAŹDZIERNIK 2018

Dziś jest szaro, oczywiście, jak można się było spodziewać.

Jakby nawet niebo opłakiwało brak Marshalla, który pozostawił pustkę w naszych sercach — szczególnie w moim, kiedy dzień zaczął się spokojnym porankiem, a jego serce przestało bić.

Rak, powiedzieli.

Ale jak to możliwe? Nikt nie wiedział, aż do momentu, gdy wziął ostatni oddech. Lekarz, który był również przyjacielem rodziny, uszanował życzenie Marshalla, by utrzymać to w tajemnicy przed mediami, a przede wszystkim przed rodziną.

Teraz, gdy jego ciało jest zamknięte w rodzinnym grobowcu obok Louisa Houghtona, jego pierworodnego, zastanawiam się, czy znosił ten cały ból samotnie tylko po to, by nie obciążać tych, którzy go kochali mimo jego wad, i których on również kochał.

Dotykam tabliczki na nagrobku, marmur zimny pod moimi palcami, przesuwając się po wyrytych słowach, które zaciskają ból w mojej piersi.

Marshall Edward Houghton

12. Hrabia Houghton

1943 – 2018

Lojalny sługa Korony i Kraju.

Uhonorowany za życia i ukochany przez tych, którzy go najlepiej znali.

Niech znajdzie wieczny pokój, jakiego dawał za życia.

Myślałam, że wypłakałam już wszystkie łzy, ale moje oczy nadal pieką, jakby nie uroniły ani jednej od momentu, gdy znalazłam go zimnego w łóżku, myśląc o tym, jak śmierć, mój stary przyjaciel, może być dla mnie tak okrutna.

Zawsze była częścią mojego życia, ale miałam nadzieję, że zostawi mnie w spokoju z jednym człowiekiem, który mnie zaakceptował.

Oczywiście nie, jak mogłam na to liczyć?

Pierwszy raz mój świat się zawalił, gdy miałam pięć lat.

Straciłam rodziców w tragicznym wypadku z udziałem trzech innych samochodów i uciekającej ciężarówki. Na szczęście nic z tego czasu nie pamiętam. Mówią, że zablokowałam wspomnienia, bo były zbyt bolesne. Ale nadal śnię o dźwiękach i kolorach syren.

Później dowiedziałam się, że spędziłam dwadzieścia minut wśród wraków, z rodzicami już martwymi na przednim siedzeniu.

Na szczęście moje najwcześniejsze wspomnienie jest kolorowe. Moja ciotka Amelia, młodsza siostra mojej matki, wzięła mnie pod opiekę i traktowała jak własne dziecko. To były szczęśliwe lata. Miałam rodzinę i kuzynkę tak bliską, że nie byłoby błędem nazywać ją siostrą.

Ale potem, znowu, śmierć przyszła po mnie i zabrała życie mojej ciotki w kolejnym wypadku samochodowym.

To klątwa Sinclairów, mówili.

Po bohaterskiej śmierci mojego dziadka, Harolda Sinclaira, który uratował człowieka teraz spoczywającego za tą tabliczką, jego potomkowie umierali jeden po drugim.

Jestem ostatnią osobą z krwią Sinclairów i to coś, co będzie mnie prześladować przez resztę życia...

No, nie dokładnie jedyną już teraz.

Wiatr delikatnie porusza stare drzewa. Szum liści brzmi jak cichy lament, prawie smutna pieśń, i zastanawiam się, czy Marshall może to usłyszeć, gdziekolwiek teraz jest.

Stoję przed grobowcem, nie przejmując się lekkim deszczem, który zaczyna padać. Krople spływają po mojej twarzy, mieszając się z łzami, których już nie próbuję powstrzymać.

W pewnym sensie cieszę się, że pada... w ten sposób nikt nie musi widzieć, jak bardzo jestem rozbita wewnętrznie.

„Odszedłeś bez pożegnania,” szepczę, głos drży. „Bez dania mi szansy, by ci podziękować za wszystko.”

To on mnie dostrzegł, mój najważniejszy ojcowski wzór.

To Marshall wziął mnie pod swoje skrzydła i sprawił, że poczułam się ceniona.

„Zajmę się wszystkim,” obiecuję, prawie szeptem. „Dziedzictwem, pamięcią, twoim testamentem… Wszystkim, co zostawiłeś.”

Dotykam brzucha, delikatnie głaszcząc nowe życie rosnące wewnątrz — coś, o czym nigdy nie zdążyłam mu powiedzieć.

Moje palce wahają się, czując na chwilę ciężar złotego pierścionka na moim palcu, ale nie mam odwagi wypowiedzieć tego na głos.

Ściskając łodygę białej róży w dłoni, pozwalam, by kolce przebijały moją skórę. W ogóle mnie to nie obchodzi. Nawet nie czuję bólu.

Nawet gdy moja krew plami płatki na czerwono, nie mrugam.

Właściwie, to więcej niż mile widziane.

„Dziadku…” uśmiecham się przez łzy, „zostaniesz pradziadkiem.”

Zamykam na chwilę oczy i pozwalam, by wyznanie wsiąkło w ciszę. Sekret, który trzymałam tylko dla siebie, bije pod moją skórą, żywy, ciepły i przerażający.

Marshall zasłużył, żeby wiedzieć.

Ale teraz jest już za późno.

Klękam delikatnie i kładę zakrwawioną różę u stóp krypty, obserwując, jak płatki wchłaniają deszcz i znów stają się białe, jakby dano im drugą szansę.

Potem wstaję powoli, ręce spoczywają na moim brzuchu, chroniąc życie we mnie jak starożytny, cenny skarb, i wracam do rezydencji powolnymi krokami, pozwalając deszczowi obmyć mnie... mój smutek, moje żałoby — a przynajmniej próbować.

Wnętrze jest ciche, ale nie puste. To rodzaj ciszy, która ciąży, jakby każda część domu wciąż odbijała stłumione głosy z czuwania, przyciszone kroki i szeptane kondolencje.

Zapach starego drewna i wosku świec unosi się w powietrzu, zmieszany z zanikającą wonią świeżo ściętych kwiatów, i wszystko wydaje się zamrożone, jakby czas nie ruszył się od jego śmierci.

Wchodzę po schodach w głównym holu cicho i powoli, wiedząc, że moje buty zostawią mokre ślady na perskim dywanie, ale nie przejmuję się... Teraz wszystko wydaje się bez znaczenia.

Moje ciało prowadzi mnie, jakby wiedziało, dokąd iść, zanim ja zdecyduję, i oczywiście, dokąd miałabym pójść? Jest jedno ostatnie miejsce, w którym muszę się pożegnać, by naprawdę go puścić.

Gabinet Marshalla.

Ale już uchylone drzwi sprawiają, że na chwilę się zatrzymuję.

Ten pokój zawsze był święty dla starego hrabiego. Pamiętam, jak chowałam się za skórzanym fotelem lub uchylonymi drzwiami, aby oglądać go czytającego cicho, okulary zsuwające się z nosa.

Ale kiedy popycham drzwi opuszkiem palca, moje oczy rozszerzają się na coś, co sprawia, że moje serce przestaje bić.

Krew odpływa z mojej twarzy, a ciemność przysłania mi wzrok. Muszę chwycić framugę drzwi, aby moje nogi nie odmówiły posłuszeństwa.

Christopher, mój mąż, z rozczochranymi brązowymi włosami i lekko rozpiętą czarną koszulą, siedzi w tym samym fotelu, który kiedyś uważałam za fortecę... najlepszą kryjówkę ze wszystkich.

Mój mąż, z tym zwykłym, odległym, poważnym spojrzeniem i tymi zimnymi brązowymi oczami... i Evelyn, jego kochanka, siedząca na biurku Marshalla z nogami skrzyżowanymi, jakby była właścicielką tego miejsca.

Widok ich w tej świętej przestrzeni uderza mocniej niż jakakolwiek śmierć. Moja klatka piersiowa zaciska się tak mocno, że nie mogę oddychać.

Na chwilę cisza krzyczy.

Evelyn powoli odwraca głowę, jakby czekała na ten moment z odrobiną okrutnej satysfakcji, i uśmiecha się, zadowolona, że widzi mnie złamaną na wszystkie możliwe sposoby.

„Nie mogliście nawet poczekać, aż ciało ostygnie?” Moje słowa są ciche, drżące, oczy wypełniają się łzami bardziej bolesnymi niż żałoba — są wypełnione zdradą.

Wiedziałam, oczywiście.

Wiedziałam, że serce Christophera zawsze należało do tej kobiety… Ale miałam nadzieję, że nasze małżeństwo, nawet jeśli było wymuszone, wystarczy, aby powstrzymać jego uczucia do niej.

Oczekiwałam szacunku dla woli, porządku jego dziadka, który właśnie został pochowany obok nagrobka swojego ojca.

„Charlotte,” mówi Christopher chłodno, jego oczy opadają na podłogę, jakby nie mógł spojrzeć mi w twarz. A może naprawdę nie może.

Jego szczęka jest tak zaciśnięta, że mięsień drga pod jego przystrzyżoną brodą, a palce trzymające teczkę zaciskają się mocniej, zanim w końcu wyciąga ją w moją stronę.

Nie wstaje.

Nie patrzy na mnie.

Jednak widzę, że na jego twarzy jest tylko pogarda.

Czeka tylko, aż do niego podejdę, jak pies, jak robiłam to przez te wszystkie lata, i mówi bez względu—„Chcę rozwodu.”

„Rozwodu?” powtarzam, a szok zamienia się w cichy, drżący śmiech.

Christopher w końcu na mnie patrzy, jego ostre, intensywne oczy przeszywają mnie na wylot, zamieniając ten śmiech w skrzywiony uśmiech.

Moje palce lekko się zwijają, drapiąc framugę drzwi.

„Po co? Żebyś mógł być z tą rozbijaczką rodzin?” Patrzę gniewnie na Evelyn, która uśmiecha się, jakby jej czerwone usta skosztowały mojej krwi. „Naprawdę nie mogłeś nawet uszanować żałoby swojej rodziny, Christopher…”

„Wiesz dobrze, że nigdy tego nie chciałem.” Wskazuje niejasno między nami, nie patrząc już na mnie. „Nigdy nie chciałem tego małżeństwa. Wszyscy mnie zmusiliście — ty, Charlotte… i tamten stary człowiek.”

Gdybym nie wiedziała lepiej, pomyślałabym, że prawie się zakrztusił tymi słowami. Gdybym nie wiedziała lepiej, mogłabym nawet uwierzyć, że ma gulę w gardle od chwili, gdy usłyszał, że Marshall zasnął i już się nie obudził… że opuścił ten świat, zanim mieliśmy szansę się pożegnać.

„Evelyn jest…” Przerywa, przełykając ciężko, jego zaczerwienione oczy zmęczone, z ciemnymi, głębokimi cieniami, zwracając się do mnie. „Evelyn jest kobietą, którą kocham.”

Te słowa… Słyszałam je tyle razy wcześniej, ale nigdy nie rozbiły mnie tak, jak teraz. Zawsze cięły głęboko, zostawiały wszystko we mnie surowe, krwawe, odsłonięte i chaotyczne.

Ale teraz…

Teraz wszystko jest nagie.

Tak samo wrażliwa, jak byłam tyle razy przed nim, mając nadzieję, pragnąc dotyku, gestu, szansy. Tak samo nagie jak prawda, którą teraz rzuca mi w twarz z tą samą zimnością, z jaką zdejmuje się pierścionek.

Moje serce rozpada się na milion kawałków, a ja znowu tracę oddech.

Gardło mi się ściska, oczy pieką, ale walczę z łzami.

Nie jestem nawet pewna, dlaczego tym razem odmawiam im upadku, w końcu płakałam przed Christopherem tyle razy.

Błagałam go, by dał nam szansę.

Upokarzałam się.

Klęczałam przed nim, moja dusza była naga, z posiniaczonymi kolanami od gonienia za miłością, która nigdy nie chciała tam być.

Przez sześć miesięcy grałam żonę, kochankę, przyjaciółkę, cień — i nadal to nie wystarczyło.

Nigdy nie zrobiło to żadnej różnicy.

Teraz mój mąż patrzy na mnie z tym wyrazem twarzy… pustym, niemal ulżonym… Jakbym była dla niego ciężarem…

Dożywocie w sukni ślubnej.

„Wiesz, ile razy przełykałam to wszystko w milczeniu?” szepczę, robiąc krok naprzód, nie przerywając kontaktu wzrokowego. „Ile razy słyszałam to echo w twojej nieobecności? W tym, jak mnie nie dotykałeś… w tym, jak wracałeś późno i nigdy nie patrzyłeś na mnie właściwie?”

Christopher spuszcza wzrok, ale nic nie mówi.

Evelyn, z kolei, krzyżuje ramiona, a jej uśmiech jeszcze bardziej się rozszerza. Kręci kosmyk swoich czarnych włosów wokół palca z nudnym, obojętnym gestem.

„Sprawiłeś, że uwierzyłam, że to wszystko moja wina — że nie byłam wystarczająca, że byłam trudna, dramatyczna, zaborcza.” Śmieję się znowu, tym razem pełna czystego sarkazmu i goryczy. „Czy kiedykolwiek ci na mnie zależało?”

Christopher zaciska szczękę, a ja robię kolejny krok, puszczając uchwyt na framudze drzwi i zbliżając się, aż poczuję jej perfumy zmieszane z jego… aż poczuję gorzki smak zdrady na końcu języka.

„Chcesz rozwodu?” Kręcę głową, unosząc podbródek wyzywająco, z nowym śmiechem na ustach. „Szkoda... Nie dam ci ani grosza.”

„Dasz,” mówi po prostu, jakby nie był nawet trochę zaniepokojony. „Nie proszę, Charlotte.”

Głos Christophera drży miękko, ginąc w dźwięku kropli uderzającej o podłogę i rozbijającej krótką ciszę. Powoli, lekko, jego oczy rozszerzają się i opadają na moją rękę, rozmazaną ciepłą, gęstą krwią od cierni.

Nadal, nawet gdy rozlewam swoją krew w tym świętym pokoju, nic nie czuję.

Jestem tak znieczulona, że nawet moje serce już nie boli.

Evelyn zbliża się do Christophera, wciąż nosząc ten drwiący uśmiech, i dotyka go z taką swobodą, że moja krew zastyga. Jej ręce spoczywają na jego ramieniu i szyi, w zaborczym, przemyślanym geście, aby przypomnieć mi, że jest jego — że zawsze była.

„Zawsze dostawałaś, co chciałaś, Charlotte…” Głos Evelyn jest miękki i aksamitny. „Miałaś nazwisko, tytuł, dom, ale teraz moja kolej. Proszę, nie bądź taka… nie możemy być winni temu, że się zakochaliśmy. Poza tym, Christopher zawsze jasno mówił, że kocha mnie. To ty przyszłaś między nas i wszystko zrujnowałaś. Jak to jest sprawiedliwe?”

Moje ręce krwawią, ale czuję, jakby ta krew nie była nawet moja... jakby cięcie należało do kogoś innego.

Gniew wzbiera w moich żyłach, gorący, powolny i gęsty.

Ale to nie jest ten rodzaj gniewu, który wybucha... To ten, który eroduje, który spoczywa głęboko w kościach... cichy, zimny, niemal dostojny gniew, ten, który nie potrzebuje krzyku, aby być zrozumianym.

"Charlotte, nie utrudniaj tego bardziej, niż to konieczne. Mój dziadek nie żyje... nie ma sensu tego przeciągać."

"Już ci mówiłam, Christopher. Nie dam ci tego cholernie rozwodu," warczę, moje oczy ostrzą się, podobnie jak mój głos. "Naprawdę myślisz, że pozwolę tej niskiej klasy dziwce zająć moje miejsce?"

"Nie musisz niczego decydować — teraz jestem hrabią. To moja decyzja."

"Gratulacje, Christopher, pewnie jesteś zachwycony!" odpowiadam sarkastycznie, przyglądając się im obu od stóp do głów, nie mogąc powstrzymać gniewu, który grozi wybuchem. Potem rzucam szyderczy uśmiech i dodaję, "Ale zapomniałeś o jednym małym szczególe, kochanie."

Christopher milczy, ale jego oczy lekko drgają, mała szczelina pojawia się w murze obojętności, który starannie budował.

"Podczas gdy byłeś zajęty obcowaniem z kochanką podczas czytania testamentu, nie usłyszałeś klauzuli siedemnastej."

Evelyn zatrzymuje się w połowie ruchu włosami, jej wyraz twarzy na chwilę sztywnieje, a Christopher naprawdę blednie, jakby krew nadal spływająca z mojej ręki właśnie opuściła jego twarz.

"Klauzula... co?" Jego głos wychodzi słaby.

Podnoszę podbródek, uśmiech wciąż na moich ustach, ale teraz zimniejszy, bardziej kontrolowany, niemal okrutny jak on.

"Z udziałami Marshalla możesz pozostać większościowym akcjonariuszem firmy. Ale jeśli się rozwiedziemy..." robię pauzę, pozwalając moim słowom wsiąknąć.

Uśmiech Evelyn na chwilę gaśnie, a ona pochyla się w stronę Christophera, szepcząc mu do ucha, "Kochanie, co to oznacza?"

"Oznacza to, że Marshall Houghton przekazał wszystkie swoje udziały w firmie mnie, a nie Christopherowi."

Evelyn blednie, jej twarz w końcu skręca się w coś, co rozpoznaję i smakuję — panikę.

"Kłamiesz! To nie ma sensu! On jest prawowitym spadkobiercą... jest wnukiem Marshalla—"

"Ale kochał mnie bardziej niż kogokolwiek," mówię dumnie, wiedząc, że moje słowa zranią głębiej niż Christopher kiedykolwiek przyzna. Nie mam krwi Houghtonów, oczywiście... Ale Marshall nigdy nie ukrywał swojego faworyzowania.

"Zadzwoń do swoich prawników, Christopher. Potwierdź to, co mówię. Możesz się ze mną rozwieść, jeśli chcesz, ale te udziały wymkną ci się z rąk jak piasek. A na końcu..."

Kładę rękę na brzuchu, ponownie podnosząc podbródek i patrząc na nich z wyższością, "... sprawię, że stracisz absolutnie wszystko."

"A jak to zrobisz?!" Evelyn drwi, jej śmiech wyraźnie wymuszony.

"Jak?" powtarzam, a słowo kapie jak słodki jad. "Jestem legalną żoną, dziedziczką udziałów... w ciąży z kolejnym bezpośrednim spadkobiercą rodziny Houghtonów."

Christopher w końcu na mnie patrzy, naprawdę patrzy. Jego oczy lekko się rozszerzają, jakby wiadomość była prawdziwym koszmarem, najbardziej nieprzyjemną niespodzianką jego życia, i przyznaję, że boli jeszcze bardziej.

Potem jego wyraz twarzy ciemnieje czymś, czego nie rozumiem, i nie jestem pewna, czy chcę.

Cisza w pokoju staje się absolutna, sekundy ciągną się... aż Christopher w końcu przerywa ją zimnym, dalekim, obojętnym głosem:

"Bardzo dobrze. Jeśli wybierasz pozostanie w małżeństwie bez miłości, niech tak będzie. Ale od dziś Evelyn będzie mieszkać z nami w posiadłości Rosehollow. Akceptuj to lub podpisz papiery rozwodowe — możesz narzekać ile chcesz."

Ściskam krwawiącą rękę, sprawiając, że więcej kropli plami biuro Marshalla w ponure pożegnanie, połykając wszystkie moje protesty.

"Ale pamiętaj, że nigdy nie będziemy szczęśliwą, namiętną parą..." robi pauzę, patrząc na mnie zmęczonymi oczami, potem dodaje cicho, przez zaciśnięte zęby, "Przysięgam, Charlotte... Nigdy cię nie pokocham."

Ostatnie Rozdziały

Może Ci się spodobać 😍

Uderzyłam mojego narzeczonego—poślubiłam jego miliardowego wroga

Uderzyłam mojego narzeczonego—poślubiłam jego miliardowego wroga

821k Wyświetlenia · Zakończone · Jessica C. Dolan
Bycie drugim najlepszym jest praktycznie w moim DNA. Moja siostra dostawała miłość, uwagę, blask reflektorów. A teraz nawet jej przeklętego narzeczonego.
Technicznie rzecz biorąc, Rhys Granger był teraz moim narzeczonym – miliarder, zabójczo przystojny, chodzący mokry sen Wall Street. Moi rodzice wepchnęli mnie w to zaręczyny po tym, jak Catherine zniknęła, i szczerze mówiąc? Nie miałam nic przeciwko. Podkochiwałam się w Rhysie od lat. To była moja szansa, prawda? Moja kolej, by być wybraną?
Błędnie.
Pewnej nocy uderzył mnie. Przez kubek. Głupi, wyszczerbiony, brzydki kubek, który moja siostra dała mu lata temu. Wtedy mnie olśniło – on mnie nie kochał. Nawet mnie nie widział. Byłam tylko ciepłym ciałem zastępującym kobietę, którą naprawdę chciał. I najwyraźniej nie byłam warta nawet tyle, co podrasowana filiżanka do kawy.
Więc uderzyłam go z powrotem, rzuciłam go i przygotowałam się na katastrofę – moich rodziców tracących rozum, Rhysa rzucającego miliarderską furię, jego przerażającą rodzinę knującą moją przedwczesną śmierć.
Oczywiście, potrzebowałam alkoholu. Dużo alkoholu.
I wtedy pojawił się on.
Wysoki, niebezpieczny, niesprawiedliwie przystojny. Taki mężczyzna, który sprawia, że chcesz grzeszyć tylko przez jego istnienie. Spotkałam go tylko raz wcześniej, a tej nocy akurat był w tym samym barze co ja, pijana i pełna litości dla siebie. Więc zrobiłam jedyną logiczną rzecz: zaciągnęłam go do pokoju hotelowego i zerwałam z niego ubrania.
To było lekkomyślne. To było głupie. To było zupełnie nierozsądne.
Ale było też: Najlepszy. Seks. W. Moim. Życiu.
I, jak się okazało, najlepsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjęłam.
Bo mój jednonocny romans nie był po prostu jakimś przypadkowym facetem. Był bogatszy od Rhysa, potężniejszy od całej mojej rodziny i zdecydowanie bardziej niebezpieczny, niż powinnam się bawić.
I teraz, nie zamierza mnie puścić.
Zakazane pragnienie króla Lykanów

Zakazane pragnienie króla Lykanów

529.2k Wyświetlenia · W trakcie · Esther Olabamidele
"Zabij ją i spal jej ciało."

Te słowa spłynęły okrutnie z ust mojego przeznaczonego-MOJEGO PARTNERA.

Odebrał mi niewinność, odrzucił mnie, dźgnął, a potem kazał zabić w naszą noc poślubną. Straciłam swoją wilczycę, pozostawiona w okrutnym świecie, by znosić ból sama...

Ale tej nocy moje życie przybrało inny obrót - obrót, który wciągnął mnie do najgorszego piekła możliwego.

Jednego momentu byłam dziedziczką mojego stada, a następnego - niewolnicą bezwzględnego Króla Lykanów, który był na skraju obłędu...

Zimny.

Śmiertelny.

Bez litości.

Jego obecność była samym piekłem.

Jego imię szeptem terroru.

Przyrzekł, że jestem jego, pożądana przez jego bestię; by zaspokoić, nawet jeśli miałoby to mnie złamać

Teraz, uwięziona w jego dominującym świecie, muszę przetrwać mroczne uściski Króla, który miał mnie owiniętą wokół palca.

Jednak w tej mrocznej rzeczywistości kryje się pierwotny los...
Zacznij Od Nowa

Zacznij Od Nowa

1.7m Wyświetlenia · Zakończone · Val Sims
Eden McBride całe życie spędziła, trzymając się zasad. Ale kiedy jej narzeczony porzuca ją na miesiąc przed ślubem, Eden ma dość przestrzegania reguł. Gorący romans to dokładnie to, czego potrzebuje na złamane serce. Nie, nie do końca. Ale to właśnie jest potrzebne Eden. Liam Anderson, spadkobierca największej firmy logistycznej w Rock Union, jest idealnym facetem na odbicie. Prasa nazwała go Księciem Trzech Miesięcy, ponieważ nigdy nie jest z tą samą dziewczyną dłużej niż trzy miesiące. Liam miał już sporo jednonocnych przygód i nie spodziewa się, że Eden będzie czymś więcej niż przelotnym romansem. Kiedy budzi się i odkrywa, że Eden zniknęła razem z jego ulubioną dżinsową koszulą, Liam jest zirytowany, ale dziwnie zaintrygowany. Żadna kobieta nigdy nie opuściła jego łóżka dobrowolnie ani go nie okradła. Eden zrobiła jedno i drugie. Musi ją znaleźć i zmusić do odpowiedzialności. Ale w mieście liczącym ponad pięć milionów ludzi znalezienie jednej osoby jest równie niemożliwe, jak wygranie na loterii, aż los ponownie ich łączy dwa lata później. Eden nie jest już naiwną dziewczyną, którą była, gdy wskoczyła do łóżka Liama; teraz ma sekret, który musi chronić za wszelką cenę. Liam jest zdeterminowany, by odzyskać wszystko, co Eden mu ukradła, i nie chodzi tylko o jego koszulę.

© 2020-2021 Val Sims. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej powieści nie może być reprodukowana, dystrybuowana ani transmitowana w jakiejkolwiek formie ani za pomocą jakichkolwiek środków, w tym fotokopii, nagrywania lub innych metod elektronicznych czy mechanicznych, bez uprzedniej pisemnej zgody autora i wydawców.
Zakochana w bracie mojego chłopaka z marynarki

Zakochana w bracie mojego chłopaka z marynarki

1.3m Wyświetlenia · W trakcie · Harper Rivers
Zakochać się w bracie mojego chłopaka z Marynarki.

"Co jest ze mną nie tak?

Dlaczego jego obecność sprawia, że czuję się jakby moja skóra była zbyt ciasna, jakbym nosiła sweter o dwa rozmiary za mały?

To tylko nowość, mówię sobie stanowczo.

To tylko nieznajomość kogoś nowego w przestrzeni, która zawsze była bezpieczna.

Przyzwyczaję się.

Muszę.

To brat mojego chłopaka.

To rodzina Tylera.

Nie pozwolę, żeby jedno zimne spojrzenie to zniszczyło.

**

Jako baletnica, moje życie wygląda idealnie—stypendium, główna rola, słodki chłopak Tyler. Aż do momentu, gdy Tyler pokazuje swoje prawdziwe oblicze, a jego starszy brat, Asher, wraca do domu.

Asher to weteran Marynarki z bliznami po bitwach i zerową cierpliwością. Nazywa mnie "księżniczką" jakby to była obelga. Nie mogę go znieść.

Kiedy kontuzja kostki zmusza mnie do rekonwalescencji w domku nad jeziorem rodziny Tylera, utknęłam z obydwoma braćmi. Co zaczyna się jako wzajemna nienawiść, powoli przeradza się w coś zakazanego.

Zakochuję się w bracie mojego chłopaka.

**

Nienawidzę dziewczyn takich jak ona.

Rozpieszczonych.

Delikatnych.

A jednak—

Jednak.

Obraz jej stojącej w drzwiach, ściskającej sweter mocniej wokół wąskich ramion, próbującej uśmiechać się przez niezręczność, nie opuszcza mnie.

Ani wspomnienie Tylera. Zostawiającego ją tutaj bez chwili zastanowienia.

Nie powinno mnie to obchodzić.

Nie obchodzi mnie to.

To nie mój problem, że Tyler jest idiotą.

To nie moja sprawa, jeśli jakaś rozpieszczona mała księżniczka musi wracać do domu po ciemku.

Nie jestem tu, żeby kogokolwiek ratować.

Szczególnie nie jej.

Szczególnie nie kogoś takiego jak ona.

Ona nie jest moim problemem.

I do diabła, upewnię się, że nigdy nim nie będzie.

Ale kiedy moje oczy padły na jej usta, chciałem, żeby była moja.
Związana Kontraktem z Alfą

Związana Kontraktem z Alfą

561.3k Wyświetlenia · Zakończone · CalebWhite
Moje idealne życie rozpadło się w jednym uderzeniu serca.
William — mój niesamowicie przystojny, bogaty narzeczony wilkołak, przeznaczony na Deltę — miał być mój na zawsze. Po pięciu latach razem, byłam gotowa stanąć na ślubnym kobiercu i odebrać swoje szczęśliwe zakończenie.
Zamiast tego, znalazłam go z nią. I ich synem.
Zdradzona, bez pracy i tonąca w rachunkach za leczenie mojego ojca, osiągnęłam dno głębiej, niż kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić. Kiedy myślałam, że straciłam wszystko, zbawienie przyszło w formie najbardziej niebezpiecznego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek spotkałam.
Damien Sterling — przyszły Alfa Srebrnego Księżycowego Cienia i bezwzględny CEO Sterling Group — przesunął kontrakt po biurku z drapieżną gracją.
„Podpisz to, mała łani, a dam ci wszystko, czego pragnie twoje serce. Bogactwo. Władzę. Zemstę. Ale zrozum to — w chwili, gdy przyłożysz pióro do papieru, stajesz się moja. Ciałem, duszą i wszystkim pomiędzy.”
Powinnam była uciec. Zamiast tego, podpisałam swoje imię i przypieczętowałam swój los.
Teraz należę do Alfy. I on pokaże mi, jak dzika może być miłość.
Po Romansie: W Ramionach Miliardera

Po Romansie: W Ramionach Miliardera

502k Wyświetlenia · W trakcie · Louisa
Od pierwszego zauroczenia do przysięgi małżeńskiej, George Capulet i ja byliśmy nierozłączni. Ale w naszym siódmym roku małżeństwa, on zaczął romansować ze swoją sekretarką.

W moje urodziny zabrał ją na wakacje. Na naszą rocznicę przyprowadził ją do naszego domu i kochał się z nią w naszym łóżku...

Zrozpaczona, podstępem zmusiłam go do podpisania papierów rozwodowych.

George pozostał obojętny, przekonany, że nigdy go nie opuszczę.

Jego oszustwa trwały aż do dnia, kiedy rozwód został sfinalizowany. Rzuciłam mu papiery w twarz: "George Capulet, od tej chwili wynoś się z mojego życia!"

Dopiero wtedy panika zalała jego oczy, gdy błagał mnie, żebym została.

Kiedy jego telefony zalały mój telefon później tej nocy, to nie ja odebrałam, ale mój nowy chłopak Julian.

"Nie wiesz," zaśmiał się Julian do słuchawki, "że porządny były chłopak powinien być cichy jak grób?"

George zgrzytał zębami: "Daj mi ją do telefonu!"

"Obawiam się, że to niemożliwe."

Julian delikatnie pocałował moje śpiące ciało wtulone w niego. "Jest wykończona. Właśnie zasnęła."
Kontraktowa Żona Prezesa

Kontraktowa Żona Prezesa

548k Wyświetlenia · W trakcie · Gregory Ellington
Świat Olivii Morgan wywraca się do góry nogami, gdy przyłapuje swojego chłopaka na zdradzie z jej przyjaciółką. Zrozpaczona i tonąca w długach, zostaje wciągnięta w niecodzienne porozumienie z Alexandrem Carterem, zimnym i wyrachowanym prezesem Carter Enterprises. W zamian za roczne małżeństwo z rozsądku, Olivia otrzymuje pieniądze, których desperacko potrzebuje – oraz awans, którego się nie spodziewała. Jednak gdy ich fałszywy związek zaciera granice między biznesem a przyjemnością, Olivia zaczyna się wahać między mężczyzną, który oferuje jej wszystko, a biznesowym rywalem, który pragnie jej serca. W świecie, gdzie zdrada jest na wyciągnięcie ręki, a pożądanie płonie żarliwie, Olivia musi poruszać się wśród swoich emocji, kariery oraz niebezpiecznej gry władzy, namiętności i tajemnic. Czy uda jej się strzec swojego serca, jednocześnie coraz głębiej wplątując się w sieć pożądania i miłości miliardera? A może zimne serce Alexandra stopnieje pod wpływem ich niezaprzeczalnej chemii?
Narzeczona Wojennego Boga Alpha

Narzeczona Wojennego Boga Alpha

364.4k Wyświetlenia · Zakończone · Riley Above Story
W dniu, w którym Evelyn myślała, że Liam jej się oświadczy, on zaskoczył ją, klękając na jedno kolano—przed jej przyrodnią siostrą, Samanthą. Jakby ta zdrada nie była wystarczająca, Evelyn dowiedziała się okrutnej prawdy: jej rodzice już zdecydowali sprzedać przyszłość jednej córki niebezpiecznemu mężczyźnie: słynnemu Bogu Wojny Alfie Aleksandrowi, o którym krążyły plotki, że jest okaleczony i kaleki po niedawnym wypadku. A panną młodą nie mogła być ich ukochana córka Samantha. Jednak kiedy "brzydki i kaleki" Alfa ujawnił swoje prawdziwe oblicze—niewiarygodnie przystojnego miliardera bez śladu urazu—Samantha zmieniła zdanie. Była gotowa porzucić Liama i zająć miejsce Evelyn jako córka, która powinna poślubić Aleksandra.
Jednak Aleksander jasno określił swoją decyzję przed całym światem: „Evelyn jest jedyną kobietą, którą kiedykolwiek poślubię.”
Accardi

Accardi

493.3k Wyświetlenia · Zakończone · Allison Franklin
Obniżył usta do jej ucha. "To będzie miało swoją cenę," wyszeptał, zanim pociągnął jej płatek ucha zębami.
Jej kolana się ugięły i gdyby nie jego uchwyt na jej biodrze, upadłaby. Wsunął swoje kolano między jej uda jako dodatkowe wsparcie, na wypadek gdyby potrzebował rąk gdzie indziej.
"Czego chcesz?" zapytała.
Jego usta musnęły jej szyję, a ona jęknęła, gdy przyjemność, którą przyniosły jego usta, rozlała się między jej nogami.
"Twojego imienia," wyszeptał. "Twojego prawdziwego imienia."
"Dlaczego to takie ważne?" zapytała, po raz pierwszy ujawniając, że jego przypuszczenie było trafne.
Zaśmiał się cicho przy jej obojczyku. "Żebym wiedział, jakie imię wykrzyczeć, gdy znów w ciebie wejdę."


Genevieve przegrywa zakład, na którego spłatę nie może sobie pozwolić. W ramach kompromisu zgadza się przekonać dowolnego mężczyznę, którego wybierze jej przeciwnik, aby poszedł z nią do domu tej nocy. Nie zdaje sobie sprawy, że mężczyzna, którego wskaże przyjaciółka jej siostry, siedzący samotnie przy barze, nie zadowoli się tylko jedną nocą z nią. Nie, Matteo Accardi, Don jednej z największych gangów w Nowym Jorku, nie robi jednonocnych przygód. Nie z nią.
Zabawa z Ogniem

Zabawa z Ogniem

540.9k Wyświetlenia · Zakończone · Mariam El-Hafi🔥
Pociągnął mnie przed siebie, a ja poczułam się, jakbym stała twarzą w twarz z samym diabłem. Pochylił się bliżej, jego twarz była tak blisko mojej, że gdybym się poruszyła, zderzylibyśmy się głowami. Przełknęłam ślinę, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami, przerażona tym, co może zrobić.

„Wkrótce sobie porozmawiamy, dobrze?” Nie mogłam mówić, tylko wpatrywałam się w niego szeroko otwartymi oczami, podczas gdy moje serce biło jak oszalałe. Mogłam tylko mieć nadzieję, że to nie mnie szukał.

Althaia spotyka niebezpiecznego szefa mafii, Damiana, który zostaje zauroczony jej dużymi, niewinnymi zielonymi oczami i nie może przestać o niej myśleć. Althaia była ukrywana przed tym niebezpiecznym diabłem. Jednak los przyprowadził go do niej. Tym razem nie pozwoli jej już odejść.
Moja Oznaczona Luna

Moja Oznaczona Luna

403.5k Wyświetlenia · Zakończone · Sunshine Princess
„Czy nadal będziesz mi się sprzeciwiać?” pyta, jego spojrzenie jest chłodne i twarde.
„Tak.”
Wypuszcza powietrze, podnosi rękę i ponownie uderza mnie w nagi tyłek... mocniej niż wcześniej. Dyszę pod wpływem uderzenia. Boli, ale jest to takie gorące i seksowne.
„Zrobisz to ponownie?”
„Nie.”
„Nie, co?”
„Nie, Panie.”
„Dobra dziewczynka,” przybliża swoje usta, by pocałować moje pośladki, jednocześnie delikatnie je głaszcząc.
„Teraz cię przelecę,” sadza mnie na swoich kolanach w pozycji okrakiem. Nasze spojrzenia się krzyżują. Jego długie palce znajdują drogę do mojego wejścia i wślizgują się do środka.
„Jesteś mokra dla mnie, maleńka,” mówi z zadowoleniem. Rusza palcami w tę i z powrotem, sprawiając, że jęczę z rozkoszy.
„Hmm,” Ale nagle, jego palce znikają. Krzyczę, gdy moje ciało tęskni za jego dotykiem. Zmienia naszą pozycję w sekundę, tak że jestem pod nim. Oddycham płytko, a moje zmysły są rozproszone, oczekując jego twardości we mnie. Uczucie jest niesamowite.
„Proszę,” błagam. Chcę go. Potrzebuję tego tak bardzo.
„Więc jak chcesz dojść, maleńka?” szepcze.
O, bogini!


Życie Apphii jest ciężkie, od złego traktowania przez członków jej stada, po brutalne odrzucenie przez jej partnera. Jest sama. Pobita w surową noc, spotyka swojego drugiego szansowego partnera, potężnego, niebezpiecznego Lykańskiego Alfę, i cóż, czeka ją jazda życia. Jednak wszystko się komplikuje, gdy odkrywa, że nie jest zwykłym wilkiem. Dręczona zagrożeniem dla swojego życia, Apphia nie ma wyboru, musi stawić czoła swoim lękom. Czy Apphia będzie w stanie pokonać zło, które zagraża jej życiu i w końcu będzie szczęśliwa ze swoim partnerem? Śledź, aby dowiedzieć się więcej.
Ostrzeżenie: Treści dla dorosłych
Przypadkowo Twoja

Przypadkowo Twoja

363.2k Wyświetlenia · W trakcie · Merffy Kizzmet
Chaotyczna, gorąca mafia rom-com o Loli Marlowe—pyskatej, wytatuowanej artystce tatuażu z Vegas, która przypadkowo porywa nieznajomego na Burning Man… tylko po to, by odkryć, że jest on najbardziej przerażającym donem mafii na Zachodnim Wybrzeżu.
Enzo Marchesi chciał tylko jednej nocy wolności. Zamiast tego obudził się przywiązany do łóżka nieznajomej, bez żadnej pamięci o tym, jak się tam znalazł—i absolutnie nie chce odejść, gdy tylko zobaczy kobietę odpowiedzialną za to.

To, co zaczyna się jako ogromna pomyłka, przeradza się w udawane zaręczyny, prawdziwe niebezpieczeństwo i dziką namiętność. Między tajemnicami mafii, brokatowymi narkotykami i babcią, która kiedyś prowadziła burdel, Lola i Enzo są w to zaangażowani po uszy.

Jeden błędny ruch to zapoczątkował.
Teraz żadne z nich nie chce się wycofać.